Świątek wygrała trzeci turniej najwyższej serii WTA 1000 w 2024 roku. Po triumfach w Dausze i Indian Wells zwyciężyła też w Madrycie, w imponującym stylu. Pokonała Sabalenkę – rewanżując się za zeszłoroczną finałową porażkę – po obronieniu trzech piłek meczowych.
To była epicka, ponadtrzygodzinna walka dwóch najlepszych tenisistek świata, ale i dwóch przeciwieństw, dwóch odmiennych osobowości, na korcie i poza nim. Ogień i woda, burza i spokój, ryzyko i konsekwencja, szaleństwo i dyscyplina. Łączy je to, że są najlepsze, gdy rywalka przyciśnie je do ściany.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Ha, też zauważyłem ten leciutki uśmiech na ustach Igi! I tak się zastanawiałem: czy mi się tylko wydaje, że może to takie nieuświadomione z jej strony, czy jednak rzeczywiście delikatnie podniosła kąciki ust. ;-)
Kiedyś były nie do pomyślenia.
Wprowadził to Nick Boulletierri w swojej słynnej szkólce tenisowej. Sam notabene nigdy tenisistą ani trenerem nie był (miał od tego ludzi) - ale był specjalistą od motywacji i ..różnych sztuczek.
Ten wrzask, który wyróżnia jego "studentki" (sztandarowa jest Szarapowa, Azarenka zaś wyje) służy w istocie do zdominowania rywalki i jej dekoncentracji.
Dla niepoznaki tłumaczy się to jako "technikę oddechową" wspomagajacą wyrzut energii /wyrzut piłki.
Tyle że te wielkie tenisistki (poczynając od Navratilovej, Steffi Graf, Hingis, Henin... aż po Ash Barty , Rybakinę i Swiątek) jakoś NIE potrzebowały takiego wspomagania.
A wrzaskliwa Szarapowa musiała się jeszcze dodatkowo wspomagać ...meldonium.
widzę, że ktoś się wreszcie opamietał i parę zdjęć wymienił ale... sprawa nadal jest.
Fotoedytor po prostu ZEPSUŁ Panu artykuł (z głupoty? celowo? perwersyjnie?) z dziesiątek zdjęć wybierając na stronę główną i jako sztandarowe do artykułu ujęcia "ginekologiczne" . Nic do tematu, treści i klimatu nie wnoszące, a wręcz przeciwnie.
Ten absolutnie nieprofesjonalny ktoś - (przy tym złośliwy i/lub co najmniej głupi) zadziałał jak V kolumna. Na szkodę tego artykułu, na szkodę Autora, na szkodę Gazety.
Wprawdzie ktoś (późno) zareagował na oburzenie czytelników i kilka zdjęć zostało wymienionych - ale niesmak odczuwam jeszcze mocny
Dobrze by było, by tej osobie NIGDY WIECEJ nie pozwolić decydować o niczym !
Bo zawodowo to człowiek-porażka.
Albo jakiś perwersyjny gnom.
wprowadził to Nick Boulletierri w swojej słynnej szkólce tenisowej. Sam notabene nigdy tenisistą ani trenerem nie był (miał od tego ludzi) - ale był specjalista od motywacji i ..różnych sztuczek.
Ten wrzask, który wyróżnia jego "studentki" - jak sztandarowa Szarapowa , w istocie służy do zdominowania i dekoncentracji rywalki.
Dla niepoznaki tłumaczył to Nick jako "technikę oddechową" wspomagajacą wyrzut energii /wyrzut piłki.
Jakiś te wielkie tenisistki wcale nie potrzebowały takiego wspomagania.
A Szarapowa musiała się dodatkowo wspomagać ...meldonium.
Przekonanie Boulletierriego, ze chodzi tu o "technikę oddechową" jest wątpliwe. Głośny i przeciągły krzyk jest dodatkowym obciążeniem, wydatkiem energetycznym, bo trzeba odbić piłkę i jeszcze głośno jakby "utwierdzić" to głosem. Glos staje się elementem gry, wypełnia przestrzeń po obu stronach kortu. Przeciwniczka musi się z tym liczyć i na to reagować.
Dlatego, że jak za coś płacisz to masz prawo oczekiwać jakości. Tą jakością jest poprawny język polski. Tymczasem wywalenie przez Agorę całego działu korekty nie poszło w parze z rezygnacją/ zmniejszeniem wysokości abonamentu, a korektę sami sobie robią dziennikarze, którzy czytając po raz n-ty swój tekst mają prawo nie dostrzegać błędów, lub też teksty są przygotowywane na akord przez mediaworkerów, którzy często o przyzwoitą polszczyznę się nawet nie otarli, bo posługują się mową potoczną lub slangiem.
Zadziwiające, że tak trudno ci zrozumieć. Może w takim razie to nie miejsce dla ciebie?
Bo zwolniono korektę i zmianę widać gołym okiem. Płacimy za to przecież, nawet zapłaciłbym więcej, gdyby szło to w parze z jakością. W Wyborczej problemy rozwiązuje się działaniem w odwrotnym kierunku: nie sprzedaje się - tnijmy koszty. Intuicyjne, ale nierozsądne. Spada jakość, po co mam za to płacić? Pudelek "lepiej pisze".