Dla episkopatu referendum to żaden argument. Zarówno Kaczyński jak i biskupi traktują zawartą spółkę jako bieżącą wypadkową swych interesów. Każda ze stron ma w głębokiej pogardzie podmiotowość obywateli. Stąd Suweren Kaczyński doskonale wie, że nie może zasłaniać się przed biskupami takim bzdetem jak jakieś referendum. Uznanoby, że kpi sobie ze wspólnika...
Wszystkie komentarze