Puste ulice,
nieliczne samochody, brak pieszych. Tak dziś rano wyglądało centrum polskiej stolicy. Pokazuje to na swoim filmie Damian Popławski, filmowiec, szef firmy Pop Art Media.
Mówi 'Wyborczej': - Po dwóch dniach fotografowania pustej Warszawy chciałem zobaczyć, jak miasto - w tym szczególnym dla nas wszystkich czasie - wygląda z góry.
Wstał w niedzielę rano, wypił kawę, spakował drona i pojechał samochodem do centrum miasta. - Odwiedziłem dwa miejsca, które wcześniej zdarzyło mi się już filmować komercyjnie. To okolice ronda ONZ i ronda Daszyńskiego, na co dzień tętniące życiem, zawsze tłoczne. Byłem ciekaw kontrastu.
Zdjęcia powstały w ciągu godziny, między 8:30 a 9:30. - Wróciłem do domu, zmontowałem najciekawsze ujęcia, wybrałem muzykę, kolejne 30 minut zajęło mi dopieszczenie detali, korekcja koloru, przygotowanie napisów.
Damian Popławski przyznaje, że kadry, które nakręcił, wywołały u niego spory dysonans. - Z jednej strony był to zachwyt i nadzieja, że w momentach trudnych potrafimy się, jako społeczeństwo, zachować. Ale z drugiej, odczułem lekki dyskomfort i niepokój. Co, jeśli nasze miasto miałoby tak wyglądać dłużej niż tylko przez ten weekend? Brak hałasu, ludzi, aut i śpiew ptaków słyszany na rondzie ONZ - to wszystko niezwykle surrealistyczne przeżycie.
Dodaje też: - Zaskoczyło mnie, że takich filmów jak mój na razie w zasadzie nie ma. Dziś, w czasach, gdy każdy ma dostęp do aparatu czy kamery, gdy tak wiele osób ma drony, nie uwieczniać tego, nie pokazywać? Trzeba mieć naprawdę niezłą wymówkę!
Damian Popławski zwraca też uwagę na to, jak w tych dniach zmieniło się zachowanie mieszkańców miasta. - W ciągu trzech dni samotnych spacerów po pustej Warszawie zamieniłem więcej zdań z nieznajomymi niż w ciągu trzech tygodni, gdy wszystko funkcjonuje normalnie. Ludzie bardzo się na siebie otworzyli, chcą rozmawiać.
Już ponad 100 Polaków jest zakażonych koronawirusem.
O epidemii piszemy w naszej relacji na żywo.
Wszystkie komentarze