Na tym naszyjniku zamiast koralików nanizanych jest sto pierwszych cyfr liczby pi w układzie dziesiętnym. Wygląda ładnie, a przy okazji może być ściągą na maturze. Prezent z dalekiej Japonii. Więcej na stronie RGB Laboratory.
Trzy lata temu sędziwy James Watson, współodkrywca struktury DNA, dostał w prezencie medyczną mapę własnego materiału genetycznego. Kosztowała milion dolarów. Za mały ułamek tej kwoty (200 dol.) każdy może sobie zrobić podobny prezent... i powiesić go na ścianie. Więcej na stronie DNA 11.
Firma DNA 11 przysyła zestaw do pobrania próbki DNA z policzka (całkowicie bezbolesne). Wymaz trzeba zapakować, odesłać, a firma odczytuje z niego nasz kod genetyczny i drukuje z niego jedyny w swoim rodzaju obraz (kolorystykę wybieramy sami). Możesz mieć pewność, że drugiego takiego na świecie nie ma. Więcej na stronie DNA 11.
Wręczając ten pierścień, można rzucić mimochodem, że jest to przykład dwuwymiarowej zwartej rozmaitości nieorientowalnej. Warto też zadać zagadkę: co się stanie, kiedy wstęgę Mobiusa rozetniemy wzdłuż? Więcej na stronie Ka Gold Jewelry.
Pierwszy prototyp takiego termometru miał zbudować w 1593 r. Galileusz. W szklanej rurze znajduje się najczęściej alkohol (uwaga: rura jest szczelnie zamknięta, więc prezent nadaje się dla dziecka) albo inna ciecz (może być nawet woda), która rozszerza się (zmienia gęstość) pod wpływem temperatury. A od gęstości zależy siła wyporu. Przyrząd jest tak wyskalowany, że w środku cieczy unosi się tylko ciężarek z oznaczeniem aktualnej temperatury (inne toną albo są wynoszone przez siłę wyporu na powierzchnię). Znajdziemy go w cenie od 10 do ponad 100 zł, np. na stronie Allegro.pl.
To prezent dla prawdziwego technomaniaka. Zwykle nikogo nie dziwi, że czas jest liczony w systemie sześćdziesiątkowym, tj. godziny dzielą się na 60 minut, a minuty na 60 sekund. A powinno dziwić. To przecież system anachroniczny, który powinien przejść do historii wraz z końcem cywilizacji Sumerów i Babilończyków. Teraz w modzie powinny być zegarki, które pokazują czas w systemie dwójkowym, który jest językiem współczesnych komputerów. Takie zegarki można kupić np. na stronie Allegro.pl.
Zwana jest różą jerychońską albo zmartwychwstanką, w naturze można ją spotkać w Meksyku, Peru, Teksasie. W czasie suszy zwija gałązki do siebie i zbija się w kulkę, którą wiatr może toczyć przez pustynne bezdroża. Kiedy zaś trafi na wilgotny teren lub doczeka się deszczu, rozwija gałązki i przeistacza się w zieloną roślinę przypominającą paproć. Żyje na Ziemi od 290 mln lat, wiele już widziała i doskonale wie, jak przeczekać najgorsze. Nie zaskoczy jej więc taka niespodzianka, że przed wyjazdem w delegację lub na wakacje ktoś zapomni ją podlać. Więcej na stronie Ministerstwa Gadżetów.
Takie lustra przywędrowały z Chin i Japonii, były bardzo popularne na początku XIX w. w Europie, kiedy wielu uczonych starało się wyjaśnić zagadkę ich działania. Wykonane są z metalu - jedna strona jest wypolerowana i rzeczywiście tworzy idealne lustro. Z drugiej strony jest widoczny obrazek (ten na zdjęciu przedstawia Guan Yin, boginię przebaczenia). Najdziwniejsze jest to, że kiedy za pomocą wypolerowanej części rzucimy zajączka na ścianę, to ten obrazek ukaże się w świetlnym refleksie. Na czym polega ta sztuczka? Wpadnijcie na to sami. To prezent, który długo zachwyca i zajmuje. Zgadywanie i badanie lustra może zająć sporą część świątecznego przyjęcia. Więcej na stronie Grand Illusions.
Biżuteria jest zawsze doskonałym prezentem, a jeśli jeszcze będzie miała motyw naukowy, to wcale nie musi być droga. Zajrzyjcie na stronę, którą prowadzi Raven Hanna - kiedyś biolog molekularna, dziś artystka. Na zdjęciu kolczyki w kształcie teobrominy, molekuły substancji wchodzącej w skład m.in. czekolady. Cena: 40 dol. Więcej na stronie Made With Molecules.
W szkole uczą, że przyspieszenie ziemskie g = 9,81 m/s2. Można się tego nauczyć na pamięć i na tym poprzestać. Najlepiej jednak samemu doświadczyć tego przyspieszenia i przekonać się, co to znaczy co sekundę zyskiwać prędkość 9,81 m/s. Chodzi oczywiście o skok ze spadochronem (wraz z instruktorem, żeby było bezpieczniej). Taki prezent można zrobić już dziewięciolatkowi. Skok odbywa się z wysokości 3000-4000 m, przez pierwsze 30-50 sekund jest to lot prawie swobodny. Grawitacja rozpędza skoczka, dopóki nie zrównoważy jej siła oporu powietrza, czyli do prędkości ok. 200 km/h. A potem rozwija się spadochron. Cały czas skoczek jest przypięty do instruktora i spada wraz z nim. Skok można wykupić np. na stronie Tandemy.pl.
Od dnia otwarcia warszawskiego Centrum Nauki Kopernik - pierwszego dużego eksploratorium w Polsce - walą tam tłumy. Nie tylko z Warszawy, ale także z całego kraju. Przyciąga ich kilkaset edukacyjnych eksponatów - nie tylko do oglądania, ale przede wszystkim do dotykania i eksperymentowania. Na wiosnę będzie tam też planetarium i ogród z atrakcjami. Przeczytałem w prasie lamenty, że jest tam bardzo drogo. Nieprawda. Jednorazowy wstęp kosztuje mniej niż bilet do kina. Świetnym prezentem pod choinkę może być bilet roczny, dzięki któremu Kopernika można odwiedzać przez cały rok (dorośli - 66 zł, młodzież szkolna - 39 zł). Więcej na stronie Centrum Nauki Kopernik.
Wszystkie komentarze