Uwaga! Fundamentaliści z Ordo Iuris i z PiS celowo nazywają Konwencję Antyprzemocową „konwencją stambulską”, żeby ukryć fakt, że dotyczy ona ochrony przed przemocą domową. Tak, ta nazwa jest jak najbardziej poprawna, ale jej podmiana, tak żeby zniknęło z debaty słowo „przemoc”, to część „Agendy Europe” w zakresie strategii językowych przyjętych przez fundamentalistów. W piątek zaczyna się organizowana przez Ordo Iuris zbiórka podpisów pod „obywatelskim” projektem, który otworzy drogę dla ustawy #PrzemocPlus.
Dlatego w piątek o 17.30 kobiety zbierają się na Zielnej 39 w Warszawie przed siedzibą Ordo Iuris. Dokąd pójdziemy stamtąd, to się jeszcze okaże. Ale pamiętamy poprzednią próbę legalizacji – projekt #PrzemocPlus w PiS-owskim resorcie rodziny w 2018/2019 roku.
Znikające dokumenty
Najwyższy czas, żeby sobie o historii projektu #PrzemocPlus przypomnieć, bo on właśnie wraca, i to z hukiem.
Projekt #PrzemocPlus Zrzut ze strony Rządowego Centrum Legislacji
Cóż w nim było? Legalizacja „pierwszego pobicia” na wzór kremlowski, skasowanie kategorii przemocy psychicznej, likwidacja obowiązku zakładania Niebieskiej Karty przez służby. Tak, taki potworek pojawił się na kolegium resortu ministry Rafalskiej w lipcu 2017 – dokładnie wtedy, kiedy my staliśmy pod Sejmem w sprawie sądów, wtedy, kiedy było najostrzej. Stało się to dwa miesiące po wizycie ministry Rafalskiej na Światowym Kongresie Rodzin – zjeździe międzynarodowej siatki fundamentalistów religijnych, z którymi związane jest także polskie Ordo Iuris, realizujące „Agendę Europe” – program wprowadzenia zakazu aborcji, antykoncepcji, edukacji seksualnej i rozwodów, kryminalizacji homoseksualizmu i legalizacji przemocy domowej.
Projekt #PrzemocPlus Zrzut ze strony Rządowego Centrum Legislacji
Projekt był po cichu opracowywany w resorcie rodziny do grudnia 2018, kiedy to prace wewnątrzresortowe nad nim zostały zakończone i projekt – pismem Elżbiety Rafalskiej – został skierowany do konsultacji społecznych oraz umieszczony na stronie Rządowego Centrum Legislacji. Tym samym wszedł on w etap 3.2. rządowego procesu legislacyjnego. Miałam wątpliwe szczęście zrobić zrzut ekranu potwierdzający ten fakt – bo niedługo potem, po wybuchu powszechnego oburzenia, projekt magicznie zniknął, premier Mateusz Morawiecki „wstrzymał prace nad nim” poprzez… wpis na Twitterze. Rządowe kłamstwo brzmiało (mimo szeregu dokumentów), że tego projektu… nigdy nie było, a na stronie RCL znalazło się nie wiadomo co i nie wiadomo jak.
Brzmi to jednocześnie śmiesznie i strasznie, ale tak naprawdę oznacza, że projekt umieszczony w 2018 roku w wykazie prac legislacyjnych MRPiPS pod numerem UD279 jest typowym dla PiS projektem Schroedingera – jednocześnie jest i go nie ma.
Dlaczego to jest ważne? Dlatego że dla uchwalenia zamrożonego projektu #PrzemocPlus konieczne jest wypowiedzenie przez Polskę Konwencji Antyprzemocowej – czyli konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Bez wypowiedzenia Konwencji Antyprzemocowej Ordo Iuris i PiS nie będą mogły zalegalizować w Polsce przemocy w rodzinie.
Myląca nazwa
Tak, wiemy, że PiS i Ordo Iuris opowiadają, że Konwencja nie jest potrzebna, bo odpowiednie zapisy mamy albo możemy mieć w zwykłych ustawach. Chwileczkę, to skoro nasze prawo jest zgodne z Konwencją, to dlaczego mamy ją wypowiadać?
No właśnie.
Po to, żeby nasze prawo w sposób niezgodny z Konwencją zmienić. Konwencja nie jest tu celem, tylko zaledwie przeszkodą.
Do zobaczenia w piątek na Zielnej 39!
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych,
lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej.
Co gorsze one się Polkom nie trafiły. Polki je sobie wybrały.
Po co użyto w konwencji języka ideologicznego ?
Gdyby nie to byłaby do zaakceptowania przez prawą stronę i Kościół. A przynajmniej nie byłoby pretekstu.
W art. 12 konwencji napisano przecież wprost o konieczności systemowego eliminowania "ZWYCZAJÓW, TRADYCJI ( ... ), które opierają się ( ... ) na STEREOTYPOWYCH ROLACH dla kobiet i mężczyzn?
Ten zapis mówi więc o zwalczaniu komplementarnego - tradycyjnego, także doktrynalnie w chrześcijaństwie ugruntowanego modelu relacji rodzinnych między kobietą a mężczyzną.
Trudno się dziwić konserwatystom. Jak i zwykłym ludziom, tym kobietom i mężczyznom - którym model równościowy zamiast komplementarnego po prostu nie odpowiada.
Na przykład takiej tradycji, że "jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije"? ***** taką tradycję!
PO powie, że "Polacy nie są gotowi" na zakaz bicia kobiet, tak samo jak "nie są gotowi" na liberalizację aborcji. Będą łasić się do kleru i czołgać na kolanach. A kler i tak poprze PiS.
Jak się nie pokażesz, to na pewno nie zauważy.
Trwałość rodziny - dobro najwyższe - "zaklepane" sakramentem małżeństwa kończy się po 2o latach.Czasami wczesniej. Może być i później.
A może by tak nie łykać faszystowsko kościelnej propagandy?
Acha ?? Zapomniałam, przecież w Polsce wszystkiemu winna jest kobieta....
Zdaje się, że gwałt też jest OK, jak prowadzi do zapłodnienia. Tu już winien, a raczej bohaterem inceli jest sam Bóg, zdaje się? Po to dał psychopatom siłę...?