Gdy Odorowicz, Kozak i Weksler dostali po trzy głosy, przewodniczący rady uznał, że potrzeba czterech - mówi wiceszef rady nadzorczej TVP Leszek Rowicki.

AGNIESZKA KUBLIK: Jak rada nadzorcza spośród 35 kandydatów do zarządu TVP wyłoniła 12?

LESZEK ROWICKI: Ja i prof. Kowalski chcieliśmy, by procedura wyłaniania grupy kandydatów do kolejnego etapu konkursu była wynikiem merytorycznej dyskusji nad propozycjami kandydatów. Ale większość rady uznała, że dyskusja jest niepotrzebna, bo dokumenty kandydatów były dostępne od kilku tygodni. Ustaliliśmy, że do kolejnego etapu nie może przejść więcej niż 15 osób. Każdy z siedmiu członków rady mógł zgłosić po pięć nazwisk na prezesa i po dziesięć do zarządu. Takie głosowanie miało być formą merytorycznej oceny kandydatur. Po jego zakończeniu przewodniczący rady Stanisław Jekiełek, bez wcześniejszego ustalenia z nami, odciął wszystkich, którzy dostali mniej niż cztery głosy.

Twoja przeglądarka nie ma włączonej obsługi JavaScript

Wypróbuj prenumeratę cyfrową Wyborczej

Pełne korzystanie z serwisu wymaga włączonego w Twojej przeglądarce JavaScript oraz innych technologii służących do mierzenia liczby przeczytanych artykułów.
Możesz włączyć akceptację skryptów w ustawieniach Twojej przeglądarki.
Sprawdź regulamin i politykę prywatności.

Aleksandra Sobczak poleca
Czytaj teraz

Przydatne linki

Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    nie wszyscy kandydaci gwarantują propagowania (rozpowszechniania) i przestrzegania wartości katolickich w telewizji.A to już niebezpieczny sygnał dla świeckości państwa i Wielmożnego Państwa z Episkopatu (KEP)
    już oceniałe(a)ś
    25
    2
    Jeśli poprawnie napisano w innym artykule Wyborczej to Stanisław Jekiełek jest związany z PSL a ta partia kolesiostwo, sitwę i nepotyzm rozwinęła do rangi sztuki współczesnej, więc nie dziwne.
    już oceniałe(a)ś
    19
    2
    Kiedyś, w czasach PRL-u słynna była gra w "breżniewki". Polegała ona na tym, że reguły gry ustalało się po jej zakończeniu oczywiście ustalał je silniejszy. Jak widać, niektórzy jeszcze nie pojęli, że czasy się zmieniły. Ale co się dziwić, skoro KRUS też jest nie do ruszenia.
    już oceniałe(a)ś
    10
    0
    Typowa walka o kasę. Jedna i druga frakcja to ten sam establiszment. Chodzi tylko o wpływy.
    już oceniałe(a)ś
    13
    3