W Wiedniu udało mi się otrzymać zezwolenie na wejście do obozu dla uchodźców Bendglasse, uważanego za najczystszy i najmniej przeludniony. Mieszkający tam uchodźcy, a także znajomy, który pracuje w tym obozie, opowiadali mi, że inne obozy, takie jak Stadion, są w dużo gorszym stanie, a ludzie z powodu przepełnienia śpią na podłogach.
W Bendglasse uchodźcy mają zagwarantowane zakwaterowanie, jedzenie i dostęp do opieki medycznej. Dostają też 10 euro tygodniowo na wydatki osobiste. Ale wszyscy, z którymi rozmawiałem narzekają, że te pieniądze im nie wystarczą. Marzyli, że Europa będzie krainą z ich snów, rzeczywistość okazuje się inna i czują się rozczarowani. Dlatego niektórzy uchodźcy prosili władze o zezwolenie na pracę w obozie - choćby w kuchni, czy przy sprzątaniu obozu. Ale szans na wynagrodzenie za taką pracę nie mieli.
Na zdjęciu: Świetlica w obozie Bendglasse
Rozmawiałem z uchodźcą z Afganistanu, Ahmadem i z Irańczykiem ożenionym z Afganką, który ma na imię Reza. Opowiedzieli mi o przerażającej podróży przez morze z Turcji do Grecji. Najpierw przemytnicy trzymali ich w niepewności przez kilka dni. Którejś nocy obudzili o 2 czy 3 nad ranem i powiedzieli, że już czas, by najodważniejsi "wzięli los we własne ręce". Bo przemytnicy nie podejmują ryzyka niebezpiecznej wyprawy na łodziach. - Kobiety i dzieci zaczęły panikować, krzyczały i błagały nas, żebyśmy wracali, ale nie mogliśmy. Przemytnicy zagrozili, że nas zastrzelą. Nie obchodziło ich, czy wszyscy zginiemy. Byli uzbrojeni i nie mieli litości - mówił Ahmad.
Na zdjęciu: Syryjskie kobiety i dzieci przybywają do Belgradu z Macedonii
Ogromnie cierpiałem psychicznie, ale szybko zapomniałem o swoich problemach - opowiadał mi Reza. - Zobaczyłem chore dziecko Bashira, widziałem ludzi, którzy zagubili najbliższe sobie osoby i nie wiedzą gdzie ich szukać. Byłem świadkiem sytuacji, w której przemytnicy porwali żonę jednego z mężczyzn, gwałcili ją przez trzy dni, a później wypuścili ją bez ubrania?
Uchodźcy, których spotkałem w obozie Bendglasse byli ludźmi z różnych środowisk. Mieli różne wykształcenie, wyznawali różne religie, pochodzili z różnych kultur. Uderzył mnie brak jasnej i spójnej polityki, która mogłaby pomóc w zintegrowaniu tej zróżnicowanej grupy z Europejczykami. Okazało się na przykład, że ludzie, którzy nie mają nic do roboty przez cały dzień, mają dwie godziny lekcji niemieckiego na tydzień. To bardzo mało, biorąc pod uwagę, że znajomość języka jest jednym z najważniejszych sposobów integracji ze społeczeństwem.
I przecież nie tylko język jest ważny, ale też znajomość kultury goszczącego uchodźców społeczeństwa. Można by przecież uczyć uchodźców o tolerancji, prawach kobiet i innych zachodnich wartościach, a później dyskutować o nich z uchodźcami. A tak, łatwo dochodzi do nieporozumień. - W Europie pierwszeństwo mają dzieci, kobiety, psy, dopiero później mężczyźni - skarżył mi się Ahmad.
Na zdjęciu: Bashir, uchodźca z Afganistanu, karmi butelką swojego chorego synka
W Belgradzie Mile, wolontariusz Czerwonego Krzyża, opowiadał mi o trudnościach, spotykających uchodźców w drodze przez Bałkany. - Najtrudniejsze warunki mają ci, którzy zrobią błąd i przeprawiają się przez Bułgarię. - Przychodzą do nas pogryzieni przez policyjne psy, pobici przez funkcjonariuszy, okradzeni przez bułgarskich policjantów - wylicza skargi, z którymi przychodzą do belgradzkiego Centrum Praw Człowieka.
Na zdjęciu: Syryjczycy, którzy dojechali z Macedonii do Belgradu
Mile, razem z grupą wolontariuszy, w niedzielę o 10 rano czekał na przyjazd 250 uchodźców z Macedonii. - Naszym najważniejszym zadaniem jest ich ochrona przed taksówkarzami, którzy chcą ich wykorzystać finansowo - mówi Mila. - Taksówkarze mówią im, że muszą zapłacić 400-500 euro za przewiezienie do granicy z Chorwacją. My dajemy im darmowe bilety kolejowe. Taksówkarze oszukują uchodźców mówiąc im, że my pobieramy odciski palców, żeby nie zostali wypuszczeni z Serbii. To oczywiste kłamstwo!
Wróciłem do Mile po dwóch godzinach. - W tym czasie udało się nam nakarmić 250 osób, dać ubrania potrzebującym I wsadzić ich do pociągu do granicy - relacjonuje z dumą.
Na zdjęciu: Kolejka do punktu, w którym wolontariusze Serbskiego Czerwonego Krzyża rozdają jedzenie
Dominujący w opinii publicznej pogląd mówi, że Afgańczycy, druga co do wielkości grupa wśród uchodźców, to migranci ekonomiczni. To jednak nie do końca prawda. Choć nie uciekają bezpośrednio przed wojną, jak Syryjczycy, chcą uniknąć dyskryminacji w Iranie czy bezrobocia w rozdartym wojną Afganistanie.
Spotkałem się z afgańską rodziną, której syn urodził się i wychował w Iranie. I jak wiele innych afgańskich dzieci, nie mógł chodzić do szkoły z powodu swojej narodowości. Choć oficjalnie rząd pozwala afgańskim dzieciom uczyć się w szkołach, biurokratyczne bariery, bieda rodziców i wysokie czesne dla Afgańczyków uniemożliwiają im naukę. Sam, jako Irańczyk, który spędził w kraju 27 lat, byłem świadkiem bicia Afgańczyków przez policjantów i zwykłych ludzi, dyskryminowania ich przez taksówkarzy, czy odmawiania afgańskim pracownikom pomocy medycznej w razie wypadku. Czy więc Afgańczyk uciekający od życia pełnego trudów i dyskryminacji jest ekonomicznym migrantem, czy osobą spełniającą warunki do otrzymania azylu?
Europejskie media często powtarzają, że większość ubiegających się o azyl, to mężczyźni. To prawda. Ale zastanów się. Czy wiedząc, że w drodze do Europy istnieje duże prawdopodobieństwo śmierci, ryzykowałbyś życie całej rodziny, czy tylko swoje, żeby później bezpiecznie ją sprowadzić?
Na zdjęciu: Uchodźcy z Afganistanu podczas posiłku, który otrzymali od wolontariuszy w Belgradzie
Dania przyjęła właśnie przepisy zezwalające na odbieranie uchodźcom majątku, który udało im się dowieźć przez całą Europę, na konto przyszłych wydatków jakie musi ponieść ten kraj. Uważam to za okrucieństwo, ostatni raz coś takiego działo się gdy naziści konfiskowali majątek Żydów i innych więźniów obozów. USA i kraje NATO są współodpowiedzialne za wojny na Bliskim Wschodzie i w Afganistanie. Mają tam swoje wojska. Jeśli stać ich na zrzucanie bomb w tych krajach, dlaczego nie stać ich na zbudowanie domów dla ludzi, którzy stamtąd uciekają?
Afgańscy uchodźcy to głównie mężczyźni. Ale mimo ryzyka, większość Syryjczyków przybywa do Europy całymi rodzinami. To, czego media nie widzą, to to, że 25 proc. uchodźców to dzieci. Czy one mogą stać się szansą dla starzejącej się Europy?
Obóz Bendglasse uważany jest za najczystszy i najmniej przeludniony w Wiedniu.
Uchodźcy mają tylko dwie godziny lekcji niemieckiego na tydzień.
Bashir, uchodźca z Afganistanu, karmi butelką swojego chorego synka
Uchodźcy mają zagwarantowane zakwaterowanie, jedzenie i dostęp do opieki medycznej.
W obozie Bendglasse nie mają zbyt wiele do roboty
25 proc. uchodźców to dzieci.
Czy dzieci uchodźców mogą stać się szansą dla starzejącej się Europy?
W Belgradzie rozdają je wolontariusze Czerwonego Krzyża. "Naszym najważniejszym zadaniem jest ochrona uchodźców przed taksówkarzami, którzy chcą ich wykorzystać finansowo" - mówią wolontariusze.
Przeprawa przez Bałkany jest trudna, uchodźcy szczególnie skarżą się na traktowanie w Bułgarii.
Czy wiedząc, że w drodze do Europy istnieje duże prawdopodobieństwo śmierci, ryzykowałbyś życie całej rodziny, czy tylko swoje, żeby później bezpiecznie ją sprowadzić?
Wolontariusze rozdają tam potrzebującym jedzenie.
Dworzec w Belgradzie to ważny punkt na trasie uchodźców do Europy.
Wolontariusze dają im bilety kolejowe na granicę z Chorwacją.
Dzięki wolontariuszom za darmo dojadą do granicy z Chorwacją. Taksówkarze zażądaliby za kurs 400-500 euro.
Ciepła odzież szczególnie przyda się podczas mroźnej zimy.
Ci poszli po jedzenie rozdawane przez wolontariuszy Serbskiego Czerwonego Krzyża
Taksówkarze straszą uchodźców, że wolontariusze będą żądać od nich odcisków palców, żeby nie mogli wyjechać z Serbii.
Czy Afgańczycy uciekający od życia pełnego trudów i dyskryminacji są ekonomicznymi migrantami, czy osobami spełniającymi warunki do otrzymania azylu?
Wszystkie komentarze