W Syryjskim Idlib ulice nocą wypełnia spokój. Fotoreporter agencji Reuters Ammar Abdullah relacjonuje, że jest to cisza przed burzą...
Po brutalnej ofensywie w Aleppo syryjskie siły rządowe zwracają swoja uwagę na Idlib, do którego uciekło tysiące ludzi. Miasto może spotkać ten sam los - ostrzega specjalny wysłannik ONZ ds. Syrii Staffan de Mistura
Zanim wybuchła wojna w Syrii Idlib uchodziło za miasto bezpieczne i przyjazne. Dziś mieszkańcy nie wychodzą po zmroku, a na ulicach panuje ciemność.
Czasami można było usłyszeć złowrogi dźwięk nad głową. Rosyjskie samoloty bojowe, startując z bazy Hmeimim w kierunku Aleppo, przelatywały nad miastem. Syria i wspierająca ją politycznie i militarnie Rosja utrzymują, że atakowały wyłącznie pozycje antyrządowych bojowników. Jednocześnie oskarżają rebeliantów, że używają jako żywych tarcz cywilów umieszczonych w "tak zwanych szpitalach" (25 października siły rządowe zbombardowały szpital ginekologiczny na północy prowincji Idlib)
Mieszkaniec Idlib, prowadzący małą szwalnię Abdullah Haj Asaad, mówi: "W dzisiejszych czasach możemy wysłać towar na bazar tylko w ciągu dnia (zwyczajowo dostawy szły w godzinach wczesnoporannych). Nikt nie chce jeździć nocą ze względu na złodziei i bandytów..."
"Kiedyś mogliśmy z przyjaciółmi wyjść do kawiarni i nikt z nas nie musiał patrzeć na zegarek aż do brzasku... Dziś zostały nam jedynie pidżama party przy zasłoniętych oknach" - mówi mieszkaniec Idlib
"W nocy na ulicę wychodzimy tylko w nagłych przypadkach, to wciąż bardzo ryzykowne..." dodaje mieszkaniec Idlib, dwudziestodziewięcioletni Abdullah Haj Asaad
Koparka pośród gruzów. Al-Numan Maaret, Idlib
Meczet w Idlib
Zaciemnione Idlib, Syria
Idlib, Syria
Wszystkie komentarze