26 stycznia 1919 r. aż 78 proc. uprawnionych zagłosowało w pierwszych w odrodzonej Polsce wyborach do Sejmu. Po raz pierwszy też w wyborach mogły głosować kobiety. Było to zasługą lewicy. Socjaliści jeszcze w czasach niewoli umieścili w swoim programie równouprawnienie kobiet i w odradzającej się Polsce konsekwentnie wprowadzali je w życie. Już 7 listopada 1918 r., kiedy Piłsudski siedział jeszcze w niemieckim więzieniu w Magdeburgu, został wydany manifest Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej kierowanego przez socjalistę Ignacego Daszyńskiego stwierdzający: "Sejm Ustawodawczy zwołany będzie przez nas jeszcze w roku bieżącym na podstawie powszechnego, bez różnicy płci, równego, bezpośredniego, tajnego i proporcjonalnego głosowania. Czynne i bierne prawo wyborcze będzie przysługiwało każdemu obywatelowi i obywatelce mającym 21 lat skończonych".
Podtrzymał to zobowiązanie kolejny socjalistyczny rząd funkcjonujący od 17 listopada pod prezydencją Jędrzeja Moraczewskiego.
Kobiety agitujące w dniu wyborów do Rady Miejskiej w Warszawie, 22 maja 1927 r.
Nadzieje działaczek feministycznych były duże. "Teraz do polityki wstępuje czynnik nowy: kobiety. Wstąpienie nasze zaznaczyć się musi wniesieniem pierwiastków nowych, a raczej zapomnianych, wniesieniem do niej etyki" - pisała dr Stefania Tatarówna w styczniu 1919 r. w tygodniku kobiecym "Na Posterunku".
Partie bardzo liczyły na głosy kobiet, w wielu okręgach żeński elektorat był liczniejszy - w 1919 r. w Warszawie i Krakowie stanowił ponad 57 proc.
Mieszkańcy Borka Fałęckiego podczas głosowania w wyborach do Sejmu w 1930 r.
Do Sejmu Ustawodawczego dostało się pięć kobiet: Irena Kosmowska i Jadwiga Dziubińska (z listy PSL "Wyzwolenie"), Zofia Moraczewska (PPS), Gabriela Balicka i Maria Moczydłowska (obie Związek Ludowo-Narodowy). A w następnych miesiącach, po wyborach uzupełniających, kolejne trzy: Anna Anastazja Piasecka i Franciszka Wilczkowiakowa (Narodowa Partia Robotnicza) oraz Zofia Sokolnicka (Związek Ludowo-Narodowy).
Praca w Sejmie Ustawodawczym wymagała codziennej obecności. Moraczewska wspominała ją jako "straszną". W następnej kadencji nie kandydowała, chciała więcej czasu poświęcić rodzinie. Na jej decyzję zapewne wpłynęła śmierć syna w wojnie z bolszewikami. Ale w 1930 r. ponownie została posłanką.
Na zdjęciu grupa posłanek BBWR w kuluarach, widoczne m.in. Janina Kirtiklisowa, Eugenia Waśniewska, Zofia Moraczewska, Maria Jaworska, Halina Jaroszewiczowa, 1930 r.
Trzy spośród pierwszych posłanek nie założyły rodzin, poświęcając się sprawom publicznym. O jednej z nich - Irenie Dziubińskiej z PSL "Piast" - tak pisało "Na Posterunku": "Jest jednym z najpiękniejszych typów niewieścich, jakie kiedykolwiek istniały, prosta, cicha, od lat najmłodszych całkowicie oddana sprawie budzenia w chłopie polskim narodowej świadomości".
Mieszkanki Krakowa podczas głosowania w wyborach do Sejmu, 1935 r.
Poseł Zygmunt Żuławski w towarzystwie posłanki Zofii Praussowej w lokalu Związku Parlamentarnym Polskich Socjalistów, data nieznana.
Dr Anna Machcewicz o wyborach w 1919 r.: "Uzyskanie praw wyborczych nie okazało się aktem tak przełomowym, jak oczekiwały polskie emancypantki. Kobiet w parlamencie było niewiele, a ich ruch uległ rozproszeniu. Klub Polityczny Kobiet Postępowych działał na rzecz obrony praw matki i dziecka oraz publicznej aktywizacji kobiet (zawodowej, politycznej, kulturalnej, społecznej), ale był postrzegany jako organizacja radykalna".
Otwarcie sesji budżetowej Sejmu w 1931 r. W kuluarach sejmowych od lewej senator Hanna Hubicka, senator Ludwik Józef Evert, posłanka Zofia Moraczewska i posłanka Maria Jaworska.
Wszystkie komentarze
A to dlatego bo...lewica obawiała się że kobiety które w tamtych czasach licznie chodziły na msze będą głosować pod wpływem księży....( za książką " dzieje kultury francuskiej", PWN.)
Ciekawe gdzie ta od śpiewania "Andrzej Duda nam się udał". Może jej, bo mnie NIE!!!!
Ciekawe. Dziś by się nie przyjęło.
I nikt ich na siłę nie wciskał.
W dodatku czasami w obśmiewczym słownictwie.
Kobiety są po prostu bardziej odpowiedzialne. Gdy miały do wyboru: rodzina i polityka, a nie miały pomocy leniwego chłopa zwanego mężem, to wybierały rodzinę.
Uwaąsz, że faceci sa lepsi, bo im coś tam majta się koło nogi? Bzdura!!
Mądrość,wiedza, rozumny umysł - wszystko w głowie.
Paplasz!!! Kłamiesz i wymyślasz bzdury.
jesteś gorszy od niejakiego rydzyka. Albo w kłamstwach równy mu.