Kaczyński wygrywa także dlatego, że potrafił ustąpić i w 2014 r. posunąć się dla partii Gowina i partii Ziobry, tworząc Zjednoczoną Prawicę. PO też musi ustąpić i posunąć się dla pozostałych ugrupowań opozycji demokratycznej.
Trzeba stworzyć jedną listę wyborczą opozycji, ale nie jako wspólny programowo blok, lecz jedynie wspólną formalną platformę dla niezależnych kampanii niezależnych ugrupowań, z różnymi niezależnymi programami, które nawet nie muszą być ze sobą spójne (nadrzędnym łącznikiem jest obrona demokracji i samorządności).
Platforma Obywatelska mogłaby się w końcu stać prawdziwą "platformą obywatelską" dla wszystkich ugrupowań opozycji demokratycznej.
Blok stworzyć np. według pomysłu Marka Borowskiego, aby każde ugrupowanie miało w skali kraju te same numery na listach wyborczych, np. jedynki dla PO, dwójki dla Hołowni, trójki dla PSL, czwórki dla Lewicy. Wtedy wyborcy - w ramach jednego bloku opozycji - mogliby głosować na swoje składowe tego bloku bez obaw, że ich głos się zmarnuje.
Numery na listach przyznać np. według kolejności ze średniej sondażowej z ostatniego okresu. A po wyborach subwencję podzielić procentowo według uzyskanych wyników.
Ugrupowania bloku nie traciłyby czasu na ustalanie i tak niemożliwej do ustalenia wspólnoty programowej, lecz skupiłyby się na promocji własnych programów. To wyborcy zdecydowaliby, którym partiom bloku dać większość, by po wyborach te partie ustaliły wspólny program rządu.
Wyżej wymieniona wspólna "platforma opozycji" wymusiłaby też zawarcie przez ugrupowania opozycji paktu o wzajemnej nieagresji (rywalizacja tylko fair, spory rozstrzyga wspólna komisja).
To rozwiązanie to także gwarancja na wejście PSL do przyszłego Sejmu - nie można oddać PSL na pożarcie PiS-owi !
To również sposób na to, by PiS nie mógł rozgrywać różnic programowych między poszczególnymi formacjami opozycji, bo wspólna "platforma opozycji" nie stanowiłaby klasycznej wyborczej koalicji programowej, poszczególne formacje pójdą do wyborów ze swoimi programami.
Historia zatoczyła koło, opozycja straciła 5 lat na wypróbowanie zarówno wariantu klasycznej koalicji wyborczej, jak i wariantu pójścia do wyborów osobno - to nie zadziałało i nie zadziała!
PLANOWANE ROZSZERZANIE SAMEJ PO O SAMORZĄDOWCÓW I PRZEZ RUCH OBYWATELSKI NIE WYSTARCZY - BO WCIĄŻ BĘDZIE TO TYLKO ULEPSZANIE SAMEJ PO (anty-PO jest silniejsze niż anty-PiS), A TE 10 MLN WYBORCÓW W DUŻEJ CZĘŚCI NIE GŁOSUJE NA PO I TEGO NIE ZROBI (PO dostała 5 mln głosów w 2019 r.).
MUSI BYĆ OFERTA DLA CAŁEJ OPOZYCJI DEMOKRATYCZNEJ - IDŹMY DO WYBORÓW RAZEM, CHOĆ OSOBNO.
TRZEBA IŚĆ W KIERUNKU, KTÓRY DAŁ SUKCES W SENACIE!
Trzeba łączyć opozycję, szanować wyborców PiS i działać przez 3 lata, by tych wyborców PiS w jak największej części przejąć.
Jeśli PO - jak dotąd - skupi się na tym, by walczyć o wyborców opozycji z innymi ugrupowaniami opozycji, zamiast na tym, jak przejąć jak najwięcej wyborców PiS - TO JUŻ PRZEGRALIŚMY, JAK DOTĄD!
W TAKIEJ SYTUACJI WYBORCY JUŻ NIE WYBIORĄ PO, WYBIORĄ FORMACJĘ HOŁOWNI, BO WALKA PO O HEGEMONIĘ NA OPOZYCJI, ĆWICZONA OD 5 LAT, TO GWARANCJA KOLEJNYCH KLĘSK I JEST TO JUŻ DLA WYBORCÓW OCZYWISTE.
Albo więc PO realnie zacznie łączyć opozycję i ciężko pracować przez 3 lata, by stworzyć atrakcyjną ofertę jak największej części wyborców PiS, albo dotychczasowi wyborcy PO, widząc, że w PO nic się nie zmienia, odejdą do Hołowni, tj. formacji, która proponuje działania dające nadzieję na wygraną.
Jeśli PO jako największa formacja opozycyjna nie zacznie po partnersku integrować opozycji już teraz, to formacja Hołowni będzie miała pełne prawo zaproponować taką integrację w przyszłości, przed najbliższymi wyborami, mając bardzo dobre notowania sondażowe zasilone wyborcami rozczarowanymi PO.
Rzeczywiście opozycja musi się policzyć i przegrupować. Jak? Piszcie: listy@wyborcza.pl
Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej
Nieograniczony dostęp do serwisów informacyjnych, biznesowych,
lokalnych i wszystkich magazynów Wyborczej.
Jeśli PO - jako lider opozycji - będzie patrzeć bardziej na siebie niż na interes całej opozycji, to wyborcy odejdą do formacji Hołowni, bo to da nadzieję, a PO wtedy tej nadziei już nie da - wówczas to Hołownia będzie mógł integrować opozycję (z PO lub bez).
Taką szansę na odzyskanie choć częściowej niezależności jaką było by zwycięstwo Trzaskowskiego
w wyborach prezydenckich, zniweczyli właśnie ci wszyscy pozostali kontrkandydaci wyborczy.
Po Kosiniaku Kamyszu spodziewałem się jego nieudacznictwa, jak i po Bosaku jego nacjonalizmu,
ale wszyscy pozostali zawiedli całkowicie w wyborze praworządności, szczególnie Hołownia i
Biedroń którzy tak pięknie potrafili tylko mówić frazesami o wolności i swobodzie, a zachowali się
jak pospolici karierowicze w pogoni za sławą i władzą niczym nie różniący się od PiSu i jego
służalczych aliantów Ziobry i Gowina.
Akurat Biedroń jednoznacznie poparł Trzaskowskiego przed II turą.
Etap biadolenia i szukania winnych powinniśmy już mieć za sobą, to wyniku nie zmieni. Teraz trzeba dość szybko zagospodarować energię, która pojawiła się po stronie opozycji, ta energia nie może się rozejść i zniknąć.
Tylkk po niewinna. Cud.
Na nic bym nie liczył. Bedzie po staremu.
Jeśli PO - jako lider opozycji - będzie patrzeć bardziej na siebie niż na interes całej opozycji, to wyborcy odejdą do formacji Hołowni, bo to da nadzieję, a PO wtedy tej nadziei już nie da - wówczas to Hołownia będzie mógł integrować opozycję (z PO lub bez).