- Niestety, jestem w pracy i nie mam czasu protestować, choć wiem, że powinnam tam być - usłyszeliśmy od młodych warszawiaków, których zapytaliśmy, dlaczego nie pojawiają się przed Sejmem i Sądem Najwyższym. - Wiem, że w kraju dzieje się źle, choć niespecjalnie się tym interesuję. Sytuacja polityczna nie przekłada się na moje życie - mówili inni.
Wszystkie komentarze
"Kiedy przyszli po socjaldemokratów, nie protestowałem. Nie byłem przecież socjaldemokratą.
Kiedy przyszli po związkowców, nie protestowałem. Nie byłem przecież związkowcem.
Kiedy przyszli po mnie, nikt nie protestował. Nikogo już nie było".
Wiersz dotyczył co prawda czasów najpełniejszego rozkwitu faszyzmu (napisany w KL Dachau) ale nie wiem, czy aż tak bardzo nie na czasie...
Bardzo na czasie!
To nas czeka potem . Jak opanują telewizje i radio dobiorą się do internetu !
Na bank, by wyszła. Tylko, gdy to się stanie, a stanie, to juz na ich bunty będzie trochę za późno.
Otóż to! Wygodnictwo i brak wyobraźni...
Nie przeżyli komuny. Nie wiedzą jak było. Jeżeli mają mniej niż 30lat, znają tylko ten świat, tą Polskę pełną sklepów, towarów, kin... gdzie kupuje się stukając "enter".
Na zdjęciach widać starą komunistyczna biedę. Może im pokazać stare zdjęcia?
Polskę bez idetyfikatora. Każdemu może powiedzieć co chce.
Pisowski PRL- bis !
Bolszewicką.
Druga sprawa jest taka, że bardzo wielu (nie tylko młodych) doskonale rozumie skąd problemy z demokracją w Polsce. Głównym winnym jest spasiony kler katolicki i planowe niszczenie przejawów społeczeństwa obywatelskiego, by utrzymywać rzesze wiernych. A protestowanie przeciwko rozpasaniu kleru wykorzystującego emocjonalne wzmożenie od zawsze, idąc w pochodzie ze świecami, co przypomina jako żywo procesję jaką, jest niestrawne dla alergików na kościół. Patetyczne recytowanie formułek w podniosłej atmosferze, to jak jakaś litania albo ki diaboł. To nie przypadek, że na tych pochodach to 50+, czyli lud wychowany na papieżu Polaku, na manifestowaniu płytkiej religijności na ulicach, na procesjach i wzniosłych rotach.
no ja pisałem o protestach w Lublinie w 2017.
Coś w tym jest. Nie do końca się zgadzam ale zasiałeś we mnie ziarno.