Piąty tydzień z rzędu przed siedzibą Sejmu młodzi ludzie protestowali w obronie klimatu. Wakacyjny Strajk Klimatyczny zapoczątkowała pod koniec czerwca Inga Zasowska. 13-latka zdecydowała, że do końca lipca będzie co tydzień przypominać politykom o konieczności walki z globalnym ociepleniem.
Tym razem Inga protestowała nie w Warszawie, ale na obozie ekologicznym w woj. kujawsko-pomorskim. Przed Sejmem zjawiło się jednak kilkoro uczniów, którzy kontynuują protest. - Inga jest odważna.
Sama bałabym się usiąść tu jako pierwsza, dzięki niej jestem przed Sejmem i protestuję, bo martwię się, jak będzie wyglądać niedługo świat - mówi „Wyborczej” 12-letnia Bogna, uczennica szkoły muzycznej. Dziewczynka, śladem Ingi w dwóch warkoczykach, przyjechała z Krakowa z wujkiem. Przywiozła ze sobą baner z napisem: „Moje jutro zależy od twoich decyzji”.
Obok Bogny usiadła trójka 14-latków - z okolic Warszawy i również z Krakowa. - Nauczyciele rzadko z nami na ten temat rozmawiają, a nas to interesuje. Oglądamy filmy o globalnym ociepleniu na YouTubie i serial o zagrożonych gatunkach na Netflixie - opowiada Łukasz Wiśniewski, który po wakacjach rozpocznie ósmą klasę. Ołówkiem napisał na kartce „Wakacyjny Strajk Klimatyczny”.
- I dorośli, i dzieci - musimy razem walczyć o klimat. Przeczytałam o Indze w internecie i pomyślałam, że chcę tu być - mówi Emilia, absolwentka siódmej klasy szkoły muzycznej, gdzie uczy się gry na skrzypcach i fortepianie.
Byli też starsi. - Poruszające, że dzieci biorą odpowiedzialność za świat. My, dorośli, mamy moralny obowiązek, by tę protestującą młodzież wspierać i chronić - mówi Przemysław Radwański. Zapowiada, że pod koniec sierpnia zorganizuje w okolicach Sejmu wspólną medytację - przyjść może każdy, komu bliski jest temat ochrony klimatu.
Kaja Kutelska również uważa, że młodzi spod Sejmu potrzebują wsparcia dorosłych. - Od lat jestem eko. Nie jem mięsa, piję wodę z bidonu, na zakupy zabieram własne pudełko. Nie mam jeszcze dzieci, ale chciałabym mieć i muszę zrobić wszystko, by żyły w bezpiecznym świecie. Dziś widać, że wszystko zmienia się na gorsze. Musimy to powstrzymać - mówi. W dłoniach trzyma karton z napisem „Nie chcemy być dinozaurami”.
W obronie klimatu młodzież organizuje się również w innych miastach, m.in. w Łodzi i Katowicach.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Ja natomiast miałbym to zupełnie gdzieś.
Wszyscy chcą być na szkle.
Ostatnio postanowiły zaistnieć pewne damy i przyjechały do Warszawy jako Siostry Rzeki. Tylko patrzeć jako pojawią się Bracia Stawy.
"O lepszy klimat walczą młodzi z całej Polski"--siedząc na ulicy z tekturką polskie dzieci nic nie wywalczą.
Decyzje, które mogą faktycznie coś zmienić to mogą zapaść na szczycie G7 lub G20.
Ale póki co nie ma na to szans bo wiązałoby się to z różnymi ograniczeniami. Być może takie decyzje kiedyś zapadną ale wtedy będzie już za późno.
Prawacki kretyn i bydle!!!
Ty natomiast jesteś karaluchem, którego już mi się nie chce zadeptywać.
Moskwa każe dezawuować każdą pozytywną incjatywę?
Zastanawiam się, jeżeli komentarz jest nie po twojej myśli - to Moskwa. Kto zatem płaci za te komentarze prawidłowe? Merkel? Może Tusk? Albo Obama? Mógłbyś mnie oświecić w temacie?