Nie czarujmy się: rozpędzonego pociągu wypełnionego bryłkami węgla, który zmierza ku katastrofie klimatycznej, nie zatrzymamy w pojedynkę. Zamiast jednak naoliwiać machinę katastrofy i podsycać ogień, możemy próbować pociąg spowolnić.
Jak?
Zacznijmy od rzeczy najprostszych: zamiast wody w plastikowej butelce wybierz kranówkę w butelce wielorazowego użytku. Kawę pij w swoim kubeczku, a pijąc drinka, zrezygnuj ze słomki. Podczas zakupów zrezygnuj z foliówek. Jedna foliówka rozkłada się od 100 do 400 lat, a na powierzchni oceanów unosi się już dziś ponad 100 mln ton plastiku!
Tylko do końca tego roku my, mieszkańcy globu, wyemitujemy ok. 850 mln ton gazów cieplarnianych związanych z produkcją plastiku.
Podobnie jest z produkcją ubrań, kosmetyków i mięsa. Od przemysłu odzieżowego truje bardziej tylko przemysł paliwowy. Do produkcji 1 kg bawełny potrzeba 20 tys. litrów wody, a jedna koszulka pochłania jakieś 100 ml chemikaliów, które nie są obojętne ani dla zdrowia, ani dla środowiska.
Ubrania, których chcemy mieć więcej, nowsze i ładniejsze, już dziś stanowią 92 mln ton odpadów składowanych na wysypiskach.
Co z mięsem?
Jego przemysłowa produkcja odpowiada za ok. 14 proc. emisji gazów cieplarnianych. To więcej niż cały sektor transportu. Aby ograniczyć nasz ślad węglowy, nie mamy wyjścia, musimy ograniczyć spożywanie wołowiny i jagnięciny.
Dalej nie jest łatwiej, powinniśmy ograniczyć latanie samolotami, a z samochodu przesiąść się na rower. Samoloty wyemitowały na koniec 2018 r. 900 mln ton CO2. 15 km samochodem to emisja 5 kg CO2. Do tego tlenki azotu, siarki...
Liczby można mnożyć i mnożyć, ale problem w tym, że każdy ekspert powie: na nic się zda twoje niejedzenie mięsa i jazda na rowerze, jeśli żyjesz w kraju, który energię czerpie z węgla. Bo wystarczy porównanie: roczna emisja CO2 z elektrowni Bełchatów, największego truciciela w Europie, odpowiada spożyciu wołowiny przez Polaków przez 15 lat.
I tu moglibyśmy się zatrzymać, ale jest jedno ale: ty sam nie zmienisz nic, ale razem można zmienić wiele. Tym bardziej że sprzymierzeńców mamy i w Europie, USA, Afryce, i nawet w Chinach. Wszędzie tam są ludzie, którzy swoim codziennym życiem chcą ograniczać negatywny wpływ na środowisko.
Tekst pochodzi z „Gazety Wyborczej na Pol'and'Rock”, która będzie rozdawana podczas festiwalu w Kostrzynie nad Odrą.
Możesz ją obejrzeć tu.
O wszystkim, co ważne dla społeczności LGBT.
Zapisz się na newsletter https://wyborcza.pl/newsletter_lgbt
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
Te wszystkie owoce (pomidor to też owoc), są na wagę. Stąd ich pakowanie razem. Gorzej, że teraz te durne samoobsługowe kasy zmuszają do pakowania każdego rodzaju bułki do osobnych opakowań.
Czyli szum w okół ekologii sobie, a komercja w przeciwnym kierunku, bo liczą zyski. Irytujące są też jednorazowe nakrycia w restauracjach z jedzeniem na wagę.
używam woreczków z lnu lub firanek. Koszt nikły, a w większości sklepów kasjerki pytały, gdzie można kupić takie woreczki, bo same chętnie by od plastiku odeszły.
Od zawsze miałem zwierzęta, ale jak te ostatnie w naturalny sposób zakończyły żywot, postanowiłem, że nie będę trzymał nowych, ze względów klimatycznych.
Są konkretne dane pokazujące, że węglowy ślad domowych psów i kotów tylko w miastach i tylko w krajach OECD jest równy piątej gospodarce planety. Proponuję: zrezygnować z psów i kotów w miastach, trzymanych gdzieś po mieszkaniach. Bo do śladu węglowego dochodzi też karma dla zwierząt a kot zwłaszcza wegetarianinem nie będzie i te karmy są już robione z drogich i bardzo obciążających środowisko gatunków mięs. Krótko: niech każdy zaczyna od siebie i zrobi coś poważnego dla redukcji CO2 i metanu (gaz 25x mocniejszy jako cieplarniany) i zrezygnuje z trzymania zwierząt domowych o ile nie pełnią one ważnych zadań gospodarczych, np. psy pasterskie. Apeluję do organizacji ekologicznych, mediów, o kampanię w tej kwestii, sytuacja jest poważna i nie ma tu na co czekać. Osobiście podjąłem decyzję o zrezygnowaniu z psa i dwóch kotów.
Ostrzezenie dla zwolennikow wegetarianizmu!!!!! ? czytanie tego artykulu moze podniesc cisnienie krwi.
W roku 2015 37% obszaru ladowego swiata bylo ziemia rolna. Nie cale 30% ziemi rolnej bylo ziemia uprawna. Polska jest ewenementem gdzie ponad 75% ziemi rolnej to ziemia uprawna. Po drugiej stronie sa kraje jak Australia i Nowa Zelandia gdzie 13% and 5% ziemi rolnej to ziemia uprawna. Reszta ziemi rolnej to glownie pastwiska. Jakkolwiek na te dane spojrzec to przeciwnicy miesa powinni sie zastanowic czy ich plan na ratowanie planety nie jest rownoznaczny z zaglodowaniem okolo 60% ludnosci. Moze to i jest jakies rozwiazanie najwiekszego problemu ktorym jest przeludnienie chociaz podejrzewam ze samych siebie nie wliczaja w to 60 procentowe grono pechowcow.