- Jako dziecko razem z rodziną mieszkałem na warszawskim Żoliborzu w tym samym bloku, co Jacek Kuroń. Pamiętam, że na naszym podwórku, pod klatką, w której mieszkał ''Pan Jacek'' cały czas kręcili się tajniacy. A okoliczne dzieciaki codziennie rywalizowały ze sobą, kto będzie wyprowadzał małego jamnika Kuroniów, Filona. Jacek wszystko o nas wiedział - że miałem wronę, o co kłóciliśmy się z dziewczynami. Był znakomitym obserwatorem i wychowawcą - wspomina Adam Wajrak, dziennikarz i fotoreporter ''Wyborczej''.
- Przez całe swoje życie popierał dążenie Ukrainy do wolności. Uważał, że stosunki między naszymi narodami należy budować przez wzmacnianie dobrych relacji z mniejszością ukraińską w Polsce - mówi Mirosław Czech, publicysta ''Wyborczej''.
- Znakomicie się sprawdzał w trudnych czasach. Miał niezwykłą wrażliwość społeczną i ogromną energię. Fakt, że Jacek pojawił się między nami, to był dar od Boga. Był po prostu prawdziwie dobry - Jacka Kuronia wspomina Paweł Smoleński, publicysta ''Wyborczej''.
Więcej
    Komentarze
    `