Ostatni tak osobisty post na FB opublikowałem po śmierci prezydenta Adamowicza. Teraz publikuję kolejny - napisał Miłosz Sakowski. Wpis publikujemy za jego zgodą.
Przypadkiem. Nie wiedziałem, że przekonuję. Mieliśmy chwilę przerwy w pracy i zaczęliśmy rozmawiać.
Ani Trzaskowski nie był moim kandydatem w I turze, ani mój rozmówca nie głosował na Dudę 28 czerwca. Ale teraz staliśmy po dwóch stronach barykady i tylko szacunek do siebie pozwolił nam wydrążyć dziurę przez środek okopów, by nawzajem się wysłuchać.
Po skończonej rozmowie rozmówca po godzinie zapukał do mnie i powiedział, że chce, żebym wiedział, że go przekonałem; w II turze zagłosuje przeciwko Dudzie.
Nie myślałem, że jest to możliwe, zwłaszcza że ma on bardzo wyraziste poglądy, nie krytykuje PIS-u i dostrzega dobre strony ich działań.
Bo zrozumiał, jak na moich bliskich wpłynęła chora wizja władzy jednego człowieka, jak grube mury postawił między rodzinami, jak zdemontował konstytucyjne mechanizmy kontrolne, jak zaostrzył napięcia sprzyjające dyskryminacji mniejszości.
A jednak. Udało się z prostego powodu. Bo złamałem system. PiS-owski system genialny w swojej prostocie, a skuteczny niczym Kaczyński, wchodzący na mównicę bez żadnego trybu. System, który polega na tak silnej polaryzacji dwóch stron, w której rozmowa i negocjacja stają się już niemożliwe. System jest prosty: wykopać przepaść. A przepaść musi być tak głęboka, by rozmówcy z odległych brzegów nie mogli się nawet zobaczyć, a co dopiero usłyszeć czy zrozumieć.
Nie mam złudzeń, że można dziś przekonać kogoś z twardego elektoratu PiS do zmiany zdania. Wieloletnia propaganda i codzienna perswazja o 19.30 nie dadzą się spacyfikować w tydzień. Jeśli zbijanie kapitału politycznego na ostracyzmie LGBT, upolitycznianie sądów czy ryzykowanie życiem starszych, próbując organizować wybory za wszelką cenę, ich nie przekonały, to nam też się nie uda. Można próbować, ale wątpię.
Można jednak przekonać innych - nieprzekonanych. Przekonać tych, z którymi różnimy się w poglądach, ale nie w trzeźwej ocenie sytuacji. Jest ich wystarczająco wielu, by zaważyć na wyniku wyborów. Jest utarty frazes, że nie warto głosować przeciwko. Nieprawda. Warto. Teraz jak nigdy - warto.
Warto mówić, że to nie jest moment na utarcie nosa opozycji, która nie ma pomysłu na siebie ani na państwo. To nie jest moment na pokazanie, że brzydzimy się polityką, bo w sumie wszyscy są siebie warci, PO-PIS itd.
To jest moment, w którym możemy ocalić chociaż JEDEN BEZPIECZNIK nad sejmową większością, która nie cofnie się przed niczym w dążeniu do swojej wizji państwa. Nawet jeśli ktoś pozytywnie ocenia część ich działań, zawsze warto jest mieć bezpiecznik. Prąd też generalnie jest spoko, ale wszyscy mamy bezpieczniki w skrzynce w przedpokoju, żeby zareagowały, jak zrobi się groźnie. Inaczej grozi nam pożar.
Zdaniem wielu już jest pożar. Nie będę straszyć, czego nauczył mnie research do fabuły, w którym analizowałem mechanizmy, prowadzące do czystek rasowych i etnicznych (polecam „Zrozumieć zagładę. Społeczna psychologia Holokaustu”). Nie będę straszyć, gdzie jesteśmy na historycznej skali od „znajdź wroga”, „wybierz kozła ofiarnego” do „załatwienia kwestii żydowskiej”.
Powiem tylko jedno - jeśli ktoś uważa, że ma monopol na rację, a wszystkich, którzy myślą inaczej, uważa za wrogów - to trzeba się go bać.
I trzeba go kontrolować. Mamy jedną - jedyną szansę, żeby zawalczyć o minimum kontroli nad tym, co będzie z nami w przyszłości. Nie zmarnujmy tej szansy.
Rozmawiajmy ze wszystkimi, z którymi da się rozmawiać. Nie patrzmy na różnice, ale na punkty wspólne.
Nawet jeśli Trzaskowski nie będzie świetnym prezydentem - to przeciętny, średni lub nawet mierny - będzie lepszy od przedłużenia ręki prezesa w pałacu. Gorzej niż teraz nie będzie. A może być choć trochę lepiej. Choć trochę normalniej.
Rozmawiajcie! Rozmawiajcie!
To dobra rada i rozsądny apel, by przekonywać nieprzekonanych: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
To wydaje mi się najgorsze. Z pełną świadomością za 500zł. brać się udział w niszczeniu Polski i społeczeństwa. To nazywa się przekupstwo, a ludzi przekupnymi.
Jeżeli teraz tego nie powstrzymamy, nie wybierzemy Trzaska, to pisowcy z pełną świadomością zepchną nas i siebie w przepaść.
To sie nazywa tez kompletny idiotyzm, bo jak "juz niczego nie bedzie", to te 500zl bedzie warte mniej niz papier toaletowy
ten argument o socjalu też można wykorzystać: jeśli walnie kryzys - Duda podpisze nawet zabranie pińceta, bo mu prezes każe, bo jest marionetką. A Rafał może się postawić i być jedynym gwarantem utrzymania tego świadczenia :-)
Sztabowcy Rafała powinni produkować takie przekazy non-stop... Na każdy temat
Kryzys walnie na pewno. Gdzieś już czytałam, że w gabinetach trwają prace nad ograniczeniem 500+, 300+. Pewnie pojawią się progi dochodowe.
Duda na pewno podpisze, bo już nie będzie potrzebował więcej głosów wyborców. Nie będzie też potrzebował poparcia polityków, ale on jest niesamodzielnym człowiekiem i nadal będzie robił, co mu każą.
argument o tyle chybiony, że według wyobrażeń pisowców, to Trzaskowski zastopuje 500+ najdalej w trzecim dniu swojej prezydentury. Jak miałby to zrobić nie wiedzą, ale są przekonani że tak się stanie. Natomiast Pis nie odpuści swojego flagowego projektu choćby nie wiem co. W razie potrzeby Glapiński poratuje przecież dodrukiem forsy.
Czytałam, że Polska już jest wśród państw, które nadrukowały najwięcej kasy. To jak długo i ile można drukować, zanim zawali się gospodarka ?
Nio, niestety, wielu wyborców PiS to sa k...wy... taka maja mentalnośc....
A z tego wszystkiego najlepsze jest, ze i PiS i ich wyborcy mówią: za tego rządu ludzie tyyyyle dostali. I ZAWSZE pada to samo: 500+, 300 kredkowego i 13 emerytura. I koniec. Ulgi podatkowe, kosiniakowe, roczny urlop macierzyński? Kto by to pamiętał...
Dobra, rozumiem, że 500 zł do ręki co miesiąc to fajny przypływ gotówki, sama pobieram. Ale, ludzie, PiS jedzie na tym już piąty rok i wciąż w kółko to samo. Tylko jakiś pisior gębę otworzy to można być pewnym, ze zaraz 500+ padnie jako koronny argument fajności tego rzadu.
tak wlasnie rozmawiaja, o kasie. Dostales 13 emeryture, glosujesz na pis? Nie ! to oddaj, po co brales! - i tak w kolko, kasa kasa kasa!
Twój komentarz zawiera słuszną konkluzję. Zawiera również, jak sądzę, trafną ocenę sytuacji.
Niestety znalazłem w nim również niebezpieczny tok rozumowania, założenie, że PiS wybierają pisowcy.
Warto przyponieć prostą prawdę. Na PiS głosuje (z różnych powodów) zazwyczaj jakieś 9-10 milionów Polaków. To jest około 35-40% uprawnionych do głosowania. Natomiast członków parti o nazwie PiS jest 40.000. Czyli około 0,11% Polaków.
Nazywanie głosujących na PiS pisowcami jest nieporozumieniem. Na PiS głosują w ogromnej większości zwyczajni, często zupełnie niezainteresowani polityką Polacy.
Nie ma nic gorszego niż podchodzenie do sprawy z góry. Dostrzeż człowieka w rozmówcy, a okaże się jak jest podobny w myśleniu i jak wiele was łączy. Cel PISu to podzielić ludzi, by gardzili sobą nawzajem, wtedy nigdy ze sobą nie będą rozmawiać. Jest oczywiście grupa ludzi, z którymi nie da się rozmawiać, ale oni sami wyborów nie wygrywają.
Tak.Mnie się udało przekonać jedną osobę, która nie glosowała w i turze.
Popieram i propaguję - sam czynię to w środowisku mocno prawicowym. Trzeba rozmawiać i pokazywać kwestie w szerokim spektrum, oddziaływania Pis. Ludzie otwierają szeroko oczy na kwestie, o których nie wiedzieli; np. brak osobistego zaangażowania, przez indoktrynację, zasięg propagandy TVP-INFO, RM, dyktaturę proboszczów.
Prawie w każdej rozmowie z mocno zdeklarowanym zwolennikiem Dudy, rzucało mi się w oczy to, że mówią oni językiem propagandy rządowej, pisowskiej. Trzeba rozbroić, przebić się przez ten mur, żeby normalnie rozmawiać i dostrzec kwestie wspólne.
o! i mam następnego konfederatę, mądry chłopak tylko trochę zagubiony! Ziarnko do ziarnka.
PS. na serio wystarczy czasem podać tylko jakiś jeden fakt. Na przykład uświadomić młodemu, że nie PISi prezydent oznacza kryzys w większości sejmowej i zagryzanie się nawzajem PISiorów. Ludzie nie wierzą, że moga coś zmienić, ale utarcie nosa tej aroganckiej zgrai jest na rękę bardzo wielu ludziom.
Mi też się udało przekonać wyborcę Bosaka by poszedł i zagłosował przeciwko.
Miał nie iść.
Argumenty? Jak nie pójdzie, wygra socjalista Duda, przegłosowany przez beneficjentów socjalu, i rząd nie będzie miał żadnej kontroli nad sobą, będzie mógł kraść bezkarnie.
Wiem że nie zgadza się ze światopoglądem, ale teraz to jest najmniejszy problem w głosowaniu na Prezydenta - Prezydent ma w tej kwestii mało do powiedzenia
na konfederatów jest jeszcze jeden myk. Trzaskowski będzie wetować (nawet złośliwie) podwyżki podatków. To chyba klucz dla "gospodarczego" skrzydła konfederacji. Jeśli chodzi o "ideowe", to nie mamy żadnych argumentów.
nie sadze, aby Trzaskowski jako prezydent wetował cokolwiek tylko i wyłącznie ze złośliwości, ja mam wyższą estymę dla tego pana
Rozmowa to jak droga dwukierunkowa, często otrzymujesz tyle ile sam dajesz.
Do ludzi nigdy nie mów, raczej rozmawiaj.
A nie robi tego? Problem polega na tym, że go nie słuchają bo nie chcą sluchać.
ja bym chętnie zagłosował na kogoś innego niż RT, ale nie mam wyjścia. Zagłosuję przeciwko Dudzie; i będę przekonywać innych. Tyle mogę. Czy wystarczy - nie wiem...
Kaczyński w ogóle jest w komfortowej sytuacji, bo może wyć na miastowych, choć sam z miasta, bo może wyć na gejów, choć..
Dziwne, gdzie indziej czytałem, że na PiS głosują tylko starzy ludzie, co na 500+ już nie mają szans. /s
Są różne powody głosowania na Dudę lub głosowania przeciw Trzaskowskiemu.
Sercem głosują? Co ma serce do kasy? Kieszenią głosują, pieniądze mają wpadać, najlepiej takie, na które nie zapracowali.
Masz absolutną rację, kieszenią głosują. Tak samo jak zwolennicy PO czy Nowoczesnej opowiadający się za niższymi podatkami. To jest absolutnie normalne i racjonalne (w krótkim okresie) zachowanie. Nie do końca rozumiem skąd się bierze oburzenie.
To, że polityka zrzucania pieniędzy z helikoptera może im wyjść bokiem? Trudno, to będzie kiedyś.
To samo dotyczy zwolenników niskich podatków. Usługi publiczne się pogorszą? Trudno mnie stać na prywatną oświatę, dobre auto i prywatną opiekę zdrowotną. A to, że wściekły lud w następnych wyborach odda władzę populistą? Trudno, to będzie kiedyś.
Niestety nie różnimy się w naszych motywacjach od zwolenników PiSu. Zarówno nam i im zależy bardziej na naszym interesie niż na dobru ogólnym.
Jak Pani Agnieszka z Masłowa spod Kielc która zauważa że jest drożyzna, ale na Dudę zagłosuje bo dał 500.
Nawet gdyby tak było, to przekonanie nawet tych kilku procent mogłoby zapewnić zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego.
Właśnie pracujesz nad kopaniem tej przepaści o której jest mowa w artykule, między sobą i tymi nieprzekonanymi. Zapewne oni nie o wszystkim myślą rozsądnie (i nie wydaje mi się, żeby były powody żeby sądzić, że twardy elektorat Dudy jest rozsądniejszy), ale takie kopanie przepaści w naszej sytuacji też nie jest najmądrzejsze, więc może tym razem wyciągnijmy to co mamy w swoim oku, bo wtedy mamy szansę skuteczniej wyciągać różne rzeczy z oka bliźniego.
Dlaczego uważasz POlaków nie podzielających Twojego światopoglądu i inaczej postrzegających rzeczywistość od razu za głupców?
Przecież w ten sposób nikogo nie przekonasz jeśli rozpoczniesz z nim rozmowź od wyrażenia poglądu, że masz do czynienia z głupcem.
W ten sposób osiągniesz cel przeciwny od zamierzonego.
Uczcie się ludzie ojczystego jezyka.
Można i tak, i tak. Wybór piszącego. Ale przede wszystkim kontekstu. Po prostu. Żaden to błąd. Zresztą ciąg dalszy tekstu, w tym przypadku, narzuca wcześniejszy pytajnik. Ba! Bez niego dziwnie, trochę nienaturalnie, by kolejne zdanie brzmiało. Pomijam już fakt, że tekst jest pisany (pochodzi z wpisu) przez jedną osobę. Więc zwracanie się per Wy, trochę, delikatnie mówiąc, " trąci myszką", żeby nie rzec "starymi czasami" ;)