Państwowa oferta wychowania fizycznego przegrywa z prywatną i trenerami z internetu
Lekcje WF są podobne do tych, które były 40-50 lat temu, a czasy się zmieniły. Konieczna jest rewolucja, na ewolucję nie ma już czasu - mówi prof. dr hab. Hubert Makaruk, autor badań dotyczących aktywności fizycznej dzieci i młodzieży w Polsce.
Wojciech Podgórski: Osobiste wspomnienie: wuefista rzucał piłkę i tyle go widzieliśmy na lekcji. Biegaliśmy 45 min po boisku i wracaliśmy na polski albo matematykę.
Prof. dr hab. Hubert Makaruk*: - Niestety w dalszym ciągu ten schemat powtarza się zdecydowanie za często. Przykro to mówić, bo sam jestem nauczycielem, ale widzę, że dzisiejszej lekcji wychowania fizycznego brakuje powiewu świeżości, błysku, który uczyniłby ją bardziej atrakcyjną dla uczniów. Co więcej, ważną. Dodatkowo WF traktowany jest jak przedmiot drugiej kategorii, a przecież to fundamentalna lekcja dla naszego rozwoju i zdrowia. Zasmuca mnie również brak zrozumienia głównego celu WF, którym jest przede wszystkim przygotowanie do aktywnego i zdrowego życia, w drugiej zaś kolejności do rywalizacji sportowej.
Wszystkie komentarze
Już zapomniałam o tym absurdzie białej koszulki i granatowych szortów, jakby założenie szortów czy koszulki w innym kolorze uniemożliwiało ćwiczenie. Ale to była czysta demonstracja, nakazuję ci bo mogę, sensu w tym żadnego.
Do tego skok przez skrzynię i przez konia, do dziś mam flashbacki. O całej reszcie absurdów nie będę wspominać.
Mnie na szczęście WF nie zniechęcił do sportu, uprawiam te dyscypliny które produkują u mnie endorfiny. Ale wiem, że jest cała masa osób, które z lekcji wyszły pokaleczone i z przekonaniem, że fizycznie do niczego się nie nadają.