Piszcie: listy@wyborcza.pl
***
Żegnam Was.
12 lipca ponad 10 milionów wyborców Andrzeja Dudy zdecydowało o tym, kto będzie przez następne pięć lat prezydentem mojego państwa. To ludzie, którym nie przeszkadzało szczucie przez kandydata i pisolubne media na osoby LGBT, Niemców, Żydów (za ich roszczenia majątkowe), wolne media; którzy nie widzieli niczego nagannego w pięcioletnim łamaniu demokracji i wolności przez głowę państwa, w nocnych jego rozmowach z Ruchadełkiem Leśnym czy podporządkowaniu Jarosławowi Kaczyńskiemu.
To grupa, w której nadreprezentowany jest elektorat z wykształceniem zasadniczym i zawodowym, mieszkańcy wsi, starsi wiekiem, zamieszkujący Polskę Wschodnią (to nie ocena, tylko stwierdzenie oczywistych faktów – do sprawdzenia na stronach PKW). Tak, ta masa wybrała mi prezydenta. Ale nie może wybrać mi sposobu życia i tego, jak będzie ono wyglądać.
Przez następne 2-3 lata politykę zastąpi wojna gangów
Kaczyński będzie wojował z Gowinem, Gowin z Ziobro, a Ziobro z Kaczyńskim. Gdzieś w tym wszystkim będzie pałętał się usamodzielniający się Duda. Tak, będzie bardziej niezależny, niż był przez ostatnie pięć lat, bo uwolnił się z łańcucha, na którym trzymał go prezes PiS, strasząc, że nie wystawi go w kolejnych wyborach.
I ta pocieszna postać będzie teraz starała się być „prezydentem wszystkich Polaków” (a może nawet Polek), bo liczy, że zapisze się w historii nie tylko jako popychadło Kaczyńskiego. Poza tym po skończeniu drugiej kadencji Duda będzie miał dopiero 53 lata i pewnie liczy na jakąś zagraniczną posadkę, ale by ją zdobyć, musi jednak być kimś więcej niż marionetką starego prezesa jednej z partii.
Więc tak, będzie wykonywał jakieś pojednawcze gesty, a PSL czy Konfederacja będą kuszone przez PiS wejściem do koalicji, po ewentualnej rozprawie z Gowinem. Ktoś z kimś będzie toczył gangsterskie wojny – jak kiedyś puławianie z natolińczykami w łonie PZPR.
Najbliższe lata będą straszne i obrzydliwe, choć nie będzie tak źle, jak myślą wszyscy, którzy głosowali na R. Trzaskowskiego (nie będzie też tak dobrze, jak sądzą wyborcy Dudy). Pamiętajcie, tu jest Polska, a to znaczy, że tu nic nie jest na poważnie i do końca.
Tu nic się w polityce nie udaje – nie udał się Polakom faszyzm przed wojną, nie udał się im komunizm po niej. I nie udała się też demokracja po 1989 roku. Ten miękki autorytaryzm też się nie uda, bo budują go nie groźni perfekcjoniści, lecz gang Olsena, chytre na „pieniążki” gapy, nieudacznicy, którzy przegrywali przez całe życie z lepszymi od siebie.
Dlatego tak nienawidzą III RP – bo w niej byli tylko aspirantami do władzy, do stanowisk na uczelniach, w mediach, w biznesie. W sumie to nieszczęśliwi popaprańcy. Tyle że zrozumieli, iż takich jak oni są miliony i że mogą razem rozwalić państwo, w którym im do tej pory nie wychodziło.
Prawdziwa polityka skończyła się na jakieś dwa, dwa i pół roku – zastąpiona przez wojnę gangów i potyczki natolińczyków z puławianami w ramach PZPR. Dlatego nie ma tu roboty dla politologa.
Może dla byłych kremlinologów, którzy z odległości od Breżniew na trybunie pierwszomajowej wnioskowali o spadaniu lub pięciu się w górę poszczególnych aparatczyków znajdzie się tu jakieś zajęcie, ale dla mnie raczej nie będzie niczego ciekawego do komentowania.
Pewnie nie robiłbym tego gorzej niż ci, którzy stawią się ochoczo do tej pracy, ale mam w planach ciekawsze zajęcia na najbliższe kilkadziesiąt miesięcy.
Nie chce mi się patrzeć na te gęby usatysfakcjonowane triumfem, utuczone na państwowych posadkach, butne w swej pysze i pełne nacjonalistycznych pohukiwań oraz szczucia na słabszych. Mam na siebie nieco inny pomysł.
