Niemal wszyscy wstydzimy się trzech rzeczy: swojego wyglądu, niewiedzy oraz tego, jak sobie radzimy w życiu. No i porażek. Wszelkich. Do tego fundujemy sobie jeszcze wstydy narodowe, kulturowe, religijne, rodzinne i w końcu swoje własne, indywidualne i osobiste.
Kobiety wstydzą się swoich pośladków, które uważają za zbyt duże, i tego, że nie są wystarczająco dobrymi matkami. Mężczyzn gryzie zbyt skromna pensja albo problemy z erekcją. Powody wstydu mogą być też zupełnie błahe - plama na ubraniu, szczypiorek między zębami, rozpięty rozporek, to, że nie możemy znaleźć miejsca na parkingu, że zapomnieliśmy imienia rozmówcy czy że przywitaliśmy się z zupełnie obcą osobą, myląc ją z kimś znajomym.
Choć wszyscy odczuwamy wstyd, jest on jedną z najbardziej skrywanych ludzkich emocji. I jednocześnie świetnie widoczną. Zewnętrzne objawy wstydu bywają bardzo czytelne dla otoczenia - rumieniec na twarzy i szyi, odwracanie i spuszczanie wzroku, niespokojne ruchy (wiercenie się), sztuczny śmiech. Kiedy mówimy o czymś, co jest obszarem wstydliwym, zniżamy głos (nawet do szeptu), omijamy drażliwy temat lub mówimy o nim nie wprost, przerywamy w środku wypowiedzi, mówimy szybko lub - przeciwnie - robimy nienaturalnie długie pauzy.
Wszystkie komentarze