Abonamenty medyczne, drogie garnki, cudowne koce. Jest coraz więcej sposobów na wyłudzanie pieniędzy, zwłaszcza od starszych osób. Sprawdź, na jakie oferty trzeba szczególnie uważać

Jak się bronić przed sprzedawcami naciągaczami? Ile mamy czasu na zwrot nieprzemyślanych zakupów? Gdzie szukać pomocy, gdy czujemy się oszukani?

Nowa metoda: abonamenty medyczne

Rośnie liczba starszych osób, które podpisują umowy na drogie pakiety medyczne. Tę sprawę nagłośniło Radio TOK FM.

Przykład. Pani Teresa, 84-latka z Warszawy, dostała telefoniczne zaproszenie na spotkanie. Zaproponowano jej abonament na trzy lata za 5,5 tys. zł - płatny z góry. Pani Teresa nie była przygotowana na taki wydatek. Pracownik firmy okazał się jednak wyjątkowo pomocny. Poszedł z panią Teresą do domu, gdzie miała odłożone 1,5 tys. zł. Po resztę poszli do banku. Mężczyzna przystanął na ulicy, starsza pani dokonała wypłaty z konta brakujących 4 tys. zł. Oddała je pracownikowi, nie otrzymując żadnego pokwitowania. Mężczyzna obiecał, że za półtorej godziny ktoś pojawi się u niej z umową.

Gdy w umówionym terminie nikt nie przyszedł, zaniepokojona pani Teresa pojechała do domu kultury, w którym odbywało się spotkanie. Pracownicy firmy byli jeszcze na miejscu i wypisali odpowiednie dokumenty. Pani Teresa nie miała odwagi zażądać zwrotu gotówki.

Po rozmowie z bliskimi zdecydowała, że powinna wycofać oszczędności, ale firma odmówiła zwrotu pieniędzy. Dopiero po interwencji dziennikarzy Radia TOK FM zwróciła pani Teresie 5 tys. zł.

Co się stało z brakującymi 500 zł? Kobieta zapewnia, że jedyne świadczenia w ramach pakietu medycznego, jakie otrzymała, to przyjazd pielęgniarki, pobranie krwi i przesłanie wyników pocztą.

Ceną za rozwiązanie umowy i zwrot gotówki okazało się podpisanie zobowiązania, że pani Teresa wycofa wszystko, co powiedziała dziennikarzom, a szczegóły umowy zachowa dla siebie.

Dziennikarze zwrócili się o wyjaśnienia do Ministerstwa Zdrowia. Resort uważa, że jeśli firma chce uchodzić za podmiot medyczny, powinna być wpisana do rejestru podmiotów leczniczych. W przeciwnym razie jest zwykłym pośrednikiem między pacjentem a przychodnią, więc podlega prawu konsumenckiemu. Pani Teresa mogła odstąpić od umowy w ciągu 14 dni bez podawania przyczyny.

Jeszcze dalej idzie UOKiK. Podmioty świadczące opiekę zdrowotną, która nie jest finansowana ze środków publicznych, tylko z abonamentu pacjenta, podlegają prawu konsumenckiemu. Klient ma prawo w ustawowym terminie rozwiązać umowę i zażądać zwrotu pieniędzy.

 

Jak nas jeszcze oszukują? Gdzie szukać pomocy? Czytaj w środę w "Wyborczej"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl