Pamiętam z lat, gdy dorastałem w okolicach Brzeszcz [skąd pochodzi syn b. premier Beaty Szydło, ks. Tymoteusz], prymicje młodych księży. Święcenia kapłańskie były nie tylko powodem do dumy miejscowego proboszcza czy rodziców, że wychowali syna, który „będzie sługą Boga”. To był także powód do chluby tej pobożniejszej części wsi, która czasem z zazdrością powtarzała porzekadło: „Kto ma księdza w rodzie, tego bieda nie ubodzie”.
Wyobrażam sobie, że takie wydarzenie dla każdego dwudziestoparoletniego chłopaka jest ogromnym przeżyciem.
Wyobrażam sobie polską rodzinę, jakich w Polsce – nazwijmy ją powiatowej – wiele.
Niewielka wieś, w okolicy spora większość chłopaków trafia do pracy na kopalni KWK Brzeszcze albo wyjeżdża na studia do Krakowa czy Katowic i tam już zostaje. Gdy Beata Szydło była burmistrzem Brzeszcz, poza gminą nie była postacią rozpoznawalną, a tym bardziej jej synowie. To, jaką wybrali drogę życia i kariery, niewielu więc interesowało.
Wszystko się zmieniło, gdy stała się jedną z najważniejszych postaci w PiS.
W lipcu 2017 roku na okładkę tygodnika „Do Rzeczy” trafia zdjęcie ks. Tymoteusza z mszy prymicyjnej w rodzinnym Przecieszynie [gmina Brzeszcze], w tle stoją jego rodzice. Podpis: „Szydłowie - polska rodzina”.
Dla prawicy młody ksiądz był symbolem tego, co na sztandary wynosi PiS: katolickich wartości, pobożności i przywiązania do tradycji. Nic dziwnego, że prośby pełnomocnika rodziny Szydłów, by uszanować ich prywatność, została teraz obśmiana.
Co jeżeli wcześniej w mniej czy bardziej oficjalnych spotkaniach ten chłopak przedstawiany jest jako przyszły „sługa Boży” kościelnym purpuratom i partyjnym oficjelom, a niedzielny obiad spędza w towarzystwie tego kardynała i tego prezesa? Co jeżeli znana z częstego łączenia sacrum i profanum partia Jarosława Kaczyńskiego stawia takiego chłopaka jako wzór odrodzenia katolicyzmu?
Od grzęznących w gardle a niewypowiedzianych (ewentualnych!) wątpliwości koloratka może robić się coraz ciaśniejsza. Ale po święceniach kapłańskich – także w świetle kamer – już odwrotu nie było.
Jeszcze jako diakon Tymoteusz pracuje w parafii w Osieku. W linii prostej to jakieś 10 km od jego rodzinnego domu, znajomych z podwórka. Jako księdza w 2017 roku biskup wysyła go już nieco dalej, do Buczkowic koło Bielska-Białej. W czasie tej posługi oprócz wiernych parafian los młodego wikarego nikogo nie interesuje.
Zainteresowanie pojawia się, gdy szykowany jest do kolejnych przenosin. Tym razem do Oświęcimia, 20 minut rowerem od Przecieszyna. Do miasta, w którym Beata Szydło nie jest najbardziej lubianą postacią, bo wielu mieszkańców dobrze pamięta jej wypadek i to, jak w tę sprawę uwikłano młodego kierowcę seicento. 27-letni ksiądz, zamiast więc odprawiać msze, bierze urlop i znika.
W Polsce larum. Rozpędzające się na klawiaturze komputera palce plotą barwne opowieści lub nakręcają spiralę hejtu na temat młodego księdza.
A ustalmy fakty.
Poza najbliższą rodziną nikt nie wie, gdzie ks. Tymoteusz przebywa i czy nadal jest księdzem.
Nikt pod imieniem i nazwiskiem nie podał powodu jego zniknięcia.
Nikt nie wskazał dziewczyny (a tym bardziej jej wieku), która miałaby być matką jego dziecka.
Ferowanie wyroków, zanim pojawią się dowody, to turniej, w którym Polacy mogliby zdobyć mistrzostwo świata.
---
Piszcie: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Zgadzam się całkowicie. Szkoda tylko, że partia byłej pani premier jest pierwsza, jeśli chodzi ferowanie wyroków. Kolizja w Oświęcimiu była 10.02.2017, o winie kierowcy seicento przesądzono właściwie natychmiast po wypadku, nikt nie interesował się stanem jego zdrowia, nie zabrał do szpitala na badania. Jest październik 2019, dowody w sprawie znikają, okazują się uszkodzone, przeswietla się zdolności i stan psychiczny świadków, a końca nie widać.
Jeśli szanowna pani premier sama wykorzystuje swojego syna, (wtedy jeszcze) przyszłego księdza, do zwiększenia swojej popularności, to niech teraz nie leje krokodylich łez, że nie szanuje się jego prywatności.
Hipokryzja do potęgi n-tej.
Czy dzieci prezesa Banasia też cierpią z powodu ataków lewaków na jego krystalicznie uczciwego ojca???
Myślę, ze Szydło chciała też pomóc w kościelnej karierze synowi. Pewnie widziała go jako co najmniej biskupa.
Teraz zostanie powiatowym papiezem za zdjecie na odpuscie 5zl
Kto mieczem wojuje, od miecza ginie.
Lepiej miec syna ktory ucieka z parafii niz miec burdel jak Banas.
Banaś przynajmniej nie schował się do mysiej nory tylko oświadcza że nie jego dziwki w jego kamienicy pracowały.
A ksiądz Tymoteusz miał odwagę występować w TVP na powtórzonej prymicji na Jasnej Górze, ale nie ma odwagi sam się pokazać publicznie, tylko zasłania się adwokatem który wszystkim grozi pozwami za wszystko. Wstyd.
No ale on firmowal PiS, wiec musi byc osoba bardzo niemoralna, wiec wstydu nie ma
myślę, że na odwrót, chciała dodatkowo podbić swój wizerunek tym, że "wychowała księdza", a teraz młody człowiek płaci cenę za to, w co został uwikłany.
Gdyby Tymoteusz był facetem z jajami to jeszcze będąc w seminarium pogoniłby od siebie to całe pisie towarzystwo ale jak widać to chłopak całkowicie zależny od mamusi, której syn-ksiądz trafił się jak slepej kurze ziarno więc wykorzystała to aż do bólu tworząc mit o pięknej polskiej rodzinie, która tak dobrze wychowała dziecko. Brocha przeinwestowała w swój image i przyszłość syna. Teraz w swoim srodowisku jest nikim bo "była pani premier" jest nikim w stosunku do "matki księdza". I wcale mi jej nie szkoda a Tymoteuszowi zyczę żeby był szczęśliwy niezależnie od tego jaki ma pomysł na własne zycie.
" mit o pięknej polskiej rodzinie, która tak dobrze wychowała dziecko". Podoba mi się słowo " mit". Nie tworzymy " pięknej" polskiej rodziny ale córki wychowaliśmy dobrze ( i nie na zakonnice).
Te dzieci nie są kryształowe podobnie jak tatuś
Bardziej chyba gdzieś między papieżem a Bogiem. A może......, przecież wiemy jakie ma ego i że "jej się to należy". :)
Banaś ze wstydu powinien sie schować 10 metrów pod mysią dziurę.
Tylko on jest pełen pychy i jest pewny jak mafijny boss ze nikt mu nie podskoczy!
Czy ma rację?
Troszku prostolinijna ta twoja wizja. Prawda jest taka, że nie wiesz, czy "sam wepchnął się na afisz". Zważywszy na cynizm i cwaniactwo mamuśki, nie jest to aż tak oczywiste. Proponuję poczekać, wystarczy na razie fakt, że, abstrahując od postaci, motywów i działań synka, hipokryzja mamuśki i jej kumpli znowu została potwierdzona. Tylko co z tego... :-\
Ale przecież to właściwie nieistotne czy on sam wepchnął się na afisz czy jego mamusia maczała w tym swoje brudne palce.
