Istnieje proste rozwiązanie, żeby wypłacić nauczycielom podwyżki - tak twierdzi Adrian Zandberg, który zaproponował je podczas konferencji prasowej komitetu wyborczego Lewica Razem.
Zandberg podarował premierowi piłkę z napisem '30 proc.', bo o taki wzrost płac ubiegają się nauczyciele. Nadmienił, że idea dialogu przy okrągłym stole jest dobra, ale apelował do Mateusza Morawieckiego, żeby zmienił swoje podejście do pracowników szkół publicznych. W końcu dzieci premiera uczęszczają do szkół prywatnych, których problem strajku nauczycieli nie dotyczy. Zobacz wideo.
Wszystkie komentarze
Panie Zandberg, jak chcesz pan powalczyć o głosy suwerena, to ... nie wiem co panu polecić. Jedno jest pewne, w Sejmie znowu pana nie będzie.
"Jedno jest pewne, w Sejmie znowu pana nie będzie."
Odnoszę wrażenie, że celem nie jest przekroczenie progu wyborczego tylko zdobycie subwencji.
ma to sens, jako że partia, która wchodzi do sejmu rozbudza oczekiwania. Mają 5% i będą w, jak to nazwać, opozycji do działania... razem, a lud jednak będzie oczekiwał efektów na zasadzie "no jak to? Weszli do sejmu, to niech realizują obietnice". Palikot miał 10% i przejechał się na tym, że "zawiódł oczekiwania wolnościowców". Natomiast jak Zandberg przycupnie sobie pod progiem, to będzie mógł dalej działać i malować piłkę na 30%, by rozgrywać swoje wielkie spotkania, które z zapartym tchem ogląda cała polska scena polityczna, włącznie z politycznym gangiem alkaczone.