Ponad 300 rolników z AGROunii po raz kolejny protestowało na placu Zawiszy, co w konsekwencji spowodowało paraliż sporej części stołecznych ulic. Protestujący domagali się, aby rząd wprowadził ustawę regulującą ceny skupu płodów rolnych oraz ograniczył ilość importowanej żywności w sklepach. - Polski rynek jest zalewany produktami z zagranicy, przez co nasza praca idzie na marne. W efekcie wiele gospodarstw jest na skraju bankructwa - komentował sadownik Rafał. Mimo że Michał Kołodziejczak, założyciel ogólnopolskiego ruchu AGROunia, przepraszał za kolejne blokowanie stolicy, emocje momentami sięgały zenitu, a przechodnie w niewybrednych słowach wypowiadali się o takiej formie protestu.
Więcej
    Komentarze
    Czego chcą od mieszkańców Warszawy? Przecież głosowali na PiS, to jest ich rząd. Niech się wezmą do roboty i zaczną mądrze głosować, a nie tylko robią awantury na ulicach. Żaden rząd nie zagwarantuje im zbytu dla produktow rolnych, jest wolny rynek, trzeba produkować, to co ludzie chcą kupować. Komuna nie wróci.
    już oceniałe(a)ś
    17
    2
    Panie Kołodziejczak zacznij pan z innymi rolnikami produkować lepsze ziemniaki ,bo te co sprzedajecie nadają się jedynie dla świń .
    już oceniałe(a)ś
    15
    1
    Nie rozumiem dlaczego rolnicy nie płacą podatku od dochodów osobistych, składki na ubezpieczenie zdrowotne, dostają dopłaty, płacą minimalne składki na KRUZ i ma ich jeszcze nie dotyczyć zasada popytu i podarzy.
    Mam świadomość, że ludzie na wsi mają dużo cięższy start. Dużo gorszy dostęp do edukacji, kultury itd. Dlatego petryfikowany jest fikcyjny sytem, gdzie rolnicy udają, że żyją z roli dla uzyskania benefitów z tym związanych, a pracują na boku.
    Nie mam nic przeciwko temu, żeby pieniądze wydawane na "benefity" związane z byciem rolnikiem, wydać na wyrównywanie szans i realnie poprawić dostęp do edukacji itd. Ale udawanie, że rolnik czy sadownik musi produkować kapustę czy jabłka bez względu na popyt i "ktoś" musi mu potem rozwiązać ten problem jest patologiczne. A ktoś, kto otworzy kiosk z gazetami płaci podatki i nikogo nie interesuje, że mu sie bilans nie zamyka. I nikt mu nie da bonifikaty na kiosk, tak jak rolnik na traktor.
    już oceniałe(a)ś
    9
    0
    Chcecie godnej ceny? ZAŁÓŻCIE SPÓŁDZIELNIE i produkujcie własne sery, masło, mąkę, butelkujcie mleko a potem sprzedawajcie bezpośrednio marketom żeby ominąć dziesięciu pośredników.
    I jeszcze jedno: 5-7 hektarów TO NIE JEST rolnictwo tylko eksperymentalny ogródek przyzagrodowy. Minimum dające przyzwoity zysk dla tradycyjnych upraw i hodowli to 25-30 ha.
    już oceniałe(a)ś
    10
    1
    Niestety, komuna wraca, a rolnikom, jak widać, bardzo by to odpowiadało.
    już oceniałe(a)ś
    10
    1
    Mam takie marzenie, że policja rozgoni całe to towarzystwo. Niestety to tylko marzenie. Można minusować.
    już oceniałe(a)ś
    10
    2
    No to też proszę mi sprzedawać plony za godne pieniądze.
    Za godne czyli takie jakie chcę, a jak nie to pójdę do marketu i kupię tańsze z Włoch czy Grecji.

    Fajne myślenie co? Z tym że rolnicy właśnie tak myślą.
    już oceniałe(a)ś
    7
    1
    Dotacje z Unii, dotacje do paliwa, ulgi, preferencje…
    Czy "miastowi" wiedzą na przykład , że składka zdrowotna rolnika i jego rodziny to 1 zł (słownie: JEDEN ZŁOTY) za hektar? W dodatku w gospodarstwach do 6 ha ta "ogromna" składka jest pokrywana z budżetu państwa, czyli z podatków nierolników.
    Czy "miastowi" wiedzą, że składka ZUS rolnika jest SIEDMIOKROTNIE niższa, niż najniższa składka ZUS "miastowego" pracownika?
    Czy "miastowi" wiedzą, że rolnicy nie płacą podatku dochodowego (z wyjątkiem działów specjalnych produkcji rolnej)?
    już oceniałe(a)ś
    5
    0