W cyklu 'Czy wiesz, że na co dzień...' szef działu nauka 'Gazety Wyborczej' Piotr Cieśliński wyjaśnia, jaki wkład teoretyczny miał Daniel Bernoulli w fakt, że wydmuchując ciepłe powietrze z płuc chłodzimy ranę po skaleczeniu.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    Po raz kolejny delikatnie zwracam uwagę na "niedoskonałość" tłumaczenia zjawisk fizycznych. Prawo D. Bernoulliego to prawo zachowania energii (dla uproszczonego opisu zjawisk w przepływie). Chłodzenie (obniżanie temperatury) podczas w/w przepływu powietrza wynika głównie z efektu psychrometrycznego - parowania wody z wilgotnej rany (tak jest np przy suszeniu rąk ciepłym powietrzem - dopóki jest woda na ręce to jest efekt "zimna" aż do momentu wysuszenia - wtedy ręce sa już "ciepłe". Dodatkowo przepływ powietrza zmniejsza grubość przyściennej warstwy powietrza która pełni rolę izolacji cieplnej (współczynnik wnikania ciepła) oraz zwiększa dynamikę odprowadzania powstającej pary wodnej. Przemiana wody na parę jest bardzo energochłonna i ta energia czerpana jest z najbliższego otoczenia (czyli skóry naszej ręki) no i z ciepłego powietrza też Pomijam analizę ciśnień cząstkowych pary wodnej na powierzchni rany i w wydmuchiwanym przez nas powietrzu - tam ukryta jest główna ""siła" tempa parowania - czyli chłodzenia naszej rany.A tak naprawdę powinien się wypowiedzieć jakiś neurolog - jak działają nasze czujniki temperatury i bólu w skórze.....
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    `