Z piwem można gotować. A czasem warto też dodać je do jedzenia.

Polub nas na Facebooku

Ale żeby hiszpańska paella z piwem?

- Tak. Z przegrzebkami, krewetkami, młodą cukinią - opowiada mi Carolina. Do wyłomu od zasad klasycznego przygotowania andaluzyjskiej potrawy skłoniło ją życie - a dokładnie brak dobrego białego wytrawnego wina, którym mogłaby podlać zeszkloną na oliwie cebulę z czosnkiem. - Dobry lager pasuje idealnie, świetnie komponuje się z szafranem, musisz spróbować - zachwala. Z paelli rozmowa zeszła na bretońskie naleśniki z dodatkiem piwa, żeberka pieczone w ciemnym piwie i wreszcie chleb z dodatkiem złocistego płynu.

Jeszcze dziwniejsze pomysły podrzuca program piwnych warsztatów w jednej z warszawskich akademii kulinarnych - tatar z łososia z dodatkiem ciemnego lagera, podlewane piwem risotto czy wreszcie birramisu ze stoutem wchodzącym w miejsce tradycyjnie dodawanego likieru Amaretto. Można? Można.

Gotowanie z wykorzystaniem piwa raczej trudno będzie zaliczyć do kulinarnych ekstrawagancji. Jednak o ile dość chętnie podlewamy chlustem wina czy to ryż na risotto, czy to masło na sos, czy przygotowane do pieczenia owoce, o tyle piwo wydaje się tropem mniej oczywistym. Owszem, kilka rzeczy bez piwa obejść się nie może. Choćby babcine jabłka w piwnym cieście czy klasyczne brytyjskie fish and chips. Bez nasyconego bąbelkami słodowego płynu naleśnikowe ciasto otulające kąski ryby czy owoców nie byłoby tak lekkie, puszyste, a ponadto nie miałoby tak głębokiego karmelowego posmaku.

Ale jeśli głębiej zanurzymy się w piwnym wątku, okaże się, że przed wiekami piwo w polskiej kuchni nie było niczym wyjątkowym.

Jakie jeszcze są zalety piwa w kuchni? Co dobrego można z niego przygotować? Dowiecie się z sobotniego "Magazynu Świątecznego".

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl