Zanim zaczniemy się odchudzać, warto zrozumieć, jak działa nasz organizm. Ta wiedza może się wydawać nudna czy zbyt skomplikowana, ale uwierzcie, bardzo pomaga w chudnięciu i utrzymaniu motywacji. Kiedy zrozumiemy, jak szkodliwe są frytki, a jak zdrowe tofu czy płatki owsiane, łatwiej zaakceptujemy nowy styl odżywiania.

Polub nas na Facebooku

Procesy odpowiedzialne za sprawne funkcjonowanie organizmu nazywamy metabolizmem. To bilans chemicznych reakcji budowania i rozpadu, czyli anabolizmu i katabolizmu. Brzmi szalenie skomplikowanie, ale postaramy się to wyjaśnić w najprostszy sposób.

Anabolizm to te procesy komórkowe, które możemy przyrównać do jedzenia - to wszystko to, co wprowadzamy do organizmu w postaci pożywienia i napojów. Katabolizm zaś to zużywanie energii. Nasz organizm zużywa ją na pracę narządów, termoregulację, ruch i myślenie.

Bilans między tym, co dostarczyliśmy, a tym, co spaliliśmy, wpływa na nasze zdrowie i figurę. Średnio dla kobiet o umiarkowanej aktywności fizycznej zapotrzebowanie energetyczne wynosi 2200 kcal na dobę, dla mężczyzn - około 3000 kcal. Jeśli jednak spożywamy choćby o kilkadziesiąt kcal więcej, niż zużywamy - tyjemy.

Tylko 100 kcal więcej dziennie może spowodować w ciągu roku wzrost masy ciała aż o 5 kg! Jeśli chcemy schudnąć, musimy solidnie zredukować dzienną dawkę energetyczną, czyli spożywać mniej kalorii - wtedy organizm, odczuwając deficyt energetyczny, będzie musiał uruchomić zapasy tkanki tłuszczowej.

Najkorzystniejszy dla zdrowia ubytek masy to 0,5-0,7 kg tygodniowo, czyli musimy ująć 500-700 kcal (!) z naszego dziennego zapotrzebowania na kalorie. Żeby schudnąć 1 kg, potrzeba niedoboru aż 7000 kcal! Aby chudnąć bezpiecznie, najlepiej rozłożyć ten deficyt na siedem-dziewięć dni.

Dlaczego dotąd nie schudłeś? Pięć reguł zdrowej diety. Wskazówki ekspertów, jeśli chcesz zrzucić 3, 5 i 7 kg. Jak oszukiwać mózg, żeby chudnąć? - czytaj w środę w magazynie "Tylko Zdrowie", dodatku do "Wyborczej"

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl