W półfinale rzymskiego turnieju WTA 1000 polska tenisistka pokonała 6:4, 6:3 Coco Gauff (WTA 3). W sobotnim finale zmierzy się z Aryną Sabalenką (WTA 2), która wygrała z Danielle Collins (WTA 15).
To miało być zderzenie serwisowych kanonad. Pojedynek tenisistek, który nie hamletyzują, gdy biorą zamach, lecz wkładają w podanie ogromną moc, by natychmiast przejąć inicjatywę. I obie tak modyfikują trening, by się pod tym względem rozwijać – nadawać piłce coraz większą prędkość. Różni je celność uderzeń. Świątek częściej trafia w kort, więc wygrywa więcej gemów ze swoim serwisem. Gauff, która deklaruje, że w każdą piłkę „chce walić z wielką siłą", wciąż biedzi się z pogodzeniem tej siły z precyzją.
Wszystkie komentarze
Nie pokaże, bo prawa do pokazywania turniejów WTA kupił Canal+, jak mniemam na wyłączność na terenie Polski, więc nie ma możliwości, żeby sobie ten mecz kupiła jakaś inna telewizja. Chyba że od Canal+, ale ten nie po to kupił WTA, żeby go sprzedawać otwartej telewizji tylko żeby ludzie, którzy chcą oglądać, kupili abonament.
Ale goat to chyba koza?
A Iga już gra jak dorosła!
celna uwaga
owszem, jeśli Coco uplasuje zaserwowaną z taką prędkością piłkę bardzo precyzyjnie będzie as serwisowy
ale to pojedyncze piłki, może ze 2-3 w meczu
Nieprawda, jest czwarty najlepszy wynik. Będę nadal stosował.
Serdecznie pozdrawiam
W brydżu jest zasada, że przy grze w bez atu wistuje się "z czwartej najlepszej " karty najsilniejszego koloru. To znaczy po prostu - z czwartej od góry. Twój wywód jest niby logiczny, ale z lekka upierdliwy
Wywód dotyczy raczej języka niż logiki. "Drugi najlepszy", "trzeci najlepszy" itd. to kalka z angielskiego. Po polsku mówi się po prostu "drugi wynik", "trzeci wynik" ewentualnie "drugi pod względem wysokości/szybkości/jakości"...
To dla odróżnienia od czwartego najgorszego.