Rafał Zawierucha, Małgorzata Kożuchowska, a nawet Krystyna Janda i Andrzej Seweryn znaleźli się wśród nominowanych do tegorocznych Węży. Nie zabrakło też, oczywiście, Patryka Vegi.
W Hollywood rozdane zostały już Oscary i Złote Globy, z nieco mniejszą pompą wręczone zostały też Złote Maliny - statuetki dla filmowych gniotów. Przyszedł też czas na polskie anty-Oscary, czyli Węże: prześmiewcze laury przyznawane polskim filmowym bublom.
A w tym roku konkurencja jest wyjątkowo duża. Jak podkreślają członkowie Popkulturowej Akademii Wszystkiego, która nagrody wręcza, liczące 200 osób jury miało sporo pracy i trudno było wybrać "najlepszych w byciu najgorszym".
Wszystkie komentarze
Dziwi mnie brak reakcji bardzo interesujących się tymi sprawami abpa Jędraszewskiego i kurator Nowak. O JP2 było tylko, że coś zamiatał pod dywan, i od razu byli oburzeni i działali. A tutaj pan Vega fantazjuje niestosownie na temat Jezusa i nic.
W wielu przypadkach aktor/aktorka z góry nie wie, czy film będzie gniotem
Wszyscy won
Zgrabnie udajesz, że jesteś madrzejsza/y niż jesteś :).
Oj nie, Apokawiksie należał się kop w dupę, bo to słaby film jest. Chce być fajny i dla młodzieży, ale nastolatków grają 30-latkowie, a humor jest dziaderski, nieśmieszny, bez tempa, historia nieskupiona. Żuławskiemu raz wyszedł film, 15 lat temu, czekam aż weźmie się w garść i raz jeszcze uda mu się naprawdę przyłożyć do roboty, a nie wychodzić na plan na zasadzie: jakoś to będzie. Bo w Apokawiksie z każdej chaotycznej sceny właśnie wyłazi takie: jakoś to się sklei, jakoś to będzie. Może ojcu wychodził taki proces twórczy - synowi nie.