Istniały pewne przesłanki sugerujące, że Linette może się zbliżyć w Rzymie do poziomu, jaki prezentowała w styczniu podczas Australian Open. Tam osiągnęła życiowy sukces, doszła do półfinału, awansowała do pierwszej dwudziestki rankingu WTA (na 19. miejsce). Ale w kolejnych turniejach grała już gorzej niż w Melbourne, ani razu nie wygrała trzech spotkań z rzędu.
W Rzymie w II rundzie pokonała w dobrym stylu Lindę Noskovą, 18-letnią bardzo utalentowaną Czeszkę. Uderzała swobodnie i pewnie, i już podczas meczu można było przypuszczać, że jest we Włoszech w dobrym samopoczuciu. A to, taki "optymizm", często przekłada się na dobrą formę sportową.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
M.Linette wygląda na korcie bardzo elegancko, gra z ogromnym wdziękiem, i zachowuje się nad wyraz kulturalnie (nie krzyczy, nie wytrząsa się, itp., a w końcu nerwy trzeba jakoś uspokoić - nawet I. Świątek potrafi wymknąć się znane soczyste polskie słowo...).