W Puszczy Białowieskiej coraz częściej dochodzi do agresji ze strony straży leśnej. Aktywiści z Obozu dla Puszczy wymieniają tylko te ostatnie: duszenie, zgniatanie twarzy kolanem, próba rozjechania harwesterem, potrącenie autem itd.
Podczas ostatniej blokady wycinki koło puszczańskich Teremisek, w miejscu gdzie rosną ponad 170-letnie świerki, jeden z blokujących przedarł się przez kordon. Twierdzi, że strażnicy leśni dusili go kolanem, że uniemożliwili mu oddychanie, uderzali głową o drewniane bale, wciskali kciuki w grdykę. Wskutek interwencji trafił do szpitala z krwiakiem na skroni i podrapaną twarzą. Rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska w rozmowie 'Wyborczą' nie odnosi się do tych oskarżeń, przeprasza jednak za zachowanie strażnika, który z uśmiechem na ustach powiedział podczas interwencji, że 'ma być ból'. Zapewnia też, że strażnik poniesie konsekwencje służbowe.
- Bardzo się cieszę, że poszkodowany złożył zawiadomienie do prokuratury. Strażnicy leśni mają kamery na mundurach, co pozwoli bezstronnie ocenić tę sytuację - mówi Malinowska.
Moim skromnym zdaniem to g...... mu zrobią. Może nagrodę dostanie od szefcia.
Tak tylko pytam. Ile las zarabia na sprzedaży tak pozyskanego drewna?????
Zależy, ile mu zapłacą. Wychodzi na to że za odpowiednio dużą kasę leśnicy pozwolą wszystkie drzewa wyrżnąć. Tak czy siak to te chamy ich nie sadziły i to nie jest k..., ich prywatna własność.