Już teraz ich widok psuł mi nastrój. Obecnie, gdy mają pełnię władzy i trzyletnią perspektywę czerpania łychami w państwowej michy, oglądanie ich za dużo kosztowałoby mnie psychicznie. To nie na moje skołatane, stare nerwy.
Dochodzi do tego także irytacja na polityków (oraz po części wyborców) opozycji. Oni w sumie też nikogo nie chcą słuchać. Mogłem w czasie kampanii pisać, co tylko mi do głowy przyszło, i mówić o tym wszem i wobec, ale nikogo to nie obchodziło.
Gdyby choć jeden strasznie zajęty sztabowiec R. Trzaskowskiego skorzystał z moich sugestii, być może dziś Duda nie mościłby się w pałacu prezydenckim na następną kadencję. Bo te wybory były dla demokratów do wygrania, ale oni nikogo nie chcieli słuchać, pewni swoich racji i już rozdzielający między siebie stanowiska w kancelarii prezydenta. Miałem od dłuższego czasu poczucie mówienia w pustkę. Lub tylko do siebie. Co na jedno zresztą wychodzi. I już mi się nie chce.
Żeby rzetelnie wykonywać obowiązki komentatora politycznego, trzeba być na bieżąco. Trzeba śledzić, co kto o kim powiedział, czytać prasę codzienną, śledzić portale internetowe. Słowem – należy poświęcać wiele czasu na obserwowanie bieżącej polityki. Robiłem to przez lata i chyba nawet nieźle mi to wychodziło.
Ale polityka właśnie się skończyła – zastąpiona wojną gangów, frakcji, koterii wewnątrz obozu władzy. Nie mam ochoty ani czasu na śledzenie tego, zatem muszę zrezygnować z obowiązków komentowania bieżącej polityki.
O czym, niniejszym, zawiadamiam.
A o tym, że nie mam „obowiązków polskich”, wie każdy, kto czytał mój „Naród urojony” czy „Budowanie narodu”. Zatem zostawiam na pewien czas tę populację, zamieszkującą między Bugiem a Odrą, bez moich komentarzy. Poradzi sobie beze mnie. A ja bez niej.
Oczywiście, jeśli jakieś medium będzie chciało ze mną przeprowadzić poważną rozmowę na poważne tematy, to jestem do dyspozycji. Zwłaszcza gdyby można było wykorzystać moją wiedzę o neuropolityce, która w warunkach polskich chyba jest unikatowa.
Jeśli znajdą się czytelnicy, widzowie, słuchacze zainteresowani tym, co sądzę o ogólnoświatowych trendach, o sytuacji Polski w tym, co dzieje się w globalnej polityce, o wpływie nauk biologicznych na rozumienie i uprawianie polityki, wówczas będę więcej niż szczęśliwy, mogąc podzielić się swoimi przemyśleniami na te tematy. Ale nie liczcie już na mnie w dziele komentowania tego, co jeden aparatczyk powiedział o drugim oraz co sądzę o wczorajszym skandalicznym zachowaniu tego czy owego ministra czy posła.
Moi Drodzy, właśnie kończę pisać bardzo ważną dla mnie książkę o tym, jak neurobiologia, kognitywistyka i prymatologia tłumaczą kryzys liberalnej demokracji oraz… podpowiadają, jak ją ratować (to rozwinięcie mojego ostatniego dzieła, napisanego we współpracy z wybitnym memetykiem z mojego uniwersytetu, „Homo Politicus Sapiens. Biologiczne aspekty politycznej gry”) oraz dokonuję finalnych poprawek w mojej najnowszej powieści.
Jutro lecę do Toskanii. Opiekuję się także moimi starzejącymi się już kotkami. I cieszę się na powrót w październiku, kiedy znów będę mógł prowadzić wykłady dla moich studentów. To są ważne sprawy (oczywiście kontakty interpersonalne także!). Temu będę się poświęcał w najbliższej przyszłości.
Oczywiście, że od czasu do czasu coś sobie z polskiego bagienka politycznego skomentuję tu i ówdzie, ale nie liczcie na to, że na moich mediach społecznościowych będzie tego dużo. Udaję się na zasłużoną wewnętrzną emigrację.
Dlaczego?
Bo nic tu po mnie; bo mam 51 lat i nie wiem, kiedy umrę; bo jest tyle krajów do zwiedzenia i ludzi do poznania; tyle książek do przeczytania i napisania; bo i tak nikt nie słucha politologów; trzeba dać tej władzy zadławić się państwowymi fruktami; bo trzeba dać demosowi czas, by zobaczył, kogo wybrał, i by zawył w poszukiwaniu nowego władcy; bo zawsze warto usiąść na brzegu rzeki i czekać, aż trup naszego wroga spokojnie nadpłynie.
