"Songs of Surrender", poczwórny album U2, nie zawiedzie tylko najzagorzalszych fanów. Pomysł nie jest najgorszy, kłopot w tym, że Bono i Edge próbują zejść w miejsce, z którego wyszli, a którego po prostu już nie ma.

Rozumiem koncepcję tego wydawnictwa.

Z jednej strony chodziło o stworzenie ścieżki dźwiękowej do „Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść", autobiografii Bono. Lektury trochę irytującej, ale mimo to interesującej – zupełnie jak jej autor. Książka podzielona została na 40 rozdziałów, każdemu patronuje inny utwór U2, więc naturalną konsekwencją tego zabiegu było wykonywanie ich przez wokalistę na koncertach ją promujących.

Do tego COVID zatrzymał branżę muzyczną. Edge, gitarzysta U2, zabrał się więc za przerabianie stadionowych hymnów na pitu-pitu, przed którym nie uciekliby z lobby goście nawet najbardziej luksusowego hotelu. No, chyba że mowa o ucieczce w sen, bo wiecie, ciepło, bezpiecznie, fotele wygodne...

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Marcin Ręczmin poleca
Czytaj teraz

Przydatne linki

Więcej
    Komentarze
    Bardzo dobra recenzja.
    już oceniałe(a)ś
    47
    9
    Zgadzam się w pełni z opinią, że U2 skończyli się na "Pop". Potem już tylko nieznośnie pitolili.
    @arthur_dent
    Jeszcze dobra, a nawet bardzo dobra (jak dla mnie) była płyta All That You Can?t Leave Behind. Potem nowe płyty już słuchałem bardzo wybiórczo, bo ileż można słuchać tego samego?
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    @rozliczymy_to_wszystko
    Nie była. Co więcej, nawet "Pop" nie była jakąś bardzo dobrą płytą - szczególnie na tle dwóch wybitnych poprzedniczek - ale przynajmniej chłopaki starali się zrobić coś nowego, podejść do tematu od innej strony. Później niestety grali już, jak sam zauważasz, w kółko to samo.
    już oceniałe(a)ś
    5
    6
    @arthur_dent
    Śmiem twierdzić, że to jednak była Kill ?Em All.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @arthur_dent
    Ale cóż to był za koniec i ten koncert na Służewcu - miód (a raczej cytryna)
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Przesłuchałam kilka utworów - nieznośne.
    To pisałam ja - fanka U2.
    @halice1
    Przesłuchałem całość. Nadal nieznośne.

    Fan U2.
    już oceniałe(a)ś
    5
    2
    Panie Jacku.
    Bolesne.
    Ale niestety, bardzo trafione.
    już oceniałe(a)ś
    23
    3
    I pomyśleć, że pisze to ta sama osoba, która zachwyca się bełkoczącą częstochowskie rymy panną sanną czy jak jej tam.
    @panna.mela.konfacela
    no i po co wplątałeś tutaj Sannah? Odpie...się od niej.
    już oceniałe(a)ś
    0
    6
    @panna.mela.konfacela
    Dokładnie ! Tez dobie myśle wtf???
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    @panna.mela.konfacela
    Sarnah. Dlatego tak beczy.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Jest jedna rzecz, której Recenzent nie uwzględnia: dziś już prawie nikt nie słucha całych płyt od początku do końca. Owszem skrajni fani tak posłuchają, dziennikarze muzyczni pewnie też. Ale żyjemy w czasach wirtualnego singla. A to znaczy, że z nowej płyty każdy posłucha swojej ulubionej piosenki i w jakichś 80% będzie to streaming. Dzięki tak dużemu wyborowi, więcej osób trafi na swoje Top 5. Ja rozumiem, że Recenzent musi przesłuchać całość, żeby stworzyć jakąś opinię. Musi mieć obraz całości. Ale powiedzmy sobie szczerze: to nie jest wydawnictwo dla recenzentów. Tak naprawdę uważam, że Bono (albo jakiś spec od marketingu) lepiej rozumie współczesny świat, niż nam się wydaje. Fani i kolekcjonerzy dostaną wypasiony gadżet, a reszta posłucha w streamingi, po 1, 2 czy 5 utworów. Potem może jeszcze kilka, żeby zobaczyć jak wyszły. Ale te płyta, dzięki nowym, czasem fajnym a innym razem dziwnym wersjom (ale zawsze innym, a to atut niemały), będzie żyła latami, zarabiając kolejne eurocenty za każde odtworzenie. I jeszcze jedno: praktycznie każdy inny zespół wydałby w takiej sytuacji kolejną składankę z jakimś nowym utworem na singiel. Ewentualnie z jakimiś odrzutami i demówkami. U2 już dawno to zrobiło (i też byli prekursorami, gdy wydawali "B-sides"), teraz znów proponują coś nowego. Owszem to są odgrzewane kotlety. Niektóre smakują, jak g... w czekoladzie (tak mniemam, nie mam takich doświadczeń kulinarnych, więc improwizuję), ale wciąż niektóre ze smaków pozytywnie zaskakują.
    @RafalChojnacki
    prawie nikt nie słucha płyt? a to ciekawe, bo bardzo dużo osob słucha płyt. Problem w tym, że nie ma ich wokół Ciebie.
    już oceniałe(a)ś
    5
    7
    @dr_Kaftan
    Sie nie zapluj:) orawda jest ze coraz mniej i bardzo malo?
    już oceniałe(a)ś
    3
    3
    @RafalChojnacki
    Jeśli chodzi o drugie strony singli, to np Marillion był hektary przed u2
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Nie przesadzajcie - All That You Can?t Leave Behind nie jest złe. Peace on Earth, New York, In a Little While - to całkiem udane kawałki.
    @zojanick
    Popieram:) New York zamieniłbym na Kite :)
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    Nie jest źle. Nie jest odegrane. Są pozmieniane limie. Poza tym nikt nikomu nie każe zjeść kilograma cukru czy całego wołu. Mogłoby być odważniej ale Dylan jest jeden :)
    @Jam Fior
    Dlatego jego książkę własnoręcznie podpisywał komputer?
    już oceniałe(a)ś
    1
    0