Hubert (29 lat) - absolwent filozofii, przez trzy lata uczył w jednym z warszawskich gimnazjów. Obecnie zajmuje się tłumaczeniami i pisze fabułę gry komputerowej dla dorosłych o Kopciuszku. - Nie chodzi o żadne porno, a pewną dorosłość fabuły - uściśla. - W tej grze Kopciuszek przestaje być mimozą i figurantką, staje się aktywną kobietą, która bierze sprawy we własne ręce. Oktawiusz (29 lat) jest socjologiem. Pracuje w Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. Chociaż do dat wagi nie przywiązują, doliczają się pięciu wspólnie spędzonych lat. Do dat jednak wagi nie przywiązują. - Tak naprawdę, ile konkretnie czasu jesteśmy razem i kiedy się poznaliśmy, wie najlepszy przyjaciel Oktawiusza, Roland - mówi Hubert. - Jest naszym kalendarzem - dodaje Oktawiusz.
Ani przez chwilę nie wahali się, czy wziąć udział w kampanii. Związki partnerskie miałyby pozytywny wpływ nie tylko na ich codzienne życie, ale i sposób postrzegania osób homoseksulnych w Polsce. Jednym tchem wymieniają rzeczy, w których taki związek ułatwiłby im wspólne życie: odwiedziny w szpitalu, kwestie spadkowe, mieszkaniowe, informacja medyczna. - Nie chcę doświadczać sytuacji, w których wychodzi, że jesteśmy sobie obcymi ludźmi - mówi Hubert. - Nie mam zamiaru spędzić reszty życia jako obywatel drugiej kategorii. Państwu, które traktuje mnie w taki sposób, po prostu dziękuję.
Oktawiusz podkreśla znaczenie sfery symbolicznej. - Tak naprawdę to w niej rozgrywa się najwięcej. Osoby homoseksualne są często sprowadzane tylko do sfery seksualności. Jeżeli państwo dałoby jasny sygnał, że są to związki, które mają swoje prawa i obowiązki, uznałoby tym samym, że jest tam również obecna sfera emocjonalna, którą trzeba chronić, jakaś wspólnota, o którą trzeba dbać. Że są to osoby takie same jak osoby heteroseksualne i im również należą się różnego rodzaju rozwiązania. Dlatego właśnie że są obywatelami.
O to, że kwestia związków partnerskich w Polsce wciąż nie jest załatwiona, obwiniają polityków. Zdaniem Oktawiusza, to gra i przekonanie, że unikanie drażliwych kwestii pozwoli utrzymać dobre notowania w sondażach. - Gdyby ludzie wiedzieli, o czym jest w ogóle mowa, sytuacja wyglądałaby inaczej. Przecież to prawo większości w ogóle nie dotyczy, natomiast zmienia olbrzymią ilość rzeczy w życiu tych, którym w tym momencie nie przysługują pewne prawa. Bo w tym wszystkim chodzi po prostu o równość. Gdybyśmy mieli związki partnerskie, wreszcie poczułbym się w tym kraju jak w domu - dodaje Hubert.
Plany na przyszłość? Gdyby mieli możliwość wzięcia ślubu, bez wahania wybraliby tę opcję. O dzieciach jednak nie myślą. W tym momencie to zbyt abstrakcyjne. - To jest jak pytanie, czy chciałbyś pojechać na Marsa. Nigdy o tym nie myślałem - mówi Hubert. Co będzie za 10, 20, 30 lat? - Nie mam potrzeby sobie tego wyobrażać - zapewnia Oktawiusz. Myślą o wyjeździe, może o jakimś doktoracie za granicą. Hubert: - Chciałbym spróbować pożyć gdzieś indziej.
Być razem
Poznali się na jednym z portali randkowych. Umówili się na kawę, potem na kolejną. Jeszcze przed upływem miesiąca postanowili ze sobą zamieszkać. Po roku wyjechali do Holandii, spędzili tam dwa lata. Pojechali, żeby studiować, ale ostatecznie doszli do wniosku, że jeden musi pracować. Tego podjął się Oktawiusz, Hubert ukończył studia. - Radośnie byłem utrzymankiem - uśmiecha się. Czuli się swobodnie. - Nie mieliśmy problemu z tym, żeby np. pocałować się pod domem - wspomina Oktawiusz.
- W Warszawie nie czuję się tak pewnie. Chociaż to zależy od momentu, od miejsca. Jak się poznaliśmy, to na tym speedzie zakochaniowym byliśmy w stanie pojechać na Pragę i przeparadować od tramwaju do bramy i z powrotem za rękę - opowiada Hubert. Oktawiusz nie czuje się swobodnie w Warszawie. W centrum stolicy został pobity, ponieważ ktoś stwierdził, że wygląda na geja. Ale nigdzie nie jest doskonale, nawet w Holandii. - Podczas naszego pobytu w Amsterdamie okazało się, że jedna mniejszość ma z drugą ogromny problem. Lesbijki i geje byli prześladowani przez młodych Holendrów pochodzenia marokańskiego. Doszło nawet do pobić - opowiada Oktawiusz.
Czego im brakuje? - Ci, którzy twierdzą. że nieistotne jest dla nich, czy mogą się publicznie pocałować w policzek, albo trzymać za ręce, to ludzie, którzy albo tego rzeczywiście nie potrzebują, albo nigdy nie mieli lęku związanego z tym rzeczami. Dla nas to realny problem i nie ma znaczenia, czy mówimy o Pruszkowie, Śląsku czy centrum Warszawy. Zawsze może się zdarzyć, że ktoś cię zwyzywa albo pobije - wyznaje Hubert. - Tutaj, żeby egzystować w miarę bezstresowo, musisz się znieczulać. Oktawiusz: - Nasz wyjazd nie był przecież tylko po to, żeby studiować, ale też żeby trochę odetchnąć, zmniejszyć sobie ciśnienie. Po powrocie ciśnienie wzrosło i 10 razy bardziej zauważamy każdy negatywny przejaw.
Na sąsiadów jednak nie narzekają. - Hubert został kiedyś określony moim tatą. To było tydzień po tym, jak się sprowadziliśmy na warszawską Pragę. No, ale myślę, że już się zorientowali, kim dla siebie jesteśmy- opowiada Oktawiusz. Nie reagują jednak jakoś specjalnie.
Różnice to zalety
Hubert: - Ja jestem w stanie zrobić naleśniki, jajecznicę, a także zagotować wodę bez przypalania. Za to Oktawiusz świetnie gotuje. Ja zmywam, odkurzam, piorę. - Tak, najczęstszym motywem naszych kłótni jest właśnie podział obowiązków - śmieje się Oktawiusz.
- Co najbardziej odpowiada mi w Hubercie? Takie realne podejście do rzeczywistości, które potrafi mnie odwieść od mojego czarnowidztwa. Ja mam tendencję do tego, żeby być bardzo skrupulatnym. Jak już się za coś zabieram, to w taki bardzo excelowski sposób. Hubert ma raczej wordowskie podejście do życia. Ja lubię mieć na wszystko plan. Jak go nie mam, to się kiepsko czuję. A jak wiem, że go nie mam, ale wszystko jest poukładane w Huberta głowie, mam spokój, nie muszę wypełniać swojego Excela.
Ceni Huberta za wyobraźnię, niezliczoną ilość pomysłów. - No i jest moim doradcą w sprawie ubierania się. Cecha, bez której nie wyobrażam sobie Huberta? Poczucie humoru, którym mnie zaraża.
Hubert: - Oktawiusz jest specem od organizacji. Gdybym ja miał zrobić zakupy na cały tydzień, niekoniecznie mielibyśmy, co jeść. Co jest w Oktawiuszu najważniejsze? Stałość i odpowiedzialność. Wady? Ma tendencję do widzenia wszystkiego w ciemnych barwach. A mnie czasem zwyczajnie brakuje energii, żeby tę bombę rozbrajać.
- Zawsze mi się wydawało, że mam skłonność do nagłych reakcji, natomiast Oktawiusz jest taki stały, spokojny, ale to nie do końca prawda. Zdarzają się sytuacje, które zapalają go natychmiast i wtedy to ja zachowuję zimną krew. Nasze temperamenty się dopełniają i to bardzo mi odpowiada. Poczucie bezpieczeństwa bierze się właśnie z tego, że nie musisz koniecznie konfrontować się z własnymi słabościami, tylko ktoś cię przed nimi osłoni - mówi Hubert.
- Porozumienie znajdujemy na płaszczyźnie seriali. Łączą nas jak całą Polskę - śmieje się Oktawiusz. No, i nasi przyjaciele - to jest nasze największe hobby - mówi Hubert.
Wszystkie komentarze