Bo życie jest piękne i nie można go tracić na rzeczy, które nam to piękno przesłaniają.
Do zobaczenia. Albo i nie.
***
Prof. Marek Migalski opublikował to oświadczenia w mediach społecznościowych. Udostępniamy je za zgodą autora.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Równocześnie będzie postępowało przejmowanie wymiaru sprawiedliwości, a na samym końcu, a może i także równolegle zawłaszczanie szkolnictwa wyższego.
Powiecie to niemożliwe, na co znowu odpowiem: Rodacy, mimo mobilizacji w wyborach prezydenckich, od 2-3 lat nie protestowali masowo na ulicach. WIem, wiem były protesty pod sądami, ale to nie były setki, nawet dziesiątki tysięcy.
Niestety, po niedzieli wątpię, że nagle zaczną się protesty. Niestety, większość rodaków przyzwyczaiła się do afer, coraz większych afer. Żaden, ale to absolutnie żaden wyborca PiS się nie przejmie kolejnymi marnotrawionymi milionami. Oni wierzą w wielką Polskę, Chrystusa narodów.
I tak my w internecie będziemy narzekać, pomstować i wzajemnie się pocieszać, ale walec zwiększa prędkość i nacisk.
Przepraszam za pesymistyczne prognozy, ale naprawdę nie widzę światełka w tunelu. Jedyną nadzieją jest powiązanie wypłat funduszy z UE z praworządnością i ewentualny głęboki kryzys gospodarczy. Droga przez portfel to jedyna droga do wolności w Polsce, jak zresztą wiemy z historii.
Także, zapinajcie i zacieśniajcie pasy, bo następne 3 lata to być albo nie być częścią zachodniej cywilizacji.
Nawet jeśli zaczniemy masowo protestować to niczego nie zmieni. Cham nie ma naszego płaszcza i co mu zrobimy? Może rozlew krwi mógłby coś zmienić ale ja się na to nie piszę, a wy?
Natomiast Unia ma w swoim zasięgu potężne i legalne narzędziami, które bez rozlewu krwi mogłyby przyhamować podłą zmianę. W końcu sporo tu już zainwestowała. Ale jeśli Unia woli być dojnym bankomatem i finansować bandę, która niszczy demokrację i chce rozsadzić ją samą od środka, to jest to naprawdę zdumiewający wybór. Ale chyba nie mamy na to wpływu...
Zwłaszcza, że światełko w tunelu to zazwyczaj lokomotywa z naprzeciwka jest ...
Obawiam sie, ze odejscie pani Pochanke i jej meza moze oznaczac, ze za kulisami idzie jakis handel odnosnie odkupienia TVN/TVN24 od Discovery.
podobniez wydaje mi sie, ze nic tu sie nie zadzieje... w normalnej demokracji od poniedzialku na ulicach bylyby miliony ludzi, protestujacych przeciw wladzy pis i falszowaniu wyborow (nie macie zludzen ze wszystko z liczeniem glosow bylo cacy?). i zamieszki trwalyby tak dlugo, az wladza pis zostalaby zmieciona. a tutaj??? wszyscy gladko lykneli skrecony wynik wyborow. ja rozumiem ze gdyby nagle duda mial 60% poparcia, to kogos by zastanowilo, ale tak pisiory pograly, ze wszystkim sie wydaje ze to na legalu... haha naiwni, leniwi, zadowoleni. macie polacy to na co zasluzyliscie!
he, he! to - jak pokazała historia ostatnich lat - droga w obie strony: do i od wolności. Na razie jednak wygląda to jak piszesz.
Dojna Zmiana zajmie się sobą i konsumpcją sukcesu, kraj pozostanie bezwolny, stanie się raczej przedmiotem w polityce, jak to często zresztą mu się przytrafiało. To o tyle groźne, że przy pewnej koincydencji okoliczności może trwać długo.
Chyba, że wyklaruje się jednak jakaś skuteczna opozycja, co na razie mało realne się wydaje.
Ale dlaczego miałbym protestować ? Wybory wg mnie były uczciwe, nie były sfałszowane. Mój kandydat przegrał, takie są reguły demokracji, że się przyjmuje do wiadomości fakt i żyje z tym dalej. Rozumiem, że wg ciebie demokracja wtedy jest ok, gdy wygrywa tylko "prawidłowy" kandydat ? Większość zdecydowała i szanuję ten wybór. Mam inne zdanie, ale nie dziwi mnie w ogóle niechęć do PO i ich kandydata.
