Odkrywanie szwajcarskich miast to przyjemność dla ducha i ciała. Ducha nasyci urok, piękno architektury, zbiory w muzeach, a ponieważ to bardziej miasteczka niż metropolie – najlepiej poruszać się po nich pieszo albo rowerem. Ani się obejrzycie, a przemaszerujecie 10 tysięcy kroków dziennie potrzebne do zachowania dobrej formy. Latem można też wskoczyć prosto do rzeki – nawet jeśli to wielki Ren – i popłynąć z jej nurtem. Taka niezwykła kąpiel działa odświeżająco i inspirująco. Peter Hornung, architekt z Zurychu, płynąc i obserwując rzekę Limmat postanowił skończyć z projektowaniem budowli na rzecz projektowania strojów kąpielowych. Produkuje je z wyłowionych z Limmatu butelek PET, do tej pory zebrał ich 43,5 tys. Pomysł nie brzmi może na zbyt innowacyjny, ale: zwykle ubrania z recyclingu z metką „made in Europe" od zebrania odpadów do uszycia pokonują ok. 30 tys. km, bo plastik przetwarza się w Azji. Peter nie kupuje materiałów na rynku międzynarodowym, cały proces (przetwórstwo i szycie) odbywa się promieniu 140 km, co przekłada się na niższą emisję dwutlenku węgla niż spalenie butelek zebranych jako śmieci. A tak kończyły wcześniej, bo segregowanie odpadów zgarniętych z rzeki wymagało zbyt dużego wysiłku. Kolorowe bikini i kąpielówki marki Round Rivers można kupić w niektórych butikach, przede wszystkim – na stronie firmy (ciekawostka: na jedno bikini trzeba czterech butelek).

Więcej