Ten gość jest/był pełnoletni i jeżeli posiadałby jak przystoi na księdza ( uwaga: ironia ) kryształowy charakter i jaja nie pozwoliłby z siebie zrobić clowna.
każdy dorosły mężczyzna z jajami ubierający czarną suknię i dojący frajerów jest clownem
Racja
Facet jest nie dojrzały i bez honoru. Najpierw pozwolił aby hipokryci wycierali nim gęby a teraz nie ma odwagi powiedzieć dlaczego nie odpowiada mu nowe miejsce pracy. Może odwidziano mu się być księdzem, może wpadł w depresje przez nagonkę paparazzi, może jest chory. Żal mi tego człowieka, został zaszczuty popularnością. Powinien opuścić Wolske i zacząć życie od nowa.
Nie znasz siły indoktrynacji kościelnej, tam to się nazywa formacją. Wg mnie to chamskie pranie mózgów.
"może jest chory" - Nie sądzę. Gdyby tak było, to pisowska propaganda by to podała, bo podupaść na zdrowiu to żaden wstyd, jeszcze niejeden by go żałował i wspierał. Skoro nic nie podali, ale z całych sił próbują zakrzyczeć niewygodne pytania, to uprawdopodabnia wersję, że powód zniknięcia jest bardzo nie na rękę pisowi. Pewnie się dowiemy po wyborach prezydenckich.
Jest długa lista chorób których Dulscy się wstydzą zaczynając od HIV.
Zawsze można wyjechać na misje.
Dokładnie tak!
W przypadku Dojnej Zmiany, prawda nie wyzwala. Wręcz odwrotnie wsadza do ancla, przypadki pana Banasia i jego kolegów tego dowodzą:))
Pana B. jak na razie nikt,a tym bardziej przewodnia siła narodu nie jest w stanie ruszyć.Ciekawe dlaczego/
Tylko ze tvpis klamal na temat Dulkirwicz Bodnara itd. Wyborcza nie klamie.
Do ruszenia tego B. wystarczy prokuratura. Ale oni nie chcą chcieć.
Złe porównanie. Dzieci Bodnara i Dulkiewicz nikt nie lansował politycznie żeby zrobiły karierę , nie wykorzystywał dla własnej kariery. Dlatego dałem minusa.
Najwyższa izba kontroli w rękach przestępców, czyli republika bananowa.
Poza tym, te dzieci wciąż są dziećmi. Tymoteusz Szydło od jakiegoś czasu już nie jest dzieckiem, więc (chyba?) sam podejmował takie decyzje, jak pojawianie się publiczne, by pomóc ten sposób karierze matki i zdobywaniu głosów przez PIS.
Ok, no to syna Tuska. Bardziej mi chodziło o to "stanięcie w prawdzie". Ten, kto pisał ten list, albo wie, co naprawdę się stało z młodym księdzem, albo moralizuje bez sensu. Zarówno parafianie, jak i (z uwagi na wcześniejsze lansowanie się Szydłowej za pomocą syna-księdza) opinia publiczna ma prawo znać przyczyny zniknięcia. Póki co równie dobrze można twierdzić, że ma dziecko z nastolatką, jak i że przeżywa kryzys wiary - pomijam tu, że jako niewierzący w żadne kryzysy wiary nie wierzę.
Obawiam się, że wychowanie w Prawdziwie Katolickiej Rodzinie nie pozwoliło mu podjąć innej decyzji. Matkę i ojca trzeba szanować, a duch święty rózeczką dziateczki bić każe. Formacja zaczyna się na długo przed seminarium.
Córka Dulkiewicz ma może 10 lat, syn Bodnara może 15 lat. Durne porównanie. Tymeczek jest dorosły i był dorosły, jak wstąpił w światła kamer.
co ty gadasz, masz trochę rozumu.... Myślisz, że mając taką "matkę" (nigdy nie zwróciłeś uwagi na tę jej zaciętą, bezwzględną mordę), ten synuś "solidnie" wychowany tchórz ma coś do powiedzenia???
Nie wierzy Pan w kryzys wiary, bo jej Pan nie ma ;-) Wiele osób to przechodzi, sądzę, że po raz pierwszy jako młodsze nastolatki, kiedy coś im się zaczyna nie zgadzać w nauce Kościoła, gdy widzą w niej pełno niespójności i niekonsekwencji. Wtedy też - być może - wierzyć przestają, albo "dla świętego spokoju" zostają katolikami z kościelnej statystyki, potem biorą ślub kościelny, chrzczą dzieci, organizują pierwszą komunię, a w końcu stosowny pogrzeb rodzicom.
Ja czekam na moment kiedy łaskawie pozwolą nam rozsypywać prochy zmarłych gdzie chcemy, bez tej całej pompy i kosztów, już nawet we Włoszech wolno to robić :-) No, ale wtedy panowie w sutannach nie zarobią, nie mówiąc już o całym przemyśle związanym z grzebaniem zwłok.
A czy ktoś zadał sobie pytanie, co przeżywa młody kapłan który chce wykonywać
swą posługę, a w domu od matki słyszy ,,bierz ile możesz to ci się należy"
Taa, a jak faktycznie to dziecko jest? Może suweren i głupi, ale to akurat zrozumie.
Nie wiem, czy akurat dziecko, ale moim zdaniem jest bardzo prawdopodobne, że powód zniknięcia jest bardzo niewygodny dla pisu. Świadczy o tym wycie pisowskiej szczujni propagandowej i próba zakrzyczenia niewygodnych pytań. Gdyby powód był neutralny, np. pogorszenie stanu zdrowia, to by podali ten powód albo przynajmniej powiedzieli mniej więcej o co chodzi. Skoro tego nie zrobili, to musi to być coś co 1) jest bardzo wstydliwe dla PiSu, 2) nijak nie da się przekręcić i zamotać i nawet pisowskie lemingi nie uwierzą w pisowskie wytłumaczenia, 3) z dużym prawdopodobieństwem w końcu wyjdzie na jaw i to raczej dość szybko (jakby miało wyjść za 5 lat, to by łgali ile wlezie, bo pisowskie lemingi tak długiej pamięci to nie mają).
"Nie może złych owoców dobre drzewo wydawać, ani drzewo złe owoców dobrych wydawać nie może..."
zatem...
kartofel może urodzić tylko kartofla
Bełkot i klasyczna pislam manipulacja na litość.
Litości, trolle szydlowe, litości .
Niech idą do...swoich.
Taa, a kto z nami nie hejtuje, ten nas największy wróg...
słabo szukają jak widać
To nie szukający słabi. To ukrywający są mocni. Tajemnica stanu, gruba sprawa.
Mamuśka wywiozła go do Brukselki, gdzie go nikt nie zna.
Szydłowce biedne nie są, więc stać ich na to.
Otóż to, z faktu tak dokładnego ukrycia oraz z prób zakrzyczenia wszelkich pytań przy kompletnym braku odpowiedzi wnioskuję, że:
1) prawda jest bardzo niewygodna dla pis
2) tej prawdy nie da się przekręcić do góry nogami i nawet pisowskim lemingom nie da się kitu wcisnąć, bo sprawa jest oczywista (w przeciwnym razie pisowska maszyna kłamstwa już by łgała ile wlezie urabiając w umysłach pisowskich lemingów "właściwy" obraz sytuacji)
3) prawda i tak wyjdzie na jaw (w przeciwnym razie pisowska maszyna kłamstwa już by łgała ile wlezie licząc na to, że jednak nie wyjdzie)
4) prawda wyjdzie na jaw niedługo (w przeciwnym razie pisowska maszyna kłamstwa już by łgała ile wlezie licząc na to, że zanim wyjdzie na jaw to pisowskie lemingi zapomną)
Ja bym poszukal na Teneryfie...
Może wywieźli go do bractwa zakonnego o zaostrzonym rygorze aby przestał wątpić ?
Szydłowce to jakieś robaki? Tak jak są drutowce - groźne szkodniki w warzywach?
Podejrzewam, że prawda wyjdzie i to z hukiem. W PiSie też to wiedzą. Gdyby było inaczej, to by już wciskali jakiś kit. A skoro tylko próbują zakrzyczeć pytania ale nie podają żadnej obowiązującej wersji propagandowej, to znaczy, że wiedzą, że prawda wyjdzie niedługo i w sposób niepodważalny.
Byle do wyborów prezydenckich, prawda?
Ja mam następujący pomysł - jeśli faktycznie będzie jakoweś dziecię niewinne, to młody tato powinien przejść na protestantyzm i po krzyku :-) Co prawda to są odszczepieńcy i wierzyć im do końca nie można, bo nie uznają świętych obrazów i wszelakich cudowności, ale lepsze to niż zrzucenie sutanny ;-)