Kontuzje, poczucie klęski po porażkach na boisku, alkohol i dwie próby samobójcze - były piłkarz angielskiej Premier League Clarke Carlisle wygrywa jednak walkę z depresją. I pomaga innym.
Urodzony w 1979 roku w Preston Clarke chciał pójść w ślady ojca – półprofesjonalnego piłkarza. Miał talent, więc bardzo wcześnie trafił do drużyny młodzieżowej reprezentującej hrabstwo Lancashire, a potem został zawodowcem w Blackpool. Jako 21-latek z Queens Park Rangers zagrał trzy razy w młodzieżowej reprezentacji Anglii. Był twardym, rosłym obrońcą, dla którego wzorem byli stoperzy Manchesteru United – Gary Pallister i Steve Bruce.
"Clarke to genialny facet"
Kto mieczem wojuje, od miecza ginie. Kontuzje storpedowały karierę Clarke’a Carlisle. Stracił osiem miesięcy w sezonie 2006-2007 zaraz po awansie z Watfordem do Premier League. Wyleczył się w lutym, zagrał w rezerwach, a potem wypożyczono go do Luton Town i dopiero w kwietniu zadebiutował w Premier League. Zdążył w niej zagrać zaledwie cztery razy. W półfinale Pucharu Anglii z Manchesterem United był najlepszy na boisku, ale jego zespół przegrał 1:4. W końcu Watford spadł do II ligi.
Wszystkie komentarze
Ten fragment o osobowości na kapitana reprezentacji jest świetny. Jak radzą sobie ci o nie tak niezwykłej osobowości jeżeli ten o najwspanialszej rozpił się i przegrał w kasynie majątek? Ale wiedział co zrobić. Że walka z rasizmem i homofobią w futbolu da mu więcej niż sam futbol. Sprytnie. Podpowiem, że warto jeszcze walczyć o futbol kobiecy, nosić koszulkę z napisem każda piłkarka świata jest równie dobra jak Ronaldo i powinna tyle zarabiać.
Tymczasem w Polsce - patrz komentarze pod artykułem.
To co, ja mam płacić za nieudaczników? Najpierw sodówka im do główki uderza a potem płaczą. Trzeba było iść na murarza, bo ten kładzie cegłe na cegłe i nie bankrutuje tak? Albo na kase do sklepu i skanerkiem, klik, klik, klik. A tu sie kariery zachciało co?
to zacznij