Dla jednych jest nowym życiem, a dla innych oznacza śmierć. Rozmowa o in vitro w "Studiu pod parasolką"
Aleksandra Klich, Beta Firchał, dr Katarzyna Kozioł, Dorota Wysocka-Schnepf
- Dla mnie in vitro, czyli zapłodnienie pozaustrojowe, jest ostatecznym etapem leczenia niepłodności - uważa dr Katarzyna Kozioł, dyrektor ds. medycznych w przychodni 'Novum'. - O swoje pierwsze dziecko starałam się 10 lat. Ratunkiem było in vitro - mówi Beata Firchał. Z kolei Aleksandra Klich z 'Gazety Wyborczej' zastanawia się, dlaczego w dyskusji o tej formie leczenia często padają bardzo mocne słowa. O problemach z dyskusją nad in vitro ze swoimi gośćmi rozmawia Dorota Wysocka-Schnepf.
Mnie zastanawiają takie postawy, jak np. postawa p. A. Klich. Podaje przykłady kretynizmu głoszonego przez KrK, w sprawie in vitro, po czym oświadcza, że jest katoliczką. A tych bzdur głoszonych przez KrK jest multum, w każdej dziedzinie. Wiara p. Klich do "nauk" Kościoła jest podobna do wiary komunistów siedzących w stalinowskich łagrach i głoszących niczym nie zmąconą miłość do tow. Stalina. Polak to jednak niereformowalny homo catolicus i żadne wariactwa KrK nie są w stanie zmusić ich do refleksji.
in vitro jest ratunkiem dla mezczyzn´, ktorzy nie produkuja dostatecznej ilosci plemnikow zdolnych do zaplodnienia komorki jajowej!!!
takze mezczyni walczcie o wasze/nasze prawa do plodzenia dzieci!!!
Dla kogo in vitro to śmierć, niech "tego" nie tyka. Innym daje życie i radość. Tak jak religia, jednych uszczęśliwia innym niszczy życie, dla jeszcze innych jest brednią. Wolny wybór.
Wszystkie komentarze