Nie pamiętam, by w okrzepłych demokracjach dzień po wyborach miliony protestowały i to jeszcze do czasu, aż zwycięzca ustąpi mniejszości.
Takie zdanie mialam niestety juz przed wyborami, juz jak skonczyly sie wielkie protesty na ulicach. Potem zostaly juz tylko niedobitki.
Walec nie musi nawet przyspieszac. Masa sama sie uklepie i ulozy.
Ostatnie zdanie szczególnie przemówiło do mojej wyobraźni.
Gdyby tacy jak Pan byli w PO, SLD itd. to PAD nie wygrał by po raz drugi
>> Mój kandydat przegrał, takie są reguły demokracji, <<
Nie miałbym pretensji o przegraną Trzaskowskiego, gdyby obydwaj pretendenci mieli takie same szanse rywalizacji. I chyba milej by było zwolennikom Dudy, gdyby wygrał on w równych wyborach. A tak to pozostaje wrażenie, że wybory wygrał słabszy i gorszy kandydat, bo bez kopania przeciwnika po kostkach nie miałby szans na tryumf
Ekonomia ekonomia...
Tak że, a nie także. Błagam. Ile można.
Nie będzie sankcji unikjnych. Angela (i stojący za nią przemysł) nie pozwoli na sankcję wobec Polski i Węgier, bo to bardzo ważne zaplecze przemysłowe Niemiec. Nie będzie blokady środów unijnych. Niestety...
Wg mnie unia bedzie ostrozna, bo kapital chinski tylko czeka aby wkroczyc do panstw od ktorych unia sie odwroci. Chiny bardzo chetnei zainwestwaly w Grecje, inwestuja w Wegry.
Jak będzie z TVN nie wiem. Ale była już próba przejęcia dużego pakietu akcji Agory przez PiS (poprzez spółki Skarbu Państwa). I pomógł Soros. Chwała za to, że istnieje człowiek, który dorobiwszy się ogromnego majątku używa go do tego by nigdy więcej nie było nowego Hitlera, mordowania, bicia, dyskryminowania starych i nowych Żydów: LGBT, uchodźców, niewierzących, prochoicowców, lewaków, inteligentów starego typu. Jakże to inne od innych miliarderów. Ten człowiek nie szuka przyszłości na Marsie, tylko na Ziemi. Pomaga tym, którzy przeciwstawiają się populizmowi, bolszewizmowi (przeciwieństwo liberalnej demokracji chroniącej te 49% przed 51%). Mam nadzieję, że Agora nie zmieni się z powrotem w Tygodnik Mazowsze, jak radio Nowy Świat utrzymywane i słuchane przez patronów stanowiących znikomą mniejszość społeczeństwa.
"Czy jeśli TVN jest warty 2MLD, to czy Discovery nie sprzeda go za 5-6MLN?"
Pewnie, że nie sprzeda. Za 5-6MLD tak. Wiem, to z emocji. Reszta ok.
dowody, dowody... ok, wszyscy wiemy, tvp, alert rcb, pseudo debaty, itd., ale to nie zmienia faktu, że Kowalski poszedł do lokalu i zaznaczył krzyżyk w odpowiedniej kratce. Jeśli masz jakieś dowody na fałszerstwa, to dawaj
I ta Unia ślamazarna!!!, ciągle jednak mam nadzieję!
Dokładnie, wiarygodność Migalskiego = 0
Też dobrze pamiętam te hopsy. Ciekawe jak przez te lata przedziwnie ewoluowały poglądy i konstrukty myślowe niektórych zaangażowanych politycznie osób, np. Staniszkis, Bugaja czy Migalskiego. Natomiast Kaczyński co najmniej od 30 lat nie zmienił się wcale.
Migalski tłumaczy nam, że jest nam bardzo przykro, że on już nie będzie dla nas komentował polityki. No i teraz nie wiem: czy ja jakoś ten fakt przeżyję, czy jednak trauma będzie zbyt wielka? Sprawę pozornie ułatwia to, że jakoś niespecjalnie pamiętam jakiekolwiek jego komentarze, ale po tym przekonującym felietonie zaniepokoiłem się nieco...
Może nie do końca masz rację. Wielu uczciwych hopsało wokół Kaczyńskiego a ujrzawszy sedno wyszli stamtąd na tzw. kwarantannę i potem dopiero zabierali głos. Oni poznali od środka to draństwo i dali potem temu wyraz. Przykładów wiele np Dorn, Sikorski i inni. Wielu dało się nabrać jak np. owe 10,5 mln. wyborców Dudy.
