Sorrentino to nie Elena Ferrante. Film nakręcił piękny, ale pusty. "Bogini Partenope" przypomina wysokobudżetowy teledysk albo przeciągniętą reklamę.

W jednym z moich ulubionych memów mężczyzna stwierdza: - Kobiety tak trudno zrozumieć. 

- Cóż, chcemy tylko... - odpowiada kobieta. Ale nie dane jest jej skończyć. 

- Takie skomplikowane stworzenia — ciągnie rozmówca. - Któż może wiedzieć, o co im chodzi. 

Trudno uwierzyć, że z tego mema da się zrobić ponad dwugodzinny film. Paolo Sorrentino się to udało. Jego "Bogini Partenope" jest — jak głosi promocyjna notka - "kobietą idealną". Czyli: przepiękną, uwodzicielską i całkowicie pozbawioną właściwości. 

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Michał Olszewski poleca
Czytaj teraz
Więcej
    Komentarze
    Niewątpliwie jest to kolejny, kontrowersyjny film Soorrentino, jednakże po obejrzeniu filmu, wysłuchaniu prelekcji przed seansem, przeczytaniu wywiadu z reżyserem i recenzji Jana Wróblewskiego wybieram jego postrzeganie tego obrazu "Wizjonerska odyseja ukazująca w symbolicznym skrócie kolejne etapy miłości, od pierwszej tkliwości, po gorycz i utratę złudzeń."
    @ms59sm
    Też się pod tym podpisuję.
    już oceniałe(a)ś
    4
    0
    @ms59sm
    Przepraszam reżysera za to dodatkowe "o" w nazwisku. Przypadek, nie mogłem poprawić.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Mam wrażenie, jakby autorka artykułu oglądała film w oryginalnym języku, nie znając ani słowa po włosku, jakby z ust bohaterów nie padło ani jedno słowo. I wtedy rzeczywiście można mówić, ze to piękny, pusty film. A tak moim zdaniem nie jest. Jest to nie tylko piękny wizualnie film, pełen zmysłowości i uroku, ale tez moralnej głębi, choć głęboko zaszytej w słowach wypowiedzianych na przestrzeni całego życia. Dla mnie był to wyjątkowo intrygujący film, choć rzeczywiście nie pierwszorzędny Sorrentino. Co więcej, muzyka Kilara użyta wyjątkowo umiejętnie w filmie chodziła za mną przez długi czas…
    już oceniałe(a)ś
    13
    0
    "Filmowa Partenope nie ma w sobie krzty buntu." - no tak, w takim razie to nie może być dobry film. Jak postać kobieca może dziś nie podejmować żadnych decyzji czy działań, być tylko obiektem zachwytu... co za kiepskie kino... anachroniczne takie, nie na dzisiejsze czasy.
    @bigott
    Przestań się chwalić, że nie nadążasz, proszę.
    już oceniałe(a)ś
    6
    3
    W " Granda bellezza" byla jednak mocna scena: bohater " miesza z błotem" działaczke, dumną ze swych osiągniec i domniemanego znaczenia. Na jej własne życzenie, zresztą.
    już oceniałe(a)ś
    8
    2
    Nie zrozumiała Pani filmu. Partenope jest metaforą Neapolu. Polecam Państwu genialną rozmowę z reżyserem w wyborczej "Nie jestem podglądaczem" tytuł wywiadu. Dziennikarstwo i refleksje na poziomie w odróżnieniu od płytkości myślenia w tym tekście. Jako kobieta, moje zdanie nigdy nie było dalsze od Pani, ale być może o to chodzi w kinie?
    już oceniałe(a)ś
    3
    0
    Nie mogło być lepszej reklamy dla filmu niż kwik dyżurnych feministek GW. Idę!
    @muszkieterowie
    ,,Kobieta idealna według laureata Oscara? Piękna, uwodzicielska i pozbawiona właściwości"
    Czy pozbawiona ,,właściwości" ma tu oznaczać rozumu ???
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    @muszkieterowie
    Prawda te dyżurne feministki doprowadzają niektóre problemy opisywane w Wyborczej do absurdu
    już oceniałe(a)ś
    2
    1
    Czytam i nie wierzę, że można się szczycić taką arogancją. Smutne.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Trafna recenzja. Obejrzałem wczoraj. Film pusty jak wydmuszka, z pretensjami do wielkiego kina, ale rezultat to kicz, autoplagiat oraz, co gorsza, plagiaty innych włoskich autorów jak Pasolini (scena z publicznym seksem dzieci mafiozów to bezczelna parodia "Salo") czy Fellini (motywy kościelne). Fabuła jest tak beznadziejna, że nie zasługuje na komentarze. Bohaterka to piękna dziewczyna z obrazka bez osobowości. Widzów mają do niej przekonać jej częste spojrzenia prosto w kamerę, co w studiach filmowych nazywamy usunięciem 4 ściany. Dlaczego Sorrentino je zastosował? Bo jest leniwy jak cały ten film. Źródła sukcesów Partenope na niwie akademickiej to wielka tajemnica wiary w talent reżysera. Od 10-15 minuty często się śmiałem, wbrew intencjom Sorrentino, i ten sarkazm, obecność mojej przyjaciółki i ładne zdjęcia pozwoliły mi wytrzymać w kinie przeszło 2 godziny.
    @Mikolaj Kunicki
    Straszne bzdety piszesz. To grande giovinezza i nie jest o jakieś nudnej bohaterce tylko o mieście o 3-tysiącletniej historii. Mit partenopejski jest kluczowy w tożsamości tego miejsca, historii rewolucji i wolności (m.in. oświeceniowa Reppublica parthenopea). Rozumiem, że odwołania do klasyki: Homera, Owidiusza, Wawrzyńca Wspaniałego, Caravaggia, Ribery, Wilde'a, Malaparte... są trudne i nudne a dosłowność wygrywa kosztem metafory. Smutne.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0