Nowelizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych zakłada m.in. wprowadzenie tzw. tantiem z internetu, o które od wielu miesięcy walczy polskie środowisko filmowe. Pod Sejmem protestowali filmowcy.
We wtorek (11.06) o godz. 14 rozpoczęło się posiedzenie Komisji Kultury i Środków Przekazu. Główna część obrad poświęcona była pierwszemu czytaniu rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Projekt zakłada m.in. wprowadzenie tzw. tantiem z internetu, o które od wielu miesięcy walczy polskie środowisko filmowe.
Godzinę przed rozpoczęciem posiedzenia Komisji, pod Sejmem zebrali się protestujący filmowcy. Wśród nich byli m.in. Eryk Kulm jr., Agnieszka Smoczyńska, Magdalena Boczarska, Jan P. Matuszyński, Katarzyna Warzecha, Michał Sikorski, Małgorzata Szumowska, Maria Dębska, a także posłanka Daria Gosek-Popiołek i poseł Franciszek Sterczewski.
Wszystkie komentarze
W tym cały problem
Nie. Kupują film od producenta (posiadacza praw) i legalnie go wyświetlają. Tak samo jak robią to kina czy telewizje kablowe.
I kina oraz telewizje płacą tantiemy twórcom - zgodnie zresztą z dyrektywą UE
A korporacje typu Netflix nie płacą - mimo że działają na terenie UE, czyli w Polsce
(w innych krajach UE płacą - co jest nie tak z Polską???)
Po co infantylizować nagłą, tragiczną śmierć człowieka jakimiś opowiastkami "tam na górze"? Jakiej górze? Człowiek umarł, światło zgasło, jedyne co zostało, to współczucie dla bliskich, którzy przeżywają najgorsze dni swojego życia.
Prawda.
Redakcja!!!! Korekta!!!!!
Programista nie dostaje tantiemów od swojego softu, architekt od wynajmu mieszkań, które zaprojektował, a inżynier od samochodów, które projektował. Dziennikarz też nie dostaje bonusów od wyświetleń artykułu, tylko wierszówkę.
Artyści nie są świętymi krowami i należy natychmiast skończyć z tymi przepisami. Jak im umowy nie pasują, to niech negocjują z Netflixem.
Architekt jak najbardziej dostaje tantiemy od projektu i jego "dystrybucji". Pisarz dostaje procent od każdego egzemplarza książki, muzyk - płyty, czy utworu w formacie digital, ewentualnie emisji w streamingu. Dlaczego więc filmowcy mają być tego pozbawieni? To jest procent od sprzedaży. Jak się nie sprzeda, to tantiem (nie tantiemów) nie ma.
Pisarz dostaje procent, jeżeli tak się umówi z wydawcą, który najchętniej przejąłby prawa na wieczność. Ale owszem, jeżeli ma procent w umowie, to zapewne dostaje.
Jakoś w całej Europie wdrożono dyrektywę unijną w tej sprawie - tylko w Polsce nie
Lepiej, żeby cały szmal szedł do korpo, które zarabia pierdyliardy na streamingu, czy jednak może niech jakiś procent z tego ma twórca?
(korpo nawet nie zauważy, że ten procent straciło)
"Dziennikarz też nie dostaje bonusów od wyświetleń artykułu, tylko wierszówkę"
Pracuję w mediach. Mam stałą stawkę za artykuły + premię za wyświetlenia.
Twórcy już zapłacono tyle, ile wynegocjował. Ja, tworząc oprogramowanie dla firmy, która mi za to płaci, nie mam procentu od każdego klienta, który tego oprogramowania używa. Artysta naprawdę niczym się nie różni od innych - zrobił, zarobił, sprawa zamknięta. Chyba że umówi się na udział w zyskach.
No to idź protestować do UE albo zrób polexit!
Albo zaimplementuj w Polsce dyrektywę UE w tej sprawie
Co wolisz?
Nie, zawsze dostaje. Tak działa rynek wydawniczy. Na ogół zresztą jest to mało korzystne, bo większość książek sprzedaje się w małych nakładach.
no to zakładajcie i lobbujcie w UE za dyrektywą, przekonując wszystkich jaką to wartość artystyczną i autorską ma wasza praca, a potem jak cała Unia ją przyjmie, a tylko Polska nie, to i o was napisze Wyborcza
A muzycy mogą dostawać kasę za odtwarzanie - raz nagranego - utworu w radiu czy TV i jakoś nikt nie protestuje.
O czym tu w ogóle dywagować?
Jest dyrektywa unijna i cała UE ją wprowadziła - POZA POLSKĄ!!!
Czy Polska jest w tej Unii, czy jednak nie?
A może jest "tylko trochę"?
(bo taki np Netflix ma inny pomysł na unijne przepisy?)
To właśnie jest problem z polskim społeczeństwem. Totalna pogarda dla kultury i traktowanie artystów jako ludzi, którzy nie pracują i chcą tylko kasy. Mimo, że większość z nich zapieprza 10x ciężej niż biurowi dupogodzinowcy od 8 do 16, a zarabia wielokrotnie mniej.