Kapitalnie wygrany przez Polkę tie-break w pierwszym secie – odważnie, a bez brawury, agresywnie, z ogromną intensywnością i precyzyjnie. A potem druzgocące pierwsze piłki w drugim, przyspieszenie tempa, przyłożenie siły, przełamanie serwisu. Praca nóg Świątek! Jakby człowiek przez dwie godziny oglądał Freda Astaire'a albo kubańskiego mistrza ringu.
Emma Raducanu – podobno już wymęczona turniejem, z plastrami na udzie, na kolanie – stawiła ogromny opór, grała elegancko, ale i przewracała się na korcie. Broniła się jak szatan, a robiąc to, tworzyła najlepsze wymiany ze Świątek. 7:6 (7-2) w 70 minut w pierwszym secie. A potem 6:3 w 53 minuty. Polka zagra w półfinale Porsche Grand Prix WTA 500. W sobotę zmierzy się z Jeleną Rybakiną z Kazachstanu (WTA 4), która w ćwierćfinale pokonała Włoszkę o polskim pochodzeniu Jasmine Paolini (WTA 14).
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Chyba GO ON?
Do pierwszej setki brakuje jej 400 punktów.
Fręch jest na 50 miejscu, Linette na 53, Kawa na 180.
Niech zacznie grać w roku po 40-50 spotkań to zobaczymy na ile jest świetna by być w pierwszej 20- ce
pomyliłeś kontuzje z kontraktami...
Do ścisłej czołówki brakuje jej gdzieś 1500 punktów.
W tym sezonie może dotrze do pierwszej setki.
Lepsza technika - w porównaniu z kim?