Putin nie ma ochrony w wymiarze duchowym, bo nie został ochrzczony - twierdzi Patryk Vega. I wyjaśnia, dlaczego przy pomocy sztucznej inteligencji nakręcił film, w którym pokazuje, jak rosyjski dyktator robi pod siebie i umiera.
Marta Górna: Nie podobał mi się pana nowy film. Pomyślałam, że uczciwie będzie od razu to powiedzieć.
Patryk Vega: W porządku. Mówmy sobie po imieniu, tak będzie nam łatwiej. Patryk.
Marta. Tylko ktoś z kosmicznym ego postanowiłby opowiedzieć o jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie i jeszcze go diagnozować. Patryk, jesteś megalomanem?
- Megalomania jest wpisana w zawód reżysera. W moim przypadku pozwala porywać się na rzeczy, które wydają się absurdalne. To mój motor napędowy w dążeniu do celu, postrzegam ją jako coś pozytywnego.
Wszystkie komentarze
Oczywiście że on w odróżnieniu od nich jest bardzo inteligentnym człowiekiem, ale on żeruje na głupocie, dzięki czemu głupota króluje w mediach a potem w społeczeństwie.
Wstyd
Już zwiastun jest masakrą. Chcecie się pośmiać z dyktatora to sobie obejrzyjcie Sashe Baron Cohena - heheszki też trzeba umieć zrobić.
Życze mu sukcesu kasowego, ogromnego, gigantycznego.
Są różne typy ludzi czego społeczeństwo nie rozumie bo jest przyzwyczajone do posłuszeństwa i przeciętnosci.
Swietnie, że pan Vega to pokonał i nie tylko olewa hejt ale i rozumie i mówi o tym.
Pokonanie przeciętności to droga do nieprzeciętnosci.
Życze ogromnego sukcesu kasowego. Do kina pójdę i będe się świetnie bawiił, no może akurat na tym filmie to nie, ze względu na postać.
To na pewno będzie ważny film.
I nie rozumiem czemu ludzie się boją Putina, gdy się przeczyta ksiazkę pani Krystyny Kurczab-Redlich (pan Vega zna klasyków), to już wiadomo co to za ziółko, marny aktor, który sie wcielił w role tyrana. Rolę, którą mu zbudowano jak w kinie.
Popatrzcie jak on mowi, jak sie zachowuje, to facet ktory jest niepewny siebie, ktory się boi. Czasem dobrze gra i tego nie widac a czasem widać jak na dłoni.
On się boi bo wie, że jest sam i ma przeciwko sobie miliony ludzi. A może jak Asad upaśc w trzy dni, albo Ceausescu - zatrzymali, fikcyjny proces, wyprowadzili z żoną na dziedziniec i kula w łeb.
Zło źle kończy, panie Vega wódkę stawiam, znajdę i pogratuluję.
Życzę zarobienia MILIARDA dolarów.
Miliarda!
parafrazując słynny cytat Andrzeja Wajdy o Pasikowskim „[Vega] jako taki specjalnie mnie nie interesuje. Natomiast interesuje mnie jego publiczność. Bo on coś wie o tej publiczności, czego ja nie tylko nie wiem, ale może nawet nie chciałbym wiedzieć”
Zastanawiam się ilu agentów KGB teraz komentuje ten post?
Myślę, że nikt nie traktuje go jako autorytetu. Jego świadomie wybrana droga robienia produktów filmopodobnych, nastawionych wyłącznie na zysk odniosła jednak sukces frekwencyjny w Polsce, a teraz ma szansę odnieść podobny sukces na świecie, choć nie ma się co oszukiwać - będzie to sukces w niszy kina klasy C, D albo E. Vega ze swoim "Putinem" nie zawita przecież na festiwal w Wenecji, ani nie stanie w oskarowe szranki. Ale kino w USA to także np. naiwna, prymitywnie zrobiona chrześcijańska masówka, o której my nie słyszeliśmy, a która odnosi gigantyczny sukces kasowy za oceanem. Podobnie jest tam zapewne miejsce na żenujące realizacyjnie, ale niewymagające i odpowiadające na bardzo masowe upodobania niewyrobionej publiczności filmy w stylu Vegi. Gigantyczny rynek azjatycki czy afrykański również opiera się w znacznej części na półamatorskiej sensacji adresowanej do możliwie szerokiej, niewykształconej widowni. "Putin" odnajdzie się tu idealnie.
Autorytetem więc Vega nie jest, ale jest interesującą postacią, czy nam się to podoba czy nie, kimś dość wyjątkowym w świecie polskiego kina i kultury masowej. Jego przekonanie o możliwości osiągania postawionych sobie celów i determinacja twórczo-biznesowa mimo wszystko mogą budzić pewien ostrożny podziw - i to nawet, jeżeli jego opowieści o dystrybucji w 60 krajach, rozmowach z menadżerem Stonesów i ogólnym zachwytem w USA są w 50% przesadą lub zwykłym wymysłem. A dziennikarstwo polega na opisywaniu interesujących osób i zjawisk - i to wcale nie oznacza, że czyni się z nich autorytety, uwzniośla ich wartość, czy też "promuje" (słowo-klucz przeciętnego polskiego odbiorcy, wychowanego na reklamie i supermarketach, który mówienie o czymkolwiek utożsamia jedynie z celem marketingowym).
Wybacz, ale wywiad na "jedynce" największego dziennika w Polsce to jest traktowanie go jako autorytetu. Z Zenonem Martyniukiem nikt nie robi wywiadów na jedynkę - choć to ten sam poziom. Tyle, że - z drugiej strony - Martyniuk nie kreuje się na intelektualistę i specjalistę od polityki międzynarodowej.
Vega produkuje wysokiej jakości paździerz. Tak jak Menachem Golan w latach 80tych - autor takich pażdzierzy jak Over the Top, Cobra czy Teksańska Masakra Piłą Łańcuchową 2, które oglądaliśmy na taśmach VHS z wypiekami na twarzy na przełomie lat 80tych i 90tych, a dziś nie da się oglądać bez uczucia zażenowania.
Tylko, że on nie opowiadał, że twórcą przez duże T - zaś Vega próbuje nam to wmówić
Wszyscy komentujący wraz z tobą. Nawet ludzi z NKWD tu widze ;)
"Wysokiej jakości paździerz" to nonsens. Wysokiej jakości - albo paździerz.
nie potrzebują, zostaw Polaka samego wystarczająco długo to zacznie się kłócić sam z sobą (niepolski cytat).
widocznie Wyborczej gdzieś się zapodziała Twoja lista interesujących ludzi, z którymi wolno robić wywiady z kim nie wolno. Wywiad z Martyniukiem łatwo sobie wyobrazić, a Vega ciekawie opowiada o sobie na poziomie.
''Pokonanie przeciętności to droga do nieprzeciętności'' , też mi złota myśl , na ten przykład Hitler był nieprzeciętny i co z tego ?
100% racji , to ten sam krąg oszołomów : Vega , Schreiber , Kowalski ...
Vega coś stworzył, Schreiberowa nic a Derpinsky najwyżej kłamała, że coś osiągnęła.
Masz trochę racji, jak pisałem swój post, "zajawka" wywiadu z Vegą była gdzieś w kącie i trafiłem na tekst, bo czytam cały dział kultura, teraz widzę jego wielką gębę na głównej stronie :) Ale może to wynik dobrej klikalności wywiadu, papierowej wersji GW nie miałem w rękach od dawien dawna, więc nie wiem.
Reasumując masz trochę racji, że główny dziennik w PL może nie powinien tyle miejsca mu poświęcać, z drugiej zaś strony jest on ciekawym zjawiskiem kulturowo-scojologicznym, więc ma prawo budzić zainteresowanie dziennikarzy i odbiorców.
sukcesy frekwencyjne z filmu na film mniejsze. a reklama w Wyborczej, dno
Uspokójcie się z tą "promocją". 30 lat kapitalizmu spowodowało, że Polak nie rozumie na czym polega dziennikarstwo - również na pisaniu o rzeczach dziwnych, niejednoznacznych, kontrowersyjnych, nietypowych. Pisaniu, nie promowaniu. Skąd ta obsesja, żeby wszystko postrzegać jako przekaz reklamowy? Współczuję takiego postrzegania świata.
a dlaczego megaloman i mitoman miałby nie być interesujący?
On na starość będzie bardziej wykręcony niż Rutkowski.
A o psychiatrze zapomniał....
I o Napoleonie.
O kurde, to było mocne :D Nie można tego odzobaczyć i nie poddusić się ze śmiechu, ale kto tego nie widział - polecam. Dobre kino komediowe :D :D
Patryk vEGO :)