Szacunek w jakiejkolwiek pracy jest podstawą relacji interpersonalnych. A w pracy pielęgniarki to wręcz kardynalne przykazanie - opowiada Dorota Ryś, pielęgniarka oddziałowa z Kliniki Psychiatrii Dorosłych, Uniwersyteckie Centrum Medyczne w Gdańsku.
Specjalnie dla pielęgniarek i położnych walczących o nasze zdrowie mamy w prezencie prenumeratę Wyborcza.pl dostępną
tutaj.
Więcej o projekcie 'Pod dobrą opieką' znajdziesz
tutaj.
Wszystkie komentarze
Mam bowiem wrażenie, że zwyczaj wręcz wymaga, bym zwracał się do pielęgniarki per "siostro". Od razu zaznaczę - nie jest to dla mnie wcale naturalne! Muszę się lekko przemóc. Niemniej, uważam że należy szanować konwenanse. A tu naraz okazuje się, że nie powinienem mówić "siostro". W porządku, jestem zwolennikiem uszanowania życzeń i zażaleń.
Tymczasem szybko okazuje się, że jakaś druga strona społecznego medalu znowu patrzy na mnie krzywo i karcącym tonem koryguje: "mówi się 'siostro'!". Czyli zwyczaj nadal obowiązuje...
Może należałoby ogłosić oficjalnie i dobitnie konkretne wymogi współczesnej etykiety? Ewentualnie nie obrażać się, jeżeli nowy europejski standard nie zostanie od razu przez wszystkich wprowadzony?
Myślę, że nam wszystkim byłoby też łatwiej, gdybyśmy się zdecydowanie mniej obrażali.