Sytuacja Ewy przypomina dokładnie to, co spotyka innych działaczy opozycyjnych. W pierwszych dniach lutego 2018 r. Ewa była wraz z grupą przyjaciół w Łowiczu. Rozmawiali z mieszkańcami miasta, trzymając w rękach ulotki i wydrukowane plakaty z napisem KONSTYTUCJA.
Gdy grupa się rozchodziła, pojawił się policyjny radiowóz. Śledzeni po akcji z ulotkami, zostali wylegitymowani dopiero wtedy, jak weszli do bocznej uliczki. Ewa rozpoczęła nagranie. Tłumaczyła pytającym funkcjonariuszom, a wśród nich autorce pozwu prywatnego, że nie zaśmiecali ulic, bo taki był zarzut policjantów. Po legitymowaniu Ewa spokojnie wróciła do domu i zapomniała o sprawie…
Po jakimś czasie Ewę wezwał dzielnicowy. Powodem pierwszego przesłuchania był zarzut zaśmiecania, z którym trudno było jej się zgodzić.
Potem wezwano ją po raz kolejny, tym razem w związku ze sprawą w Łęczycy. Wyjaśniła policjantom, że nie mogła obrażać sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Patryka Jakiego, bo była w Łęczycy, ale tydzień przed zajściem, o które ją pytano. Nie miała z tą sprawą nic wspólnego, mimo to wezwano ją na przesłuchanie.
Ewa animuje „Błysk Budzik”, grupę przyjaciół jeżdżących po miasteczkach regionu łódzkiego i rozdających prodemokratyczne materiały. Raz lub dwa razy w tygodniu jadą na targ czy na rynek jednego z kilkudziesięciu miasteczek i spotykają się z mieszkańcami Piotrkowa Trybunalskiego, Zelowa, Skierniewic, Wielunia, Kutna, Uniejowa, Zgierza, Bełchatowa, Opoczna, Sulejowa, Łowicza itp. Rozmawiają o przestrzeganiu konstytucji czy zasadności brania udziału w wyborach.
Mają unijne i polskie flagi, bezpłatne gazety i vlepki, a obecnie ulotki wyborcze i profrekwencyjne. Za paliwo płacą z sami (wielu z nich to emeryci) materiały dostają od współpracujących z nimi grup opozycyjnych. Czasem przy pomocy panów (większość grupy stanowią panie) przywożą „Liść Demokracji”. – Ludzie często pytają nas o „tę interesująca rzeźbę" i czemu ten liść jest taki wygryziony – mówi Ewa. – Tłumaczymy, że Orban czy Kaczyński, których nazwiska znajdują się na robalach, niszczą demokrację swoimi decyzjami. Ludzie zaczynają dostrzegać zagrożenia i chcą o nich rozmawiać. Coraz częściej witają nas jak starych znajomych. W Radomsku ktoś próbował załapać się jeszcze na ostatnie numery „Dekodera” [gazety opozycji ulicznej]. W ostatnią sobotę września w Wieruszowie odbyła się 167. edycja naszej akcji.
Funkcjonariuszka, której wizerunek Ewa upubliczniła podczas transmisji, domaga się odszkodowania za naruszenie jej dóbr osobistych. Zdaniem mec. Agaty Stacewicz, która występuje w obronie Ewy, policjantka miała obowiązek mediacji, zanim wniosła sprawę do sądu, ale nie uczyniła tego.
- Nie mogę sprawy komentować, jednak powiem, że pozwy czy rozprawy sądowe nie powstrzymają naszych działań, zwłaszcza w przedwyborczym okresie – tłumaczy Ewa.
Dodaje, że aparat państwa od czterech lat jest zaangażowany w podobne sprawy. Protestujący lub wolontariusze są pozywani za zaśmiecanie miasta, zakłócanie porządku czy ciszy nocnej, utrudnianie przejścia legalnej manifestacji, za legalne protesty, za pobicie samego siebie (sprawa z Radomia Andrzeja Majdana nadal się toczy, a on sam zasiadł na ławie oskarżenia wraz ze sprawcami swojego pobicia).Takich spraw są setki w całym kraju.
W opinii prof. Marka Chmaja, który sprawę oskarżenia prywatnego komentował w mediach, funkcjonariuszowi na służbie nie przysługuje taka ochrona wizerunku jak zwykłym obywatelom. W ocenie koleżanek i kolegów Ewy ciąganie po sądach to przejaw totalitaryzmu, który odbiera obywatelowi prawo do jego praw i wolności. W naszej ocenie, ocenie zwykłego obywatela – to sprawa, która już dawno powinna zostać wyjaśniona i zamknięta.
7 października 2019 r., w poniedziałek, o godzinie 10 w Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia, al. Kościuszki 107/109 w sali nr 423 odbędzie się rozprawa w sprawie z pozwu policjantki o ochronę jej wizerunku. Bądźmy z Ewą i sprawmy, żeby nie poczuła się osamotniona jak bohater „Procesu”.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Robią to w ciemno, bez opaski na oczach, za 500+, za świnie i krowy, za nędzną nadzieję, że wyładnieją.
O ile jednak cztery lata temu mogli doznać pomroczności jasnej, o tyle 13.10. to już będzie recydywa.
Za dużo whisky - podobno wówczas pojawiają się takie paranoiczne stany.
mendy raczej ;)