Słuchałem Migalskiego wiele razy i sądzę że był szczery i prawdziwie analityczny.
Pewnie gdzieś przebijała nuta osobistego ustawienia się ale gdyby tak było to oni siedzieli by w PIS do dzisiaj.
miał prawo do zmiany zdania. nie on jeden z PiS-u. i dobrze. po jego wypowiedziach tu i tam sadzę, że głupi nie jest, może przygoda z PiS była sposobem wylewarowania siebie z nieistotnego planktonu. panie Marku jest pan ok.. teraz...
Konieczność przekonania się na własnej skórze czym jest populizm i faszyzm nie za dobrze świadczy o hopsaczach. Kaczor jest tym samym od zawsze. Tak samo jak kk. Ja nie wiem jak się można w tym pogubić.
Nie zapomnę, jakim szokiem była dla mnie postawa Staniszkis. Autorytet intelektualny okazał się po prostu głupi. Zapraszam dzisiaj do komentowania Pani Profesor!
Niech Pan, Panie Migalski jedzie do Toskanii. Pamiętam Pana przeszłość u Kaczyńskiego i tego nie daruję.
Hopsy się opłacały w tamtym czasie. Hopsy i komentarze pisowskiej polityki umozliwiły wyjazd do Brukseli.
Wielu uczciwych, powiadasz?
Zastanawiam się nad rodzajem "uczciwości" która pozwalała na usprawiedliwianie choćby części zachowań Kaczyńskiego po jego hecy z paleniem kukły Wałęsy!
Nie wszystko da się wytłumaczyć wspólnym antykomunizmem - spróbujcie dzisiaj urządzić manifestację z paleniem kukły Kaczyńskiego. Jak, myślicie, zachowa się poli..., przepraszam, Milicja?
Czytanie ze zrozumieniem to nie jest Pańska mocna strona. Ale może książkę Pan napiszesz, o Migalskim na przykład.
Tak patrząc historycznie, ci, którzy postawili się Hitlerowi to frajerzy?
I dlatego właśnie wyjeżdża żeby nie musieć słuchać i czytać takich zer i , oglądać i patrzeć na ludzi co tylko wyglądem należą do tego gatunku.
Wyleciał, bo odważył się napisać bardzo krytyczny list do Kaczyńskiego.
Ci, co stoją przy Kaczyńskim wcale się nie gubią. Zwyczajnie, czerpią olbrzymie korzyści z nierządu.
Dlaczego w takim razie tym przenikliwym i wykształconym ludziom tyle czasu zajęło dojrzenie owego sedna. Byli przy tym blisko tych spraw.
Może to można nazwać sukcesem PiS, ale osiągnęli jedno - Odwracam się do wszystkiego co tworzą pisowcy i jak to kiedyś napisał Tomasz Beksiński, żegnam gromkim bąkiem to wszytko.
Czemu się tym chwalę? Bo pomogło mi to co przeczytałem. Miód na moje serce i oznaka jednego - nie warto! Nie warto podejmować dyskusji, przekonywać się, przekomarzać ... Chcą Polski mafijnego układu? Niech mają! Krzyż im na drogę a ode mnie bąk - ***** ***.
Bąk to szczególny, bo z gwiazdkami.
Ja dokładam swoje
***** ***
To nie jest żaden prezydent. To jest uzurpator.
Gdybyśmy mieli SN niepisowskie, to te wybory powinny zostać unieważnione.
Tyle w temacie.
Wy***** ***
Ten układ Cię prędzej czy później dopadnie. Chyba, że możesz się odrodzić pieniędzmi.
Tak jak napisała Eliza Michalik: wybory się wygrywa.
A któż to promował Kaczyńskich i ze wszystkich sił walczył o ich dojście do władzy? Politolog który nie wiedział czym PiS pachnie? Politolog, który pod ich sztandarami kasę w EU trzepał? I ty śmiesz się jeszcze odzywać? Dzieci też jak coś popsują to się obrażają i uciekają!
Tak było, pamiętam. Zaprotegowany ?partią? do Parlamentu UE za zasługi w zdobywaniu władzy z niewiadomych powodów (a takich wielu np. Dorn, Sikorski, Kluzik-Rostkowska, Poncyliusz...) nagle odwrócił front i stał się ulubieńcem mediów naszej strony. Pamiętam ? nie zrozumiem.
w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia." Łk 15, 7
No cudna riposta.
Tylko cóż z tego?
Sami musimy odzyskać demokrację, praworządność i wzrost gospodarczy. Ani UE, USA, dziennikarze, celebry i czy sportowcy za nas tego nie zrobią.