Gdy o czwartej rano rosyjskiego czasu samolot z reprezentacją Rosji wylądował na lotnisku Szeremietiewo, nie witał jej nikt oprócz sześciu dziennikarzy. Mimo to władze dmuchały na zimne - zaangażowano oddział OMON-u, by chronił piłkarzy przed spodziewaną reakcją kibiców po porażce 1:4 z Danią.
Odpadnięcie Rosji z mistrzostw to cios tym bardziej bolesny, że przed imprezą UEFA robiła wiele, by się przypodobać reżimowi Władimira Putina. Po rezygnacji Dublina z organizacji mistrzostw, mecze z Irlandii przeniesiono do Sankt Petersburga, co sprawiło, że rosyjskie miasto jest najważniejszym - obok Londynu - ze współgospodarzy Euro 2020. Gra się tam co dwa-trzy dni, a to wyklucza przedmeczowe treningi na Gazprom Arenie, nie wytrzymałaby ich murawa pięknego obiektu. Zorganizowanie takiego treningu dla każdej drużyny dzień przed meczem było do tej pory obowiązkiem gospodarza. Ale dla Rosjan UEFA zrobiła wyjątek.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
A tak Putin stanie przed kamerami, wyjaśni narodowi co i jak, wskaże winnego i jego kamratów, zdymisjonuje, nakaże sdziełat' pariadok - naród zazna ukojenia.