Zima to dla dzików bardzo ciężki okres. Wcale nie jest ławo przebić się ryjem przez śnieg i zmarzniętą glebę, by zjeść choćby korzonki. Na dodatek dziki ze swymi niezbyt długimi nogami mają kłopoty w poruszaniu się w głębokim śniegu.
REKLAMA
fot. Adam Wajrak
1 z 4
Młode głodne dziki
Szczególnie marnie mają młode dziki tak jak te na zdjęciach, które w czasie zim często umierają z głodu.
fot. Adam Wajrak
2 z 4
Czekając na warchlaczki
Zdziesiątkowane zimą dziki już wczesną wiosną rodzą pierwsze młode. W niektórych regionach kraju mogą rodzić młode dwa razy w roku, a w każdym z nich może być nawet 8 młodych pasiastych warchlaczków.
fot. Adam Wajrak
3 z 4
Spotkanie z młodym dzikiem
Ten młody dziczek gdy mnie zobaczył za bardzo nie wiedział co zrobić. Uciekać na widok człowieka, czy ryć dalej w poszukiwaniu pokarmu.
fot. Adam Wajrak
4 z 4
Byle do wiosny
Akurat ten młodzian wygląda jeszcze bardzo zdrowo, ale pod koniec zimy może być w znacznie gorszej kondycji. Tylko, że to jest naturalna sytuacja.
Koła łowieckie regularnie dokarmiają zwierzyną w lasach, robią to nie tylko dlatego aby utrzymać zwierzynę w dobrej kondycji ale również aby zwierzyna nie błąkała się po polach na których porywa śnieżna jest o wiele grubsza niż w lesie. Po to koła sieją w lasach twz. pasy zaporowe kukurydzy z których korzystają nie tylko dziki ale również sarny, jelenia czy daniele. Jednak pasy zaporowe do nie wszystko w lasy wożone są również takie smakołyki jak marchew, buraki cukrowe, siano. A co do ekoczubków to jeszcze żadnego nie widziałem żeby przyszedł dokarmiać zwierzynę, lub zrobić paśnik czy nawet głupi karmik dla ptaków. Jedynym ich zajęciem jest krzyczenie że wszystko jest złe i jak to te zwierzęta mają się źle. Więc chętnie zapraszam pseudo ekologów do budowy domów dla dzików saren i jeleni których matka natura nauczyła żyć w naszym ekosystemie, nauczyła je znajdywać schronienie jak pokarm.
Panowie myśliwi dokarmiają tylko po to by za chwilę móc do nich strzelać. Rozstrojenie rozrodczości dzików to efekt ciągłego dokarmiania przez myśliwych, którzy mieszkańców lasów traktują jak swoją trzodę chlewną. Natura samo sobie poradzi, nie trzeba się do niej wtrącać - nie dokarmiać po to by do niej strzelać.
Mieszkam koło lasu. Myśliwych dokarmiających widuję często. Leśników nigdy nie widziałem, tak że dokarmianie przez nich należy między bajki włożyć. Nie widziałem też nigdy dokarmiających tzw "ekologów". Czyżby oni tylko protestować potrafili ? Gęby mają pełne frazesów. Teraz ich działanie przydało by się jak nigdy. Ale co innego mówić a co innego ruszyć doopę w takie mrozy z fotela i coś dobrego zrobić.
Wszystkie komentarze