Dwóch Polaków w El Clásico, dwóch Polaków w derbach Mediolanu. Tylu rodaków w takich superprodukcjach jeszcze nie podziwialiśmy. To fasada skrywająca wstydliwą rzeczywistość.

Przykrym paradoksem ostatnich dni były losy Kacpra Urbańskiego. 27 stycznia na gali tygodnika „Piłka Nożna" został wyróżniony nagrodą dla odkrycia roku w polskim futbolu – zasłużenie, ten 20-letni ofensywny rozgrywający był bodaj najlepszym zawodnikiem reprezentacji kraju na nieudanych mistrzostwach Europy. Kilkadziesiąt godzin przed uroczystością w Warszawie został jednak przez swój klub, Bolognę, wypożyczony do Monzy. Drużyna uczestnicząca w bieżącej edycji Ligi Mistrzów wykopała go do drużyny rozsmarowanej na dnie tabeli włoskiej Serie A. Awans i degradacja. Niemal równocześnie docenili go rodacy, a odrzucił – poważny futbol europejski.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Michał Olszewski poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    ciekawe co poszło nie tak....
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    W Monzy, nie w Monzie.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Bo lepiej sobie poklikać na konsoli
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Powtarzam od lat, bez całkowitego resetu i budowy od zera nowoczesnego, kompleksowego systemu szkolenia od skrzatów (6-7 lat) do seniorów nie mamy co marzyć, aby w przewidywalnej przyszłości polscy piłkarze masowo zawitali do czołowych lig czy klubów.
    Wciąż nie potrafię znaleźć innego niż lenistwo wytłumaczenia, dlaczego PZPN, zamiast wciąż wykonywać ruchy pozorowane nie wykorzysta doświadczeń innej drużynowej dyscypliny sportu - siatkówki. Tak dla przypomnienia, wcale nie tak dawno temu, bo w latach 90 reprezentacja siatkarzy nie była wstanie zakwalifikować się na Mistrzostwa Europy, że o Mistrzostwach Świata czy Olimpiadzie nawet nie wspomnę. W PZPS jednak znalazło się grono ludzi nie liczących jedynie na kasę, lecz prawdziwie chcących coś zmienić. Niemałym nakładem sił i środków stworzono unikalny na skalę światową Ogólnopolski Program Rozwoju Piłki Siatkowej, który składał się nie tylko ze spójnego i kompleksowego systemu szkolenia, obejmującego wszystkie kategorie wiekowe, ale również z podręczników dla nauczycieli WF (przekazanego bezpłatnie do większości polskich szkół) uczących jak prowadzić zajęcia z siatkówki, jak wyłowić dzieciaki mające predyspozycje do tej gry, gdzie je kierować, przeprowadzono też potężną akcję promocyjną, składającą się m. in. z lekcji pokazowych. Od uruchomienia programu minęło raptem około 30 lat. Dziś Polska jest siatkarską potęgą.
    @tejot
    Uważam, że nie dotykasz problemu podstawowego. Siatkówka jest sportem pod wieloma względami nieporównywalnym do piłki nożnej. Nie będę się rozpisywał, różnic jest zbyt wiele. Różni je poziom popularności, poziom takyki, poziom infrastruktury, którą trzeba utrzymywać, poziom kontuzji, poziom pieniędzy.

    Podstawowy problem polskiej piłki to ilość pieniądza publicznego. Kasa z samorządu, kasa ze spółek skarbu państwa, kasa z TVP. Jak jest tak dużo pieniądza, który spada z nieba, nie trzeba się starać. Można uprawiać piłke pozorowaną. No i najlepsi w piłce pozorowanej trafiają do Europy i uświadamiają sobie (nam) jak są ciency. Niech o skali zepsucia świadczy przepis o młodzieżowcu. Kluby od zawsze chciały to zaorać, choć na chłopski rozum oczywiste jest, że trzymanie dwóch młodych chłopaków, z których jeden będzie mógł wyjść w pierwszym składzie na każdym meczu nie powinno być dla żadnego klubu problemem. A jednak jest. Pomyślcie co by się stało, gdyby przepis o młodzieżowcu zastąpić młodzieżowcem - wychowankiem. W dzisiejszych realiach byłoby to niemożliwe. Jest kasa z nadania politycznego, nikt nie rozlicza, można bawić się w handel starymi Słowakami (15 lat temu), młodymi Azerami, Albańczykami, itd. Nikt nie bawi się w szkolenie od podstaw, które dużo kosztuje, a zyski sa mgliste i przychodzą po 10 latach. Dopóki pieniądz publiczny będzie dominował, doputy będą do niego przyssani koniunkturaliści.

    Co by o siatkówce nie mówić, próg wejścia dla pasjonatów jest ustawiony dużo niżej. Wystarczy spojrzeć na historię choćby częstochowskiego Norwida. Klub prowadzony początkowo (teraz nie wiem) przez Liceum Ogólnokształcące, piął się powoli po niższych ligach, aż nagle trafił do plusligi. Sponsoruje go paru częstochowskich biznesmenów i klub gra jak równy z równym z większością klubów siatkarskich w Polsce. W piłce nożnej to niemożliwe. To samo miasto - właściciel Rakowa Częstochowa wpompował w klub ogromne pieniądze, a i tak gra tam większość piłkarzy z zagranicy. Gdyby chciał grać głównie Polakami, musiałby włożyć drugie tyle i czekać na efekty długimi latami i mógłby ich się nie doczekać, jego konkurenci żerujący na pieniądzu publicznym takich skrupułów nie mają. A jak wchodzisz między kruki, to kraczesz jak one. Ja już nawet nie wspominam o setkach milionów, które musiałby wyłożyć z własnej kieszeni aby mieć stadion z prawdziwego zdarzenia. Bo miasto mu go nie postawi. W siatkę natomiast, na przyzwoitym poziomie (chodzi o obiekt), można grać wkażdym większym mieście powiatowym w kraju.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @lobo13
    Masz rację, ale nie do końca. OPRPS w pierwszych latach opierał się na lekcjach wychowania fizycznego, a konkretniej nauczycielach WF, wyposażonych przez PZPS w wiedzę i umiejętności, aby dzieciaki siatkówką zainteresować to raz, wyłowić te, które do siatki miały predyspozycje, to dwa. Stworzono system wyłapujący najzdolniejsze dzieciaki i kierujący je do systemu szkolenia w całości kontrolowanego przez PZPS. W przypadku piłki nożnej, PZPN nie ma ani żadnej wiedzy, ani kontroli nad tym co się z (co najmniej) 90% dzieciaków trenujących piłkę dzieje i jak wyglądają ich zajęcia. Jakiekolwiek zainteresowanie ze strony PZPN pojawia się dopiero w kategorii U15 - pierwszej reprezentacyjnej kategorii wiekowej.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @tejot
    Bo różnica między siatkówką a piłką nożną jest również taka, że aby w siatkówce interes się kręcił, siatkarze muszą dobrze grać. Więc zainteresowanie ze strony siatkarskiego związku jest konieczne, inaczej będą zdychać z głodu. W przypadku piłki jest inaczej. Oni nic nie muszą. Jak widać, na boisko mogą wychodzić najwięksi paralitycy tego sportu, a i tak zawsze znajdą się Janusze, którzy to będą oglądać, samorządowcy, którzy dla zdobycia poparcia zasypią problemy pieniędzmi i premierzy, którzy za kompromitujące występy na turniejach (niech awans w Katarze nie przesłoni tej żenady), dadzą premie zawodnikom. Mógłbym jeszcze wypisywać o bezkarności działaczy krytych przez Fifa czy Uefa, ale to temat na inną dyskusję.

    Coś mi mówi, że gdyby związek siatkarski miał tak jak związek piłkarski, byłoby to samo.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Nasze sukcesy w dyscyplinach zespołowych: futbol, siatkówka, skoki (średnio zespołowe), czy szczypiorniak miały miejsce wtedy, gdy mieliśmy w tej dyscyplinie dobrych zawodników, a trener specjalnie nie przeszkadzał.
    Czyli wszystko sprowadza się do dobrych graczy.
    Których zanik.
    Poza siatkówką.
    @Lech3012
    Tylko ten zanik z czegoś się bierze, a ja nawet śmiem twierdzić, że wiem z czego. Cały świat korzysta dziś z najnowszych osiągnięć naukowych, natomiast polscy trenerzy piłkarscy wciąż bazują na "podręczniku młodego piłkarza" Jerzego Talagi, książki świetnej i w swoich czasach wręcz rewolucyjnej, tyle że napisanej przeszło 50 lat temu.
    już oceniałe(a)ś
    0
    1
    @tejot
    Brak szkolenia. Zobacz jak w tenisie Czesi szkolą tenisistów. A my?
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Od 10 lat nie oglądam piłki nożnej w żadnym wydaniu i teraz czuję się wolnym i bardziej szczęśliwym. Nie potrafię wymienić żadnych gwiazd naszej extra ligi. Zraziła mnie ta globalizacja i wyciskanie kasy zewsząd dla działaczy i kopaczy.
    już oceniałe(a)ś
    5
    1
    Smutne i prawdziwe.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Mam wrażenie, że Pan jako jedyny dostrzega ten problem. Koledzy raczej wolą zdawać relację z życia Lewandowskiego czy Szczęsnego, zagrał nie zagrał, strzelił obronił spudłował odbił. Polska piłka to dno od zarania dziejów. Szkolenie leży odłogiem, nastolatkowie wyjeżdżają do zachodnich szkółek piłkarskich, a do polskiej tak zwanej ekstraklasy zjeżdżają piłkarze emeryci lub z lig okręgowych za kilkaset tysięcy euro miesięcznej pensji. Odcięcie finansowania przez samorządy tego dziadostwa i totalny reset pezetpeenu jedynie może uzdrowić toto.
    @TonySoprano
    Polska piłka dnem od zarania dziejów...
    Ile masz latek młokosie?
    już oceniałe(a)ś
    1
    2
    @Igiii
    Tak tak Wembley Tomaszewski Strejlau i tego typu klimaty. Zgadza się, dziadersie z wąsem? :)
    już oceniałe(a)ś
    2
    1