Kamienica przy ul. Hożej 50 jest przykładem tego, że coraz częściej zabytkowe budynki, wcześniej zaniedbywane i pozostawione same sobie, stają się perełkami na rynku nieruchomości. Droga rewitalizacja przekłada się na wysokie ceny mieszkań, ale za to gwarantuje coś, czego nie może zaoferować nowoczesne mieszkanie w apartamentowcu. Nie jest to oryginalny styl, elegancja i niepowtarzalność, choć zapewne zwłaszcza te cechy doceniają koneserzy nieruchomości. To jednak jeszcze coś innego - luksus z historią w tle.
Ludzie kochają opowieści, szczególnie gdy mogą je doceniać bardziej bezpośrednio, mieszkając obok nich i odkrywając je każdego dnia, choćby w najmniejszym szczególe architektonicznym. Być może dlatego centra miast stały się na powrót modne i pożądane. Z jednej strony wynika to z ich uporządkowania i coraz lepszej kondycji, z drugiej zapewne z rodzaju mody na życie w sercu miasta. Zwłaszcza jeśli miejsce, w którym chcemy zamieszkać, ma swoją historię nadającą mu oryginalny rys. Tego rodzaju przeszłością może pochwalić się kamienica przy ul. Hożej 50. Została wybudowana w 1890 roku, należała do Fryderyka Martensa, założyciela Towarzystwa Akcyjnego Zakładów Przemysłowych i Budowlanych. Otaczały ją sklepy, liczne kina i cukiernie. Po latach odzyskała świetność, wyposażona w dodatkowe elementy, które wzbogaciły ją, podwyższając jej standard. Aby osiągnąć tego rodzaju efekt potrzebna była praca historyka, detektywa i historyka sztuki.
Tego typu kamienice są również poddawane rewitalizacji w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu czy Łodzi. Centra miast ze swoją zabytkową zabudową i licznymi atrakcjami coraz częściej przyciągają nie tylko miejskich aktywistów oraz znawców historii , ale też miłośników luksusu.
Przeczytaj też:
Aktywiści i bogacze odzyskują centra miast
Wszystkie komentarze