Trener Stefan Horngacher zaczął od pożegnania Łukasza Kruczka, by potem zbudować polskie skoki po swojemu. Są ofiary, a słynna pozycja dojazdowa Piotra Żyły przestała istnieć. - Ta pozycja była, jak była, czasem się udało, ale trochę się już w niej pogubiłem - komentuje Piotr Żyła. Na pytanie, czy Horngachera jest dla niego większym autorytetem od Adama Małysza, powiedział: - Adam nie jest trenerem. To jest trenowanie na odległość, coś w telewizji zobaczył, musiałby być na miejscu. Kilka milionów ludzi chciało doradzać. To nie działa. Trzeba mieć jedną konkretną wizję i się jej trzymać.
Komentarze