Prof. Marcin Matczak - prawnik, specjalista w zakresie teorii i filozofii prawa, profesor nadzwyczajny Uniwersytetu Warszawskiego.
O zapowiedzianych przez prezydenta 15 pytaniach na referendum:
15 pytań mi się nie podoba. Po pierwsze jest ona przygotowana w złej procedurze. Prezydent chce nas zachęcić do dyskusji o konstytucji, której nie ma, której nie widać, a on ma monopol na pytanie o poszczególne jej elementy. (?) Prezydent pyta o rzeczy, które dla konstytucji wcale nie są najważniejsze. Mówi o tym, że ważna jest dyskusja nad pewnymi szczegółami, natomiast nie pyta o rzecz, która jest dyskutowana na ulicach przez ostatnie dwa lata ? o niezależność sądownictwa czy prokuratury. W związku z tym czuję się trochę zmanipulowany.
Czy prof. Marcin Matczak pójdzie na referendum?
Nie pójdę na to referendum. Wydaje mi się, że pan prezydent nie ma legitymacji moralnej do tego, żeby dyskutować o konstytucji i o jej zmianie, dlatego, że wielokrotnie ją złamał. Dla mnie najpoważniejszym jej złamaniem było nie zaprzysiężenie sędziów Trybunału Konstytucyjnego, nocne działanie mające na celu zaprzysiężenie sędziów dublerów, którzy zostali wybrani na dzień przed wyrokiem TK. Tak nie postępuje poważny prezydent poważnego kraju.
O upolitycznieniu sądownictwa:
Nie jest najgorszą sytuacją upolitycznienie sądownictwa, ale upolitycznienie sądownictwa, które wszyscy uważają za normalne. Dopóki sędziowie mówią 'to nie jest normalne, my się z tym nie zgadzamy', to jest to wielka lekcja konstytucjonalizmu, bo ten rząd kiedyś się skończy i kryzys kiedyś się skończy. Chodzi mi o to, abyśmy przeszli z jasną wizją, co jest złe, a co dobre.
Wszystkie komentarze
i w ten sposób unieważnić całą prowokację.
Przykłady. Co znaczyłoby np. - tak - dla pytania nr 1? Np. że zmiany tak, ale nowa nie a jakie zmiany też nie wiadomo czyli wychodzą sprzeczności. Pytanie nr 2 to pytanie samo siebie pytania i też nie wiadomo po co, bo każdy przecinek w konstytucji byłby głosowany referendalnie? Pyt. 3 mówi o milionie obywateli ale tylko w odniesieniu do pytań o istotnym znaczeniu – a kto miałby o tej istotności decydować? Itp. idt. Pytanie po pytaniu to jakieś ogólizmy i sprzeczności. Weźmy np. 12 – co to znaczy ochrona pracy? O co chodzi? O okulary ochronne? Żenada. Albo 13 – zwiększenie jakie? O 5% o 105%? Bezsens.
Albo 11 – o jakie ojcostwo chodzi?
Nie wiadomo.
Nie tylko usunięcia z urzędu, który hańbi każdego dnia, ale także pozbawienia tytułu doktora prawa.Bardzo nisko oceniam pracowników Wydziału Prawa i Administracji UJ, którzy temu niedoukowi ten tytuł przyznali.