Codziennie o 4 rano Carmen wychodzi do pracy. 6 razy w tygodniu, 52 tygodnie w roku. Jej dzień pracy kończy się o 23.00. Za swoją pracę otrzymuje 300 euro. Wielogodzinne dojazdy, skromne pensje, niepłacone nadgodziny, brak ogrzewania zimą, brak wentylacji w lecie. Tak wygląda życie dziesiątek tysięcy pracowników tekstylnych w Rumunii.
Wszystkie komentarze
A co robią związki zawodowe
bo jako klient nie mam gwarancji, że tani ciuch jest „z krwią“ a drogi jest „czysty”.
Że też ciemnota nie ma świadomości jak wyglądała komuna za Caucescu, a zabiera głos o neoliberalizmie,