"To nie dziki, ale myśliwi przenoszą wirus ASF". Rozmowa z Robertem Mysłajkiem o eksterminacji dzików
Igor Nazaruk; Zdjęcia: Paweł Głogowski; Montaż: Bartosz Kłys; Fot. Anna Krasko
08.01.2019
14:47
Dziesiątki tysięcy osób podpisały się pod petycją do ministra środowiska: 'Nie dla masowego odstrzału dzików!' Zapowiedź wielkiej masakry dzików w Polsce - skoordynowanego i zmasowanego polowania na te zwierzęta pod pretekstem walki z afrykańskim pomorem świń (ASF) wywołała lawinę oburzenia. Informacja o tej rzezi pojawiła się zaraz po sylwestrze.
Igor Nazaruk rozmawia z dr Robertem Mysłajkiem. Zobacz wideo.
Fakty.TAM gdzie najwięcej zabijali dziki ,tam było najwięcej zakażeń .Czyli ,logicznie.-DZIK NIE WŁAZI DO CHLEWA ,ALE MYŚLIWY DO GOSPODARSTWA NA KLINA ,TO O OWSZEMŚ
@smotek22 Również weterynarze przez złą bioasekurację załatwili ASFem niejeden chlew. Znane są przypadki gdzie seria wizyt zakończyła się serią nowych ognisk choroby....
Krotko mowiąc, mafia PiS dąży za wszelką cenę do tego, by Polska stała się zarzewiem epidemii ludzkiego ASF. Pamiętacie konserwy dla wojska zaordynowane przez nikogo innego, jak nie przez agenta GRU Maciarenkę?
Mam podejrzenie graniczące z obsesyjną pewnością, że ASF roznoszą pisdokraci. Rozwlekli też na obszarze całego kraju prątki debilizmu, pałeczki myślowej gangreny i wirusa zgorzeli moralnej. Widać to wszędzie, słychać i co najgorsze - czuć.
25 lat temu przeprowadziłem się z Warszawy w okolice Zalewu Zegrzyńskiego . Na spacerach wówczas spotykało się na łąkach , polanach i w lesie: sarny , zające / bardzo dużo/ bażanty i kuropatwy . Widzieliśmy ślady po dzikach ale ich się nie spotykało . Teraz wszystko jest inaczej. Po osiedlu biegają dziki i lisy. Na łąkach bez problemu można zobaczyć stado dzików liczące po 15 osobników . W kanale bardzo licznie pojawiły się bobry . Nie ma zajęcy , bażantów . Na pewno dużo racji ma pan dr. Nie uwzględnia zupełnie inne czynniki które zadecydowały o wzroście populacji dzików i lisów w pobliżu Warszawy . W latach 80 tych i 90 tych plagą w tej okolicy było kłusownictwo. Pamiętam , że do fabryki robotnicy zamieszkujący w okolicach Kampinosu i Legionowa przywozili na sprzedaż mięso i kiełbasę z dzików ,skóry z lisów / bardzo wtedy modne/ . To było bardzo rozpowszechnione . W lasach na każdym kroku spotykało się wnyki . Na początku XXI rozpoczęto na dużą skalę szczepienie lisów . Efekt - zniknęły zające, ptactwo . Lis nie ma naturalnych wrogów. To samo dziki . W lasach w okolicy Warszawy nie ma wilków . Myśliwi również zostali przepędzeni przez nowych mieszkańców którzy przenieśli się z Warszawy. Jakie jest wyjście ? Może antykoncepcja dla dzików i lisów ?
Filozofia , w tym logika!!!
Również weterynarze przez złą bioasekurację załatwili ASFem niejeden chlew. Znane są przypadki gdzie seria wizyt zakończyła się serią nowych ognisk choroby....
Pamiętacie konserwy dla wojska zaordynowane przez nikogo innego, jak nie przez agenta GRU Maciarenkę?
I duszpasterz myśliwych.