– Cieszę się, że panie zakończyły protest – komentował opuszczenie Sejmu przez osoby NIEPEŁNOSPRAWNE i ich opiekunów po 40 dniach protestu marszałek Senatu Stanisław Karczewski. „Te panie” pojawiały się nagminnie w wypowiedziach posła Sasina, ministra Muchy z Kancelarii Prezydenta, posłanek Krynickiej i Pawłowicz, posła Żalka, Pięty i wielu innych. W ten sposób te panie i ci panowie z Sejmu legitymujący się poselskimi mandatami dali nam do zrozumienia, że nawet nie zauważyli dorosłych osób, które nie ze swojej winy nie są samodzielne i stąd obecność ich mam oraz jednego taty na proteście.
Protestujący pan Jakub i pan Adrian, jak tysiące innych, w imieniu których mówią o godności, urodzili się z różnymi wadami i ułomnościami. Ale dzięki trosce i poświęceniu swych rodziców – najczęściej matek, bo z ojcami bywa różnie – dożyli pełnoletności i dziś chcieliby zacząć żyć własnym życiem. Chcieliby cieszyć się tym życiem, spróbować własnych sił ze wsparciem tychże zmęczonych rodziców – jeśli ci jeszcze mają siły – lub asystentów. A co słyszą? Premier, prezydent i te panie, i ci panowie z rządzącej partii dają im do zrozumienia, że nie czas na taką samodzielność, że i tak zrobili wiele, oferując dodatkowe pieluchomajtki czy sprzęt, który większość już dzięki staraniom rodziny ma, a ci, co nie mają, raczej go nie potrzebują.
Na papierze zapisali też dostęp do lekarzy specjalistów i rehabilitacji poza kolejnością, co z góry skazane jest raczej na porażkę, bo prędzej padnie system ochrony zdrowia, niż niepełnosprawni będą korzystać bez ograniczeń z potrzebnej im opieki medycznej. No i rentę socjalną podnieśli (poniżej minimum socjalnego zdrowego człowieka), więc dość tych żądań! A że protestujący nie mają za co kupić butów? Nie czas na buty, jeszcze by z domu na ulicę wyszli i więcej ludzi mogłoby ich zobaczyć, bo na razie usłyszeli ich głos z sejmowej posadzki, i może przyłączyłoby się do nich, żądając owych 500 zł na życie dla niepełnosprawnych od urodzenia.
Na takie „fanaberie” rząd i panie oraz panowie z PiS nie pozwolą. Wspierają ich w tej decyzji niektórzy dziennikarze państwowych mediów, podkreślając nieustannie w serwisach, że protestujący domagają się „żywej gotówki”! Niepełnosprawni niech siedzą w domowej poczekalni, popatrzą na świat przez okno, a władza będzie „się pochylać, kiedyś może stworzy jakiś system, jakąś mapę, jakiś nowy »program plus« i wtedy będą mogli zacząć żyć! Czy PiS ma jakiś pomysł na to, jak cofnąć czas? Czy odda stracone w zamknięciu dniu, bo ludziom chorym po prostu zabrakło na buty lub autobus, żeby wyjść z domu?
Żeby poprawić sobie komfort życia, posłowie mogą otrzymać z Sejmu nisko oprocentowane pożyczki (1-2 proc.) na zakup mieszkania lub remont dotychczasowego, w trudnej sytuacji mogą też dostać bezzwrotną pożyczkę. Wszystko to przecież z naszych podatków, również tych płaconych przez rodziny niepełnosprawnych. Tego komfortu nie mają osoby protestujące, czego „lepszy sort” nie chce zobaczyć ani usłyszeć.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.