Francuzi to tchórze, Polacy to rycerze bez skazy, a przed wojną było po prostu lepiej. Historia pełna jest mitów i często okazuje się, że prawda wyglądała zupełnie inaczej niż się nam wydaje. W dzisiejszym TOP10 postaramy się obalić kilka szczególnie popularnych mitów historycznych. Oceńcie sami czy nam się to udało.

Film powstał we współpracy z Portalem Ciekawostki Historyczne. Więcej na temat największych mitów historycznych w artykule 'Prawda była inna! TOP10 zakłamanych historii' na Portalu.
Więcej
    Komentarze
    Najwiekszy mit postokraglostolowej Polski czyli jak to bylo z tym "wywalczeniem" niepodleglosci? Drodzy Mlodzi Polacy, moze zanim podziekujecie swoim Dziadkom, Tatusiom, a zwlaszcza mitycznym juz postaciom: Wojtylom, Kozakiewiczom i innym Walesom za wywalczenie dla Was wolnosci moze najpierw podziekujcie pewnemu naiwnemu, zagubionemu komuniscie-idealiscie Gorbaczowowi i jego zawsze podpitemu nastepcy Jelcynowi... Szkoda, ze nikt Wam nie w ramach historycznych rekolekcji nie przypomnial/uzmyslowil, że bez "wiatru od Wschodu" - w przerwach między strajkami i stanami wojennymi - nadal stalibyśmy w kolejkach po papier toaletowy i kiełbasę zwyczajną... na oczach zagranicznych fotoreporterów... A dyplomaci reprezentujący tzw. Demokracje Zachodnie - po wygłoszeniu kilku symbolicznych protestów (vide wspolczesna Ukraina) - nadal wznosiliby toasty za rozbrojenie, odprężenie, światowy pokój i współpracę kieliszkami wypełnionymi "Jasiem Wędrowniczkiem" czy "Stoliczną" z radzieckimi kolegami po fachu w imię post-jałtańskiej "realpolitik"... zreszta dokładnie tak samo jak to robili po (bardziej krwawych od naszych zrywów) Węgierskim powstaniu w 1956 czy Praskiej Wiośnie 1968 roku. Słuchając autotyrad Pana Wałęsy i innych można odnieść wrażenie, że to właśnie on - grożąc palcem - osobiście wydał Gorbaczowowi rozkaz zburzenia Berlińskiego muru. Gdyby Sowieci się uparli albo w przypadku zwycięstwa konserwatywnej frakcji Janajewa Pan Wałęsa zapewne nadal siedziałby okrakiem na stoczniowym płocie w oparach gazu łzawiącego "czekając na Godota", modląc się przy tym do "Najświętszej Panienki" o zbawienie nas od złych duchów Jałty i Poczdamu, o poprawę warunków pracy, lepsze zaopatrzenie sklepów, o obniżkę cen na podstawowe artykuły spożywcze i - ma się rozumieć - o szczęśliwe wyniki w "totolotku sportowym". Jezeli Wam a zwlaszcza Waszym Tatusiom zabraklo wyobrazni politycznej to sprobujcie sobie pomyslec, gdzie bylaby dzis Polska i Polacy (i cala Europa Wschodnia) gdyby po odejsciu pampersokratycznej trojcy Brezniewa/Andropowa/Czernienki do wladzy na Wschodzie doszedl taki Pan Putin... albo ktos Putinopodobny... Zapytajcie Ojcow i Dziadkow co podczas slynnego, rowniez juz mitycznego Sierpnia bylo wazniejsze: wolność słowa czy tańsza kiełbasa? ----------- youngcontrarian - Portal Eioba - Arytmetyka biologicznego przetrwania
    @tow_rydzyk Mit numer 2 Jak to bylo naprawde z ta okupacja sowiecka? Wyśmiewanie PRL-owskiego cyrku "w okupowanym przez Rosjan" kraju (nawet na ekranach oficjalnej tv) było tak powszechne, ze nawet ówczesne władze machnęły na nie ręką. Stosunkowo dużej jak na tamte czasy swobody słowa i bogactwa życia kulturalnego mogły nam pozazdrościć nie tylko pozostałe "baraki" obozu socjalistycznego ale rownież wiele krajów zachodnich. Walka PRL-owskiej cenzury z tzw. literaturą drugiego obiegu przypominała walkę z wiatrakami. Większość parlamentarzystów dzisiejszej RP posiada dyplomy i tytuły naukowe zdobyte na "komunistycznych" uczelniach, na które dostała sie na fali tzw. "awansu społecznego" z pomocą "punktów za robotniczo-chłopskie pochodzenie" do czego jednak żaden z nich już się nie przyzna. Wielu z tzw. "represjonowanych" robiło w PRL-u karierę naukową (ze wspomne tu sp. Prezydenta Kaczynskiego). Tworzenie mitów i przeginanie historii to w jedną to w drugą stronę na zamówienie kolejnych elit politycznych oportunistycznie wPiSujących się do zmieniających się kontekstów geopolitycznych stało się w III RP akceptowaną i powszechnie stosowaną praktyką. Nawet - z założenia niezawisła - instytucja jak IPN ulegała naciskom politycznym. Nasze młodsze pokolenie jest gotowe uwierzyć, że przed 1989 roku czekaliśmy na zagładę w gettach albo obozach koncentracyjnych, w atmosferze masowych ulicznych łapanek-zdejmując czapki przed patrolami żołdaków sowieckich. Nie zdziwię się gdy za kilkadziesiąt lat podręczniki opiszą braci Kaczyńskich jako członków walczącego podziemia, którzy rzucali butelki z mieszanką zapalającą na tanki z czerwoną gwiazdą. Nie chcę umniejszać naszych cierpień i upokorzeń w PRL-u: słuchanie tej głupawej PZPR-owskiej nowomowy, karmienie nas przyprawiającą o mdłości propagandą z jednoczesnym zagłuszaniem Radia Wolna Europa i Głosu Ameryki, nieustanne kolejki, strajki o zniesienie podwyżek cen, smród gazu łzawiącego. Nie sposób zapomnieć o tych okrutnych, ciągnących się bez końca nocach godziny milicyjnej, które mniej więcej od sierpnia 1982 roku zaowocowały niespotykanym w historii Narodu Polskiego przyrostem naturalnym. Te 45 lat okupacji radzieckiej przetrwaliśmy kosztem wielu innych wyrzeczeń: brakowało kiełbasy zwyczajnej, papierosów, papieru toaletowego... Czy kogokolwiek w ówczesnej Polsce martwiła niedostępność na półkach księgarskich np. "Folwarku zwierzęcego" czy "1984" Orwella? Podejrzewam, że żaden z - wyprostowanych na baczność przed flagami EU, USA i...Watykanu - polskich prezydentów nigdy nie trzymał tych książek w ręku. Zycze Wszystkim Rodakom Mlodym i tym Starszym przyjemnych refleksji.
    już oceniałe(a)ś
    26
    6
    Z tymi zapalniczkami i kartami do gry to ciekawa sprawa. Okazuje się, że II RP naprawdę mieliśmy do czynienia z akcyzowym zawrotem głowy ciekawostkihistoryczne.pl/2011/08/19/podatek-od-kart-drozdzy-i-zapalniczek-czyli-akcyzowy-zawrot-glowy/
    już oceniałe(a)ś
    10
